Bez dwóch zdań, piłki nożnej w naszym domu jest dużo. Nie wynika to tylko z pasji, ale i z pracy, którą wykonuję. Całe moje życie zawodowe, prócz jednego trzymiesięcznego epizodu, związane jest z tym sportem. Ostatnio pracuję także jako skaut. Ale, możecie wierzyć lub nie, nie ma u mnie parcia na drugiego Lewandowskiego, czy innego Szczęsnego. Wyboru dokona Młody. Zbyt wiele napatrzyłem się na KOR (Komitet Oszalałych Rodziców), czyli opiekunów krzyczących na trenera, sędziego, dzieci, rywala… Na wszystkich o wszystko i niekoniecznie słusznie. Ale ten temat poruszę przy innej okazji. Możecie mnie trzymać za… nogę.
Piłkarski początek
Tyle tego u nas, więc jak Młody miał roczek to był pierwszy raz ze mną w pracy na dwumeczu młodzieżowych reprezentacji Łódzkiego ZPN-u. Podobało mu się. Na tyle, że gdy zaczął już w miarę chodzić to… w mrozie ruszyliśmy na boisko. W końcu przyszedł czas, by rozejrzeć się za zajęciami piłkarskimi. Rzecz jasna miały być w formie zabawy i szeroko rozumianej ogólnorozwojówki. W ten sposób trafiliśmy do Michała Szymańczyka i prowadzonej przez niego szkółki Socatots. Przyznam się jednak, że o opinię pytałem kolegi, byłego piłkarza, który obecnie certyfikuje szkółki dla PZPN. Sam z siebie wskazał na Socatots.
Dlaczego Socatots? Profesjonalizm. Po prostu
Pierwsze zajęcia są za darmo, by się przekonać, czy spodoba się dziecku. Rodzicom też, ale jednak priorytetem powinien być tu młody człowiek. Co zauważyłem? Podejście trenera. Tu na chwilę oddam mu głos. Tak odpowiada na pytanie, czy w przyszłości to szkolenie takich małych szkrabów jest jego celem: – Dzieciaki? Pewnie! Sam się czuję jak dziecko, to może i dlatego.
Może i tak się czuje, ale cechuje go duży profesjonalizm. Jest przygotowany do zajęć, wie co chce zrobić. Zajęcia są urozmaicone, co też sprawia, że dzieciaki nie są znudzone. Nasz synek, choć pada na twarz, krzyczy wychodząc z szatni, że do domu nie idzie i wraca na trening. Cóż, sam chętnie bym wrócił, bo w tym codziennym pędzie jest to po prostu chwila wytchnienia i spędzenia czasu na niczym nie skrępowanej zabawie z pociechą. Tak, tu rodzice nie odpoczywają od dzieciaków. Trenują razem z nimi. Czasem robiąc za banana, przeciskając się przez małe hulahop, czy po prostu stojąc na bramce przed zajęciami (tak, tak, to o mnie mowa, po trzech latach wyciągnąłem z szafy rękawice bramkarskie, zadowolenie Młodego bezcenne).
My jesteśmy z tych rodziców, którzy wypychają dziecko do sportu, choć ze mną w przeszłości nie do końca tak było. To także łączy mnie z trenerem Michałem. – Mama zakazywała mi gry w piłkę. Zimą, żeby się nie zorientowała, brałem strój od WF-u i grałem w śniegu w krótkich spodenkach. Tak mi teraz zostało. Po treningach zarzucę bluzę, wyjdę w krótkich spodenkach i nie choruję – mówi.
Zajawka i gigantyczna praca
A chorować raczej nie miałby kiedy. Samodzielnie szefuje Socatots od roku, wcześniej pracował tu jako trener. Optymizmem napawa to, że rośnie świadomość społeczna o konieczności ruchu i ćwiczeń ogólnorozwojowych. – Z roku na rok mamy coraz więcej dzieci. Mamy pełne grupy. Są plany, by na wiosnę jeszcze kogoś nowego dołączyć. A od nowego sezonu to już na sto procent – dodaje Michał, który już teraz wspomagany jest przez Andżelikę i Olę. Tu trzeba się na chwilę zatrzymać i wyjaśnić, że idea Socatots to zabawy ogólnorozwojowe z piłką nożną w tle dla dzieci od 6 miesiąca do 5 roku życia. Później są już Brazilian Soccer Schools. Choć nie ma sztywnej zasady wieku. – Jak ktoś się czuje na siłach, może przejść wyżej wcześniej. Jak ktoś potrzebuje czasu, nie ma problemu – uzupełnia Michał i tu warto wyjaśnić, że także tam zawodnicy będą pod opieką Szymańczyka.
Żeby była jasność. Socatots to nie jest pomysł Michała. To nie jest nawet pomysł polski. Działa na zasadzie franczyzy, a jak wiemy, franczyza franczyzie nie jest równa. Ważne, że Michał nie jest już tylko trenerem, ale i… franczyzobiorcą. Jak do tego doszło? – Przypadkowo znalazłem ogłoszenie. Była jedna grupa Socatotsów prowadzona przez franczyzobiorcę na Łódź. Łącznie chyba 8 osób. Czyli na dobrą sprawę nie istniała. Zacząłem prowadzić zajęcia jako trener. Spodobało mi się, złapałem zajawkę. W między czasie franczyzobiorca odszedł, przyszedł inny, zaczęło się to rozkręcać. To było siedem lat temu. Od tego sezonu jestem sam franczyzobiorcą, bo odkupiłem szkółkę. Zakredytowany jestem po uszy, ale szczęśliwy.
Niech tak się nam wszystkim chce!
To szczęście i pozytywne nastawienie udziela się wszystkim. Nie ma tu KOR, nie ma tu presji. Jest zabawa, sporo śmiechu, ale i skupienia oraz realizacji założeń nałożonych przez trenera, czyli dyscyplina. Chce się po prostu być tego częścią. Chce się grać i chce się bawić, czy to nie o to właśnie chodzi?
jestem pod wrażeniem tego jak prowadzone są te zajęcia dla dzieciaków. Mam nadzieję, że – gdyby się okazało, że taki klub byłby dobrym pomysłem dla mojego Młodego, znajdziemy blisko miejsce działające na podobnych zasadach.
Warto popierać zainteresowania dziecka, pomagać mu w ich rozwijaniu. Miejsce jest do tego bardzo ważne.
Super extra ! Osobiście nie mogę się doczekać mojego Babelka (jeszcze 10 tyg) i momentu kiedy będzie na tyle duży aby mieć swoje zainteresowania 🙂
Minie szybciej niż myślisz 😉 Ja przecież rodziłam “wczoraj” 😉
Mam nadzieję, że uda mi się w mojej córce zaszczepić taką pasję. Do sportu lub czegokolwiek. Ludzie z pasją są skarbem dla innych. Gratuluję dzieciaka
A dziękujemy, całkiem udany mamy egzemplarz 😉
Sport od najmłodszych lat to świetna sprawa. Ja wychowałam dwie rowerzystki!
Często jest tak, że jeśli rodzice pasjonują się lub uprawiają jakiś sport to dziecko w naturalny sposób próbuje właśnie tego samego. Tyczy się to również każdej innej pasji, czy to gra na instrumencie czy miłość do koni czy cokolwiek innego 🙂
Świetnie to wszystko zostało w poście opisane. Taka szkoła dla dzieciaków to na pewno i ciekawa nauka, i sporo frajdy. Bardzo ciekawe rozwiązanie.
Właśnie jesteśmy po kolejnych zajęciach. Co jest świetne to ta interakcja z własnym dzieckiem, możliwość spędzenia kolejnych godzin na wspólnej aktywności 🙂
Moi synowie też chodzą na zajęcia piłkarskie. Uwielbiam obserwować jak rozwijają się fizycznie, uczą się pracy w grupie. Nie wyobrażam sobie, że nie uczestniczą w zajęciach sportowych.
Od zawsze uważam, że sport to nie tylko aktywność fizyczna. Ma przełożenie na wiele aspektów życia.
Dzieci uwielbiają naśladować rodziców. Więc jeśli rodzic gra w piłkę duże prawdopodobieństwo, że i jego dziecko będzie grać.
Coś w tym jest 🙂
Bardzo fajna rzecza jest zaszczepienie w mlodym czlowieku, a najlepiej jeszcze w malym dziecku umilowania do sportu – czym skorupka za mlodu nasiaknie…. A przeciez ruch to zdrowie. Pozdrawiam serdecznie Beata
Taaak, sport i drift 😉
Kocham ludzi z pasją, kontakt z takimi ludźmi, współpraca, praca to sama przyjemność 🙂
Zdecydowanie tak! Aż się chce 🙂
To niezwykłe, że są ludzie, którzy swoją pasję chcą przekazywać maluchom, w których nota bene ciężko zaszczepić bakcyla na dłużej.
Czas pokaże jak to się rozwinie, ale póki co jest wielka radość i wyczekiwanie na kolejny trening 🙂
Jestem na tak! Maluchowi trzeba pokazać różne możliwości, z czasem sam wybierze, co jest jego drogą a co nie 🙂
Dokładnie, to chyba najlepsza forma rozwoju dla takiego młodego człowieka.
uwieeelbiam ludzi z pasją 🙂
My też 😉
My też 😉 I takimi się otaczać 🙂
Fajne, że są udzie, którzy potrafią zarażać swoją pasją.
To prawda. I jest ich całkiem sporo 🙂
Chyba nie ma lepszego sposobu na zachęcenie dziecka do gry w piłkę/siatkówkę/koszykówkę/na instrumencie/wstaw co chcesz niż właśnie ćwiczenie z nim :). Super, że nie ma w tym żadnej presji, a jedynie czysta frajda. Dobrze wróży na przyszłość.
To zdecydowanie optymalna droga, by 1) poznawać nowe możliwości 2) rozbudzić zainteresowania.
A czy dziewczynki też chodzą na zajęcia? Jeśli tak to razem z chłopcami w grupie, czy są oddzielne?
Jeżeli chodzi o te konkretne zajęcia to nie ma żadnych podziałów. Powiem więcej, sporo klubów (takich ligowych) w najmłodszych rocznikach także nie robi podziałów. Fajnym przykładem jest Akademia Widzewa, jest tam jedna 12-latka, która gra z chłopcami. I to jak! Ostatnio trzymała zaproszenie na obóz Zimowej Akademii Młodych Orłów PZPN.
Mamy dla Jasia zaproszenia do Michała i wreszcie musimy się wybrać na takie zajęcia. Michał jest wspaniałym nauczycielielem, przedszkole mojej bliskiej koleżanki często ma u niego zajęcia.
Podejście to podstawa. Do Michała dzieciaki same lgną 🙂
Bardzo mi się to podoba. Jestem za tym, aby od początku kstałtować w dziecku miłość do aktywności dizycznej. Sama trenowałąm 13 lat judo, a teraz córki ćwiczą razem ze mną w domu 🙂
Rodzaj aktywności jest na początku obojętny, często jest jednak konsekwencją tego, czym interesują się rodzice 🙂 Ważne, że dziecko się rusza.
Super, że pierwsze zajęcia są darmowe. Wygląda to naprawdę ciekawie. Rozbawiło mnie zdjęcie z leżącymi tatusiami 🙂 u nas w domu kroluje koszykówka i jezdziectwo, ciekawe co będą lubimy dzieci
Coś dla siebie pewnie wybiorą 🙂 Co dom to inne zainteresowania. Ważne, żeby się ruszały 🙂
Ja nie lubię grać w piłkę nożną ale za to lubię kibicować Polsce! 🙂 Życzę powodzenia!
My też lubimy kibicować, a rodzaj ruchu jest obojętny. To może być piłka ale też cokolwiek innego. Ważne, żeby się ruszać.
Mąż jest byłym zawodowym piłkarzem. Marzy o synu, wiadomo dlaczego. Choć Córce też kupił piłkarska, miniaturowa piłeczkę jak miała jeszcze kilka miesięcy 😀
Wiesz, córka w końcu też może zawodowo grać w piłkę 🙂 Jeśli tylko będzie chciała 😉 A syn może woleć balet, nie ma reguły 🙂
W moim mieście podobno działają, ale nie sposób się z nimi skontaktować, zero odpowiedzi na maile, podanych na stronie telefonów nie odbierają ;/
Hmm, to jest franczyza i niestety zależy od ludzi w danym miejscu. U nas mamy fantastyczny kontakt, szybkie odpowiedzi na telefony i maile.
Ważne, żeby Dziecko polubiło sport i samo podjęło decyzję. Wszystko wygląda zachecająco! 🙂
Zajęcia są dla dziecka, wiadomo że muszą mu sprawiać przyjemność. Raz byliśmy na muzyce, no oględnie mówiąc nie przypadły mu do gustu. Więc więcej nie poszliśmy.
Mój Synek jakoś niezbyt lubi piłkę nożną więc u nas odpadają takie zajęcia 😉 Daję Mu wybór!
Dziecko musi chcieć na dane zajęcia chodzić, to prawda 🙂 My też dajemy wybór, piłkę uwielbia 🙂
Fajne są zajęcia, które budzą w dzieciach miłość do sportu:)
Ogólnie mam wrażenie, że w obecnych FIT czasach dzieci mają zdecydowanie za mało ruchu.
Takie zajęcia muszą być świetne 🙂 Recenzja dziecka to najlepsza recenzja 😀
Oj tak, jest przeszczęśliwy 🙂
Świetna sprawa! To dobrze, kiedy dziecko już od najmłodszych lat może szukać swoich pasji i przede wszystkim, że nie jest do niczego zmuszane, a jedynie zachęcane 🙂
Niech próbuje, sprawdza. Rodzice powinni, tak jak piszesz, tylko zachęcać i pomagać otwierać niektóre drzwi 🙂
Dzięki takie właśnie postawie nasze dzieci odkryły swoje talenty i pasje, jestem przekonana, że dzięki temu podnosi się ich jakość życia we wczesnym okresie rozwoju, w dalszych etapach, a także w dorosłości. 🙂
Wszystko co robimy ma wpływ na nasze przyszłe życie 🙂 I już to widzę po naszym Synku. Choćby decyzje dotyczące jedzenia. Nie dostawał soli i cukru, teraz go nie ciągnie do czekolady. W sklepie jego pierwszym wyborem jest jogurt NATURALNY. A zdziwienie Pani w KFC jak wparował i głośno zapytał: JEST JOGURT? bezcenne 🙂 Frytki też je, żeby nie było 🙂 ale najpierw zapytał o jogurt 😀
Podziwiam ludzi, którzy mają w sobie tyle pasji 🙂
Ja tak samo! Fajnie jak dziecko robi to, co sprawia mu radość. Pięknie.
To jest najważniejsze. Nic na siłę.
fajnie, że można zaszczepić dziecku zamilowanie do sportu!
Niech mu tak zostanie 😉
Już kiedyś o nich słyszałam 🙂 Świetna sprawa! Nasz synek też bardzo chce zapisać się na piłkę nożną od wiosny 🙂
Dajcie znać jak Wam się podoba 🙂
ale fajna sprawa takie zajęcia 🙂
🙂
U nas też jest ta szkółka, myślimy właśnie czy nie zapisać chłopców… 🙂
Warto spróbować i przekonać się, czy to odpowiednia forma aktywności dla dzieciaków 🙂
Doskonały pomysł, a zachęcanie pociech do aktywności bardzo ważne. Świetnie, że są takie zajęcia i fantastyczni ludzie. Przedstawia się to rewelacyjnie.
Każda aktywność, szczególnie ta fizyczna, wyjdzie dziecku na dobre 🙂
Super, że Twój synek chce ćwiczyć. Sport to zdrowie 🙂 My również staramy się aktywnie spędzać czas z dziećmi 🙂
A co lubicie robić najbardziej?
Wielki plus na tak aktywne spędzenie czasu 🙂 jak to mówią sport to zdrowie 🙂
Oj tak 🙂
Sport to bardzo ważny element w życiu dziecka, my z braku miłości do piłki wybraliśmy judo. Polubili się, zaraz przyjdzie czas na młodszego i jego wybór 😉
Najważniejszy jest sam sport. Niezależnie od dyscypliny uczy i daje wiele. Nie chodzi tylko o sam ruch 🙂
Świetna rzecz, za jakiś rok będę szukać czegoś podobnego dla swojego bąbla
Zaszczepienie w dziecku miłości do sportu jest inwestycją w jego późniejsze, zdrowe i sprawne życie
Też tak uważamy. Byle tylko nie przesadzić, nie zniechęcić.
Dodam jeszcze, że nasz synek chętnie by uczestniczył w takich zajęciach.
Coś stoi na przeszkodzie?
Takie zajęcia, to super sprawa.
Zdecydowanie, uwielbiamy.
Mnie brakuje takich zajęć na naszym terenie… Niestety nie mamy u nas zbyt dużego wyboru :/
A może trzeba samemu stworzyć? Kto wie, może właśnie pomogłem Ci ruszyć z biznesem 😉
Bardzo fajny pomysł na aktywne spędzanie czasu przez dzieci! I trzymam kciuki za rozwój biznesu 🙂
Nam też się podoba. Co chyba widać 😀
Wygląda to zjawiskowo. My szukamy jakiś fajnych zajęć dla Juniora
Warto szukać rozwiązań, które zaciekawią młodego człowieka i pomogą mu w rozwoju 🙂
Słyszałam o szkołach soca tots, u mnie w mieście niestety takich nie ma.
Warto sprawdzić, może są inne. Tu sukcesem jest osoba trenera, bo oczywiście metodologia jest ważna, ale musi być poparta pracą i charakterem człowieka.
Rodzic z pasją to cudowny przykład. Dopóki nie ma ciśnienia i presji, to wspaniałe i godne podziwu.
Za dużo się naoglądałem dzieci pod wpływem presji i ciśnienia, by samemu robić taką krzywdę…
Zachęcanie dzieci do aktywności sportowej to inwestycja w ich przyszłe zdrowie i pasje. 🙂
Młody bardzo chętnie angażuje się we wszystkie aktywności ruchowe. Oby mu tak zostało 🙂
Moim do dziś pozostało, sport stał się dla nich naturalną aktywnością w życiu człowieka, a to bardzo cieszy, jest pasja i jest moc. 🙂
Cóż za determinacja! Brawo!
Przed Michałem na pewno ciekawa droga. Ale ważne, że pełna pasji.
może będzie gwiazdą sportu:)
Nie będzie tu narzucania. Niech idzie swoją drogą 🙂
Ciekawe, czy mój syn będzie chciał być piłkarzem? 😀
Ważne, aby chciał robić to, co sprawia mu radość.