Obecnie coraz bardziej modne jest bycie ekologicznym w szerokim tego słowa znaczeniu. Marnowanie i wyrzucanie jedzenia jest jednym z największych problemów współczesnych gospodarstw domowych. Niedawno wpadła mi w ręce książka dodawana klientom w Lidlu za stempelki zakupowe. Na początku przejrzałam ją dość pobieżnie, ale tylko po tym już widać, że we współpracy z Bankami Żywności promują odpowiedzialną kuchnię. Ja u siebie wiele z poruszonych tam kwestii stosuję od dawna. Przemówiły do mnie głównie dwie rzeczy:
- Kiedy wyrzucam jakieś jedzenie, które nie jest popsute i można je jakoś wykorzystać, to tak naprawdę wyrzucam do kosza pieniądze. Moja wyobraźnia zapracowała.
- Ja po prostu nie znoszę wszelkiego marnotrawstwa. Kolekcjonerem nie jestem, ale bez sensu też nie wyrzucam. Zarówno jedzenia, jak i ubrań czy rzeczy do domu
Od jakiegoś czasu zastanawiałam się, w jaki sposób ten post napisać żeby zostać dobrze odebraną. Gotowanie z resztek brzmi przecież nie najlepiej. Ale już KREATYWNA KUCHNIA to co innego. Tak to więc zostawię i od teraz tak właśnie będę o tym myśleć.
Jakoś nie przekonałam się jeszcze do planowania posiłków na cały tydzień. Natomiast potrafimy w taki sposób robić zakupy i wykorzystywać to, co mamy w lodówce, że i bez takiego planu jedzenie się w naszej kuchni nie marnuje. Mam też swoje wypracowane różne patenty którymi chciałabym się podzielić ku lepszemu wykorzystaniu żywności w Waszych kuchniach. No to do brzegu.
5 sposobów na niemarnowanie jedzenia + oszczędności w bonusie
Mam dla Was 5 skutecznych sposobów jak wykorzystywać wszystko, co zazwyczaj się wyrzuca jednocześnie odciążając budżet domowy.
Bulion z resztek warzyw
Jeden z klasycznych sposobów na wykorzystanie tego, z czym nie wiadomo co zrobić, a wyrzucić szkoda. Ponieważ w krótkim czasie nie jestem w stanie uzbierać wystarczającej ilości resztek, to to co mam na bieżąco zamrażam dokładając wszystko do jednego pudełka. Jak już jest pełne to gotuję na wolnym ogniu i potem mam bazę np. do zupy, sosu, bulionu do risotto itp.
Co tam daję? W sumie wszystko, co nadaje się do ugotowania. Końcówki marchewki, pietruszki, selera, pora. To oczywiste. Ale też obierki z tych warzyw po wcześniejszym wyszorowaniu. W końcu pod skórką jest najwięcej witamin. Oprócz tego obierki z cebuli, czosnku, końcówki ziół.
W sezonie na dynię, skórka z dyni też się nada. Końcówki brokuła, resztki pomidora, w zasadzie wszystkie warzywa (no może oprócz ziemniaków) dobrze się sprawdzą. Bulion za każdym razem wychodzi nieco inny w smaku, ale zawsze pyszny. Ważne jest to, żeby wody było tylko tyle, aby przykryć warzywa, inaczej będzie rozwodniony.
Kompot z końcówek i obierek owoców
Często obieramy jabłka czy gruszki do zjedzenia, a obierki i środki wyrzucamy do kosza. Szkoda, bo kompot wychodzi z nich smaczniejszy niż taki jak robiła moja teściowa, czyli właśnie obrane owoce do kompotu a obierki do kosza. I w pewnym momencie przekonałam nawet ją, że warto robić to inaczej 🙂
Moi mężczyźni na śniadanie jedzą codziennie jakieś owoce do granoli lub „paszy”, często obrane i pokrojone w kostkę jabłka i gruszki, stąd obierek mam dużo. Również zbieram je do pudełka, tym razem w lodówce. Pudełko zapełnia się w 3 dni, wtedy zalewam wodą, dodaję kilka goździków i gotuję kompot. Latem można dodać np. resztki porzeczek, malin, truskawek które nie są zbyt ładne do zjedzenie ale jeszcze nie popsute.
Ciasto z pulpy owocowej po zrobieniu soku w sokowirówce
Długo szukałam sposobu, co z tym zrobić żeby nie wyrzucać. Kompot nie wychodził, kończyło się na rozwodnionej brei która nie nadawała się do niczego. Metodą prób i błędów doszłam do tego, że dobrze sprawdza się jako podstawa do ciasta. Ja robię soki głównie z jabłek i gruszek, czasem z dodatkiem marchewki. Ta kompozycja jest idealna do ciasta, nie trzeba go już nawet słodzić.
Przepis na ciasto z wytłoczyn:
– 2 szklanki wytłoczyn z sokowirówki
– 2 jajka
– 0,5 szklanki płatków owsianych
– 0,25 szklanki tłuszczu (olej słonecznikowy, rzepakowy lub rozpuszczone masło)
– 0,25 szklanki wiórków kokosowych
– 1 łyżka prawdziwego kakao
– 1 łyżeczka proszku do pieczenia
– 1 łyżeczka sody oczyszczonej
– mąka pełnoziarnista – tyle ile potrzebuje ciasto, wszystko zależy jak bardzo wodniste są wytłoczyny , konsystencja ciasta po wymieszaniu ma być dość gęsta, wtedy rośnie bardziej puszyste, zwykle ok. 1 szklanki
jak najbardziej można dodać rodzynki, pokrojone daktyle czy orzechy.
Piekarnik nagrzewam na 180 st. bez termoobiegu (mój ma jakieś mocne to termo i wszystko spala, muszę z nim bardzo uważać). Formę (zwykle tortownicę) smaruję tłuszczem, spód wykładam papierem do pieczenia.
Mieszam osobno wszystkie mokre składniki w dużej misce. W innej misce mieszam sypkie i dodaję do mokrych. Jeśli ciasto tego potrzebuje, dosypuję jeszcze mąki. Wykładam masę do formy i piekę ok 50 minut, po 40 minutach sprawdzam patyczkiem czy może już się upiekło.
Ciasto jest mega proste. Zawsze się udaje i ma wzięcie. Można posypać cukrem pudrem, polać czekoladą, będzie bogatsze i bardziej reprezentacyjne. Jeśli ktoś nie wie, to nawet się nie zorientuje że tam są pozostałości owoców po robieniu soku, będzie myślał że owoce specjalnie były do ciasta ścierane.
Mrożenie – jesteśmy ogromnymi fanami mrożenia
Daje właściwie nieograniczone możliwości, mrozić można prawie wszystko. Bardzo z tego korzystam, zwłaszcza latem. Przechowuję tak owoce, fasolkę szparagową, szczaw, starte buraczki. Oczywiście dania gotowe jak bigos, pierogi, leczo, fasolka po bretońsku itp. też się świetnie mrożą. Moją teściową zaskoczyło, może i Wam się przyda, że idealny do tego jest sernik.
Jak Młody był bardzo młody nie gotowałam codziennie innej zupki. Robiłam większą ilość naraz i mroziłam w porcjach w silikonowych foremkach do babeczek (łatwo było z nich wyjąć porcję po zamrożeniu). W ten sposób miałam zawsze kilka rodzajów obiadów do wyboru. Moje koleżanki z dziećmi w podobnym wieku też były zadowolone z mojego patentu.
Tajski rosół – nasza ulubiona wersja rosołu
I kolejne wielkie zaskoczenie mojej teściowej jak po wielkanocnym obiedzie poprosiłam, żeby mi zapakowała cały korpus i tłuszcz, który został po pieczonej kaczce. „A co Ty z tym zrobisz?” – zapytała, ale chyba nie była jakoś bardzo zdziwiona znając moje wcześniejsze pomysły. No jak to, co? Tajski rosół. Pyszny i aromatyczny. Bardzo prosty do zrobienia. Już podaję przepis:
Przepis na tajski rosół:
– resztki z pieczonej kaczki (może być kurczak, chociaż na kaczce smaczniejszy moim zdaniem, indyka nie próbowałam)
– marchewka, por, seler, pietruszka jak na normalny rosół
– opiekana cebula
– kawałek imbiru
– 2 ząbki czosnku
– łyżka sosu sojowego
– łyżka sosu rybnego
– sól i pieprz do smaku
– mały kawałek papryczki chilli (można pominąć jak ktoś nie lubi bardzo ostrego)
– kolendra na koniec do posypania (świetnie sprawdza się też szczypiorek)
Wszystko razem wrzucamy do dużego garnka, zalewamy zimną!!! wodą. Gotujemy na malutkim ogniu bardzo długo, nawet kilka godzin. Jak za bardzo woda wyparuje, trzeba uzupełnić, tak żeby wszystko było przykryte. Jak już nam się wszystko rozgotuje to ja mam jeszcze trochę zabawy, Wy możecie ten etap pominąć i tylko przecedzić i podać. Ja po przecedzeniu odkładam osobno warzywa bez imbiru i obieram resztki mięsa z kaczki (moje dziecko je uwielbia), których zawsze jest całkiem sporo. Mięso dodaję dziecku do zupy. Resztę mięsa i warzyw wkładam do lodówki. Sam rosół podaję z makaronem gryczanym i posypuję kolendrą.
A na drugi dzień wersja jeszcze bardziej ulubiona Młodego. Wszystko co zostało (warzywa, mięso, rosół) blenduję razem na gęsty krem. Czasem trochę mięsa zostawiam do położenia na wierzchu. I to jest chyba jego najulubieńsza 🙂 zupa. Na równi z dyniową, ale o niej innym razem.
Jak się okazuje można być kreatywnym w kuchni i robić coś z niczego. I nawet pokolenie naszych rodziców do tego przekonać (chociaż teściowa tajskiej zupy jeszcze się nie odważyła zrobić). Ciągle szukam nowych rozwiązań. Internet jest kopalnią pomysłów, powyżej pokazałam te niebanalne i sprawdzone wielokrotnie. Jeśli macie jakieś swoje, chętnie się o nich dowiem. Jeśli chcecie poczytać o innych moich sposobach na codzienną oszczędność i ekologię, mam tego jeszcze trochę w zanadrzu, niekoniecznie tylko w kwestii gotowania
Prawidłowe przechowywanie jedzenia, daje nam wiecej czasu na jego spożycie. Zdecydowanie zbyt dużo sie go marnuje, dlatego warto zastanowić sie jak mozna lepiej je wykorzystac.
Jak najbardziej się zgadzamy!
Potrzebowałam tego wpisu. Ostatnio przez mój brak organizacji marnuje mnóstwo jedzenia i okropnie się z tym czuję 🙁
Cieszę się, że mogłam Cię zainspirować. Sama też nie znoszę wyrzucać jedzenia, niestety nadal od czasu do czasu się to dzieje. Walczę z tym.
Bardzo fajne pomysły! Ja niestety w przypadku rosołu jestem bardziej ortodoksyjna, nie zrobię wywaru na brokule, więc pewnie by poleciał jako farsz do naleśników (tam też można zapakować całą masę resztek i końcówek. Za to bardzo podoba mi się wykorzystanie korpusu i tłuszczu z pieczonej kaczki! Pracowałam kilka lat w wietnamskiej restauracji. Tam się nauczyłam robić tzw. “kulkę”, czyli odkładać skrawki kurczaka i wołowiny do zamrażarki. Wszelkie korpusy, ale też kostki wycięte z piersi kurczaka wraz z tłuszczykiem, skrawki wołowiny po wycięciu błon… Wszystko do zamrażarki, a potem hyc do rosołku! W knajpie takich wycinków z wołowiny mieliśmy przynajmniej jedną “kulkę” wielkości małej piłki dziennie, więc nie wiem ile trzeba się smażyć w piekle, aby odkupić winy za wyrzucenie takiej ilości mięsa 😉 W domu natomiast różnie bywa, ja gotuję rosołek raz na dwa, trzy tygodnie, więc ta “kulka” też się uzbiera, choć nie taka pokaźna 🙂
Wiele produktów można wykorzystać kreatywnie. Chodzi właśnie o to, żeby nie wyrzucać jedzenia bez sensu. A na wywarze warzywnym raczej nie gotuję rosołu tylko inne zupy. Rosół musi mieć konkretne składniki i nic więcej.
Ja nie lubie wyrzucac jedzenia i ogolnie robie przemyslane zakupy. Ciasto z wytloczyn po soku to moj hit. Chyba ze jest sroga zima to wywozilam na lake dla zwierzat:)
Muszę koniecznie podesłać ten tekst siostrze!
Wykorzystanie pulpy owocowej jest genialne! Ja jeśli chodzi o zupy to wekuje zamiast mrozic.
Ja nie znoszę gotowac i robie to tak rzadkp, jak sie da 😉 Czy to tez podchodzi pod niemarnowanie zywnosci? 😉
Można to w sumie tak potraktować 🙂
I nie marnuje się żywności i oszczędnie i smacznie, też staram się tak robić 🙂
Ja coraz mniej jedzenia wyrzucam, nie psuje mi się w lodówce itd. Teraz będzie trzeba popracować nad plastikiem 🙂
Genialne w swej prostocie 🙂 Właśnie coraz bardziej interesuje się zero waste i szukam sposobów na wprowadzanie tej idei w życie, więc Twój post bardzo się spodobał 🙂
Cieszę się, w planach jest już druga część 🙂
Genialne pomysły. Tajskim rosołem to mnie zaintrygowałaś.
Spróbuj, jest pycha 🙂
tajski rosól- co za pomysł! ja z resztek coś zawsze zrobię, ale obierek nigdy nie wykorzystywałam 🙂
Uczymy się cały czas, może coś dla siebie w tym tekście znalazłaś i spróbujesz?
Ja niestety dużo marnuję. Chętnie bym mroziła, ale niestety wielkość zamrażalki mi nie pozwala.
Staramy się jednak robić wystarczające porcję, aby nie zostawało jedzenie, które trzeba wyrzucić.
Każdy sposób jest dobry, trzeba próbować znaleźć najlepszy dla siebie 🙂
Zainspirowałaś mnie! Z przykrością stwierdzam, że nigdy nie przywiązywałam wagi do obierek, czy końcówek warzyw które zawsze wyrzucałam…obiecuję poprawę i od dziś zaczynam swoją przygodę z niemarnowaniem jedzenia! Bulion zawsze się przyda jako baza do wielu dań.
Dokładnie tak, możliwości jego wykorzystania są ogromne 🙂
Super patenty! połowę z nich uprawiam własnie w ramach nie marnowania jedzenia
Bardzo się cieszę, już szykuję drugą część wpisu 🙂
Oj, chciałabym mieć takie zdolności kulinarne. Żeby móc zrobić coś z niczego
To wcale nie jest takie skomplikowane. Internet daje mnóstwo pomocy i inspiracji.
Bardzo pomocny wpis. Ja zdecydowanie marnuję zbyt dużo.
Ja staram się nie marnować, nie zawsze wychodzi ale ważne, żeby zwracać na to uwagę 🙂
Super pomysły, na pewno kilka z nich wykorzystam 🙂
Bardzo fajne pomysły ,na pewno skorzystam 🙂
Cieszę się, za jakiś czas wrzucę więcej 🙂
Narobiłaś mi wielkiego smaka ta tajski rosół i na pewno go zrobię jeszcze w tym tygodniu z Twojego przepisu. Aż mi ślinka poleciała.
Co do oszczędności to uważam, że warzywa i owoce owszem nie warto marnować, ale są stosunkowo drogie a zazwyczaj w kuchni ‘marnuja’ się zdecydowanie droższe produkty . Może zrobisz jeszcze druga część do tego wpisu? Bo czyta mi się Ciebie bardzo przyjemnie ❤️
Mam taki plan i kilka pomysłów, których tu nie opisałam. Powiedz mi, jakie droższe produkty masz na myśli?
Mam podobnie. Z obierek z jabłek powstaje super ocet.
Słyszałam, octu nie robiłam a muszę spróbować 🙂 Dzięki za przypomnienie
Tak naprawdę nieraz także jedzenie jest lepsze niż zazwyczaj
Dokładnie, i jaka przy tym kreatywność 😉
W niektórych miasta stoją lodówki gdzie można zanieść jedzenie którego nie chcemy i stamtąd zabierają je potrzebujący. To super pomysł, nie wyrzucam jedzenia i pomagam innym
Jest całe mnóstwo inicjatyw z tym związanych. Najważniejsze, to robić cokolwiek, żeby jedzenia nie wyrzucać 🙂
Pomysł na tajski rosół już podchwytuję, przyznam, że takiego jeszcze nie robiłam, u nas tłuszcz z kaczki zawsze wędrował jako baza do późniejszych sosów. 🙂
Też fajny pomysł, nadaje się fajnie również np do odsmażenia kopytek czy ziemniaków, nadaje fajny smak 🙂
Genialne pomysły! Też jestem wielką fanką mrożenia nadmiaru.
Szczególnie świetny pomysł jest z tym kompotem z obierek! 🙂 My też staramy się jak najmniej jedzenia marnować i bardzo pomaga nam w tym zamrażarka 🙂
Obecnie zrobił się to temat społecznie nośny, i dobrze. To ważne, żeby nie wyrzucać dobrego jedzenia.
ja akurat planuję posiłki na kilka najbliższych dni i pod to menu robię zakupy. Ale nawet z dokładnym planem czasem zdarzają się resztki, których nikt nie chce już jeść, a ja nie chcę tego wyrzucać. Z czerstwego pieczywa najczęsciej robię grzanki, z resztek makaronu warto zrobić sałatki, albo zapiekanki. Z resztki ciasta/ciastek/bułek mrożę, a jak się zbierze większa ilość to przerabiam to na bajaderkę.
BAJADERKA Szkoda, że nie jem obecnie słodyczy 😀
Od 2 miesięcy jestem fanem mrożenia. Wcześniej praktycznie codziennie coś gotowałem i faktycznie czasem coś lądowało w koszu. Aktualnie gotuję praktycznie raz w tygodniu w niedzielę. Muszę na to poświęcić więcej czasu, ale przynajmniej na caly tydzien mam co jeść. Tak komponuję dania, żeby część składników, które zostają po zrobieniu pierwszego obiadu, wykorzystać w kolejnym. Przynajmniej oszczędzam czas i pieniądze. No i zamrażarka w końcu pusta nie stoi 🙂
To brzmi jak świetny plan i jestem pewna, że dobrze się sprawdza.
Ciasto wygląda fantastycznie. Muszę wypróbować przy najbliższej okazji.
To ciasto z wytłoczyny jest genialnym pomysłem.
Długo nie miałam pomysłu co z nimi robić, na najprostsze pomysły najtrudniej wpaść
U mnie w domu takie rzeczy nie przejdą 🙁 same niejadki 🙂
Ja także nie lubie wyrzucać jedzenia i staram się je wykorzystywać jak tylko to możliwe
Bardzo podobają mi się Twoje propozycje. Chętnie zastosuje u siebie.
Ciasto z pulpy – mega pomysłowe! A że nawet obierki można wykorzystać w kompocie to kolejne zaskoczenie. Postanowiłam podlinkować Twój wpis na moim blogu, w poście z serii rozmaitości.
Pozdrawiam
Dziękuję, bardzo się cieszę 🙂
Świetne pomysły! Muszę wypróbować przepis na ten tajski rosół :).
Przydatne rady.
Wiele z nich chętnie u siebie wprowadzę
Moja mama jest w tym świetna, ale u mnie niestety sporo rzeczy ląduje w śmiechach. Często się o czymś zapomina 🙁
Tak bardzo ważny post! Tyle marnujemy jedzenia, jednocześnie codziennie mając w koszykach masę nowych i nowych rzeczy. Już jakiś czas temu się nauczyłam, że na bieżąco to tylko małe ilości warzyw, pieczywa, owoców, a wszystko inne kupuję raz na jakiś czas i dopóki nie skończę, to nie kupuję nic nowego. Nie dość że pieniądze się oszczędza, to i żywność się nie marnuje. Ja staram się mało mrozić, ale to też jest genialny sposób na “zachomikowanie” na potem!
Czasem niestety nawet robiąc rozsądne zakupy coś nam się “wysypie” w planie, i tu ratunkiem jest mrożenie albo właśnie kreatywność w kuchni. Najważniejsze, to nauczyć się nie wyrzucać jedzenia !
Koniecznie wypróbuję ten tajski rosół, wygląda świetnie ;>
I tak samo smakuje 🙂
Taka filiozofia ‘zero waste’ to świetne podejście.
Dziękuję 🙂 staram się żyć świadomie
U nas jedzenie się również nie marnuje. Nie lubię wyrzucać jedzenia. Świetny wpis, może tych co marnują jedzenie przekona 🙂
Mam taką nadzieję 🙂 a tym, którzy uczą się nie marnować podpowie jak to robić z głową 🙂
Wszystkie sposoby i u nas wdrożone, staramy się, aby jak najmniej produktów się marnowało.
Fantastycznie 🙂 a masz jakieś swoje patenty? Chętnie poznam
Super, cieszę się że aż tak dobrze ci to idzie 🙂
Staram się i cały czas się uczę 🙂
faktycznie ciekawe inspirację, wezmę je pod uwagę zanim coś wyrzucę 🙂
Bardzo się cieszę 🙂
To straszne jak ludzie marnują jedzenie a z tych niby resztek można zrobić cuda
Dokładnie tak 🙂 dziś w internecie bez problemu można znaleźć mnóstwo pomysłów
Jak się chce to można. My też staramy się wszystko wykorzystywać. Zresztą już tak od jakiegoś czasu kupujemy bardziej na bieżąco i wykorzystujemy wszystko, co możliwe do końca. Z pozornych resztek i pyszności można wyczarować, co widać w powyższym artykule.
Dokładnie tak, na szczęście komentarze tutaj pokazują, że ludzie mają coraz większą świadomość niemarnowania jedzenia
Ja też kiedyś wpadłam na to, żeby ugotować rosół na korpusie z pieczonej kaczki, fajny był. Podobają mi się Twoje sposoby. Ja skórki z bananów kroję i uzywam w ogrodzie, to samo z fusami z kawy, są świetnym nawozem. Sporo zamrażam, nawet ciasta, wyciagam tyle, ile trzeba. Rzeczywiście warto pomyslec, że przeciez wyrzucamy własne pieniądze i ruszyć glowa, pozdrawiam.
Odpadki bio też u nas latem trafiają na kompostownik na działce, zimą z tym gorzej niestety, nie ma jak
Podziwiam. U nas gotowanie to największa achillesowa pięta, a zamawiane żarcie produkuje nam stosy plastiku. Nie umiemy znaleźć złotego środka 🙁
Też czasem zamawiamy i faktycznie ilości plastiku są ogromne, ale przede wszystkim to nas brzuchy potem bolą 😛
Taki rosół to bym sobie z chęcią zjadła 🙂 Też nie lubię marnować jedzenia
Ciekawe wskazówki, jednak kompotu z obierek nie ugotowałabym, no chyba,że owoce miałabym z własnego sadu nie pryskane. Niestety w skórkach owoców teraz pełno chemii
To prawda, my mamy właśnie swoje owoce 🙂
Lubię tak gotować by nic nie marnować choć nie zawsze się udaje
Fakt, ja też czasem coś wyrzucam, ale staram się robić to jak najrzadziej
Jak ja lubię takie patenty! Zapisuję sobie wszystko, a tajski rosół wypróbuję wkrótce ❤
Cieszę się, że byłam pomocna 🙂
Powiem ci, że masz fajne pomysły. Tajski rosół mnie najbardziej oczarował! Wypróbuję
Daj znać, jak Ci smakował 🙂
My czasem tyle jedzenia wyrzucamy, że aż wstyd…
Warto dobrze planować zakupy i to co z nich zrobimy 🙂
Bardzo dobrze, że wspomniałaś w swoim wpisie o tajskiej zupie! Bardzo chętnie zrobię sobie taką w tym tygodniu 🙂
Anetta z portalu Modny Blog
A potrawy na zdjęciach jedynie zachęcają by trochę ruszyć się w tej kuchni 😉
Tajska zupa wymiata 🙂 uwielbiamy
Lepszego wpisu odnośnie oszczędności jedzenia jeszcze nie czytałam! Dla mnie świetne pomysły! Ja z racji tego że również nie lubię marnować/wyrzucać jedzenia to twoje pomysły z pewnością wykorzystam w życiu codziennym. 🙂
Bardzo mnie cieszy Twoja opinia, ponieważ to znaczy, że to co robię ma sens 🙂
Świetne pomysły! Idea zero waste zawsze była mi bardzo bliska. Wręcz uwielbiam wykorzystywać resztki w sposób kreatywny 🙂
Bo resztki wcale nie są resztkami, dlatego ja lubię o tym mówić kreatywna kuchnia 🙂
Ten tajski rosół wygląda przepysznie!
Dziękuję, polecam wypróbować 🙂
Jasne, nie omieszkam, bo lubię takie nowości!
Tez jestem fanką mrożenia 🙂 Najczęściej mrożę półprodukty, tak żeby szybko wyjąć, dokończyć i miec gotowy obiad 🙂
My często mrozimy warzywa, owoce, a nawet gotowe dania których mamy w nadmiarze np pierogi. Od jakiegoś czasu mrożę nawet chleb, świetna sprawa, zawsze rano jest świeży 🙂
Ja mrożę chleb jak są dłuższe święta czy weekendy.
Kompot z końcówek owoców i obierek? Oryginalnie! Nigdy nie pomyślałam o tym, żeby wykorzystać je w ten sposób.
Polecam, ma dużo więcej smaku niż taki z obranych owoców
Ale super wyglądają potrawy:) mega
Ale super wyglądają potrawy:)
oo fajny spsoób na kompocik z resztek;0 kradne pomysł i zaczne stosować:) mroizic też lubie a potem fik mik i mjuz jest cos na zupkę;0 wpis bardzo fajny:)
Dziękuję 🙂
Prosto, smacznie i jak idealnie bo wszystko można wykorzystać, zupa tajska mnie nęci 😉
Polecam wypróbować, szkoda wyrzucać takie pyszności z których można zupę zrobić 🙂