Festiwal Kinetycznej Sztuki Światła jak co roku zawitał do Łodzi. Widowiskowe mappingi, świetne animacje, piękne iluminacje zieleni i architektury, niezwykłe instalacje i różnorodne wydarzenia towarzyszące. Ale czy na pewno wszystko jest takie idealne?
Co w tym roku było do zobaczenia na LMF?
Miasto w zupełnie innej odsłonie, to przede wszystkim. Oświetlone kamienice i drzewa, piękne mappingi (właśnie w Łodzi można zobaczyć te z najwyższej półki). Moim zdaniem najlepsze były te na cerkwi św. Aleksandra Newskiego (okolica EC1) i na kościele św. Krzyża przy Sienkiewicza 38.
Rozczarowały mnie trochę te na chłodni kominowej EC1 i na kamienicach na Piotrkowskiej. Za to na pod numerem Piotrkowska 90 była bardzo ładna animacja na budynku.
Bardzo ładnie prezentował się Park Sienkiewicza i przejście od Tuwima do EC1 ulicą Szwaczek.
Większość trasy spacerowej koncentruje się wzdłuż ulicy Piotrkowskiej i terenów pobliskich jak Park Sienkiewicza, EC1 i Park Moniuszki.
Na ten dzień czekam cały rok. To moje małe święto fotografii. Z różnych powodów w festiwalowy piątek wieczorem od kilku lat zabieram sprzęt i idę na zdjęcia. Ostro wychodzą tylko na aparacie w komplecie ze statywem. Mimo posiadania dobrego telefonu z super optyką, to smartfonem nie ma prawa się udać. A jak wiadomo przy robieniu takich zdjęć często trzeba czekać na ten jeden moment, co w towarzystwie ruchliwego sześciolatka jest raczej niewykonalne.
Czy zatem LMF w Łodzi to sam lukier i ideał? Trochę trudno iść w opiniach pod prąd, ale szczerość podobno jest w cenie. To nie jest tak, że teraz powiem że nic mi się nie podobało i w ogóle było beznadziejnie. Ale z roku na rok mam coraz większy niedosyt. W 2019 było bardzo wiele miejsc, w których można było zrobić niesamowite zdjęcia. W 2021 już znacznie mniej. W tym roku musiałam się solidnie nachodzić, żeby zrobić fajne zdjęcia i pomimo to nie jestem w pełni zadowolona.
Spacer bardzo zatłoczoną Piotrkowską nie był super przyjemny. Znacznie lepiej było w innych miejscach. Nawet w EC1 nie odczuwało się tak tego ścisku. Choć tamten teren nadal jest w remoncie i biorąc pod uwagę jakie wydarzenie się tam odbędzie, to naprawdę te płyty chodnikowe na paletach na środku przejścia można było jakoś uprzątnąć.
Czy wybrałabym się ponownie w tym roku? TAK! Bo mimo że nie jest idealnie, to bardzo lubię to wydarzenie.
Info praktyczne aktualne w sumie w poprzedniego roku, możecie sobie zajrzeć TUTAJ i przy okazji zobaczyć jak to wyglądało w 2021. Ale w skrócie:
- płaskie buty (bo nogi bolą),
- komunikacja miejska (bo dojazd autem to absurd),
- sprzęt foto (wiadomo).
A, jeszcze jedno. W tym roku nie widziałam papierowych mapek, co mnie dość mocno zasmuciło, bo to fajna pamiątka.