Walentynki. Obchodzić? Nie obchodzić?

Na początek małe przypomnienie posta z Facebooka z tamtego roku. Zadaliśmy tam pytanie, sami zobaczcie jakie.

A tak w ogóle, to Piotrek coś obiecał 😉 Więc chyba wiemy już, o czym będzie jeden z najbliższych postów. Sama chętnie poczytam i dowiem się więcej.

Wracając jednak do sedna. Odnośnie Walentynek jest chyba tak wiele wątpliwości i negatywnych uczuć, że trudno jest mi w tym okresie nie odnieść się do tego. Pamiętam to święto z czasów szkolnych. Kartki z wyznaniami czy drobne upominki. Było to jednak lat temu wiele, a jak wszyscy wiemy czasy się zmieniają. Obecnie komercja i marketing jest wszędzie. Kasa musi się zgadzać. Ale to samo można powiedzieć o każdych innych świętach z Bożym Narodzeniem na czele, a na Wszystkich Świętych kończąc (mnie osobiście irytują obwarzanki pod cmentarzem, czy wszechobecne balony z helem).

To jak traktować Walentynki?

Wystarczy jednak podejść do tematu Walentynek na luzie i z dystansem. Nie dać się zwariować, a jednak potraktować ten dzień jako pretekst. Bo prawda jest taka, że staramy się okazywać uczucia na co dzień, ale czasem potrzeba bodźca do czegoś ekstra. I to do czego będę namawiać, to wyjście na romantyczną kolację, czy do kina w okolicy Walentynek, a niekoniecznie samego 14 lutego. Chyba, że tłumy zakochanych przy stolikach obok nie są Wam straszne. Inaczej ma się sytuacja, jeśli randkujecie w domu. Wtedy hulaj dusza 🙂 Często jest tak, że potrzebujemy bodźca, żeby postarać się trochę bardziej. Żeby było bardziej specjalnie, uroczyście.

Prezenty moim zdaniem też są tutaj ważne. Ale to nie jest równoznaczne z tym, że mają być drogie. Powinny być po prostu przemyślane i z serca. Jak wiecie, przeżycia zawsze są dobrym pomysłem (czytaj więcej). W tym przypadku jednak również fajne będą prezenty rzeczowe. Jakiś drobiazg dopasowany do osoby będzie miłym akcentem.

Ogrzewacz do dłoni lub stóp

Nie ma w centralnej Polsce obecnie siarczystych mrozów, ale jeśli ktoś jeździ komunikacją miejską to mimo wszystko może solidnie zmarznąć. Kilka lat temu w czasach studenckich sprawiłam coś podobnego Piotrkowi, działa 😉 I jest wielokrotnego użytku.

Magnes na lodówkę

Od jakiegoś czasu zbieramy magnesy. U nas są to głównie pamiątki z podróży, ale z takiego prezentu każde z nas by się ucieszyło. Każde spojrzenie w jego stronę (a że na lodówkę patrzymy często 😀 ) przypominałoby o tym, że ta druga osoba myśli i kocha.

Breloczek do kluczy

Coś, co zazwyczaj ma się przy sobie codziennie. Może taki w kształcie serca z folkowymi motywami? 

Kubek miłosny

Coś w bardziej męskich kolorach. Przyda się w domu albo w pracy. Dyskretny i przez to bardzo fajny.

Gra na wieczór

Bo wiem z doświadczenia, że dobrze jest mieć jakiś plan. Kolacja lub przekąski, dobre wino albo zimowa herbata, a do tego film lub planszówka. To jest mój sprawdzony przepis na udany wieczór we dwoje. A przynajmniej na jego początek 😉

Jak widzicie, moje pomysły to faktycznie są drobiazgi. Rzeczy tanie ale przemyślane, które będą coś znaczyć i o czymś przypominać. A jakie są Wasze pomysły i poglądy na Walentynki?

34 komentarzy Dodaj swój
  1. Ja zrobiłam na swoim fanpage’u sondę Walentynki czy Luperkalia. Co prawda nie mogę już wysłać tradycyjnej kartki swojemu Walentemu, ale wysłałam wirtualną. Osobiście bardzo lubię Walentynki.

  2. My jakoś specjalnie nie obchodzimy, z okazji walentynek mąż kupił sobie słuchawki do grania, a ja kupię sobie stroj kąpielowy na przyszłotygodniowy wyjazd 🙂

  3. Dla mnie Walentynki to po prostu miły dzień, w którym dodatkowo można wyznać sobie miłość, ale bez tandetnych serduszek, czy upominków, bo o miłości trzeba pamiętać cały rok, a nie tylko w jeden dzień w roku

  4. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Lekko, prosto (nie prostacko) i z humorem 🙂

    Sama nie jestem i nigdy nie byłam fanką Walentynek. Prezentami, zarówno tymi droższymi jak i tańszymi, obdarowywujemy się z partnerem bez okazji. Jestem za to jak najbardziej fanką kolacji w okolicach 14 lutego a nie konkretnie w tym dniu. Nieważne czy to w domu czy na mieście. W restauracji faktycznie tłum par obok, może być uciążliwy. Przynajmniej dla mnie.

    Zdecydowanie uważam, że więcej uroku ma jednak słowiański Dzień Kupały 🙂

  5. Jak widzę wszędzie róż, czerwień i serduszka to mi się odechciewa… A raz jak chciałam, to mi się o 22 przypomniało. Natomiast mam takie podejście, ze jak ktoś chce, to niech sobie celebruje ten dzień 😉

  6. Da nas to zawsze kolejny pretekst żeby być dla siebie tego dnia bardziej uważnym, spędzić miło czas we dwoje. Nie kupujemy sobie prezentów.

  7. Dla nas walentynki to super okazja a i pretekst właśnie do wspólnego spędzenia czasu, powiedzenia sobie ile dla siebie znaczymy… w codziennym pędzie często zapominamy o małych gestach, które mają znaczenie a w taki dzień cudnie do tego wrócić 🙂

  8. My niby nie obchodzimy, maż nie przepada za “świętami”, które nie są nasze 🙂 Jednak zawsze ten wieczór staramy się jakoś inaczej spędzić 🙂 Moja praca teraz nas trochę ogranicza, bo w takie dni mam cały dzień z głowy 🙂

    1. Można nie lubić obcych świąt, ale potraktować je jako sposób na coś innego. My tak mamy z Walentynkami. Nie ma szaleństwa. morza serduszek czy drogich prezentów. Jest spokojny wieczór we dwoje i miły wspólny czas.

  9. Kiedyś, kiedy jeszcze z mężem byliśmy parą, Walentynki obchodziliśmy z pompą. Teraz po latach, kiedy mamy dzięciory w domostwu, to dla nas okazja, aby gdzie wyjść razem bez nich.

    1. Dokładnie takie podejście mamy i my. Nie świętujmy jakoś specjalnie, ale taki dzień jest pretekstem do zrobienia czegoś “bardziej” 🙂 No i łatwiej babcię przekonać, żeby się dłużej Młodym zajęła 😉

  10. Mimo, że jesteśmy ze sobą 12 lat to Walentynki świętujemy – już bez kartek i tej całej licealnej otoczki ale i tak jest miło 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.