#KopaninaONtour, czyli podsumowanie oczami kierowcy
Sporo czasu minęło od naszej wrześniowej wyprawy, którą nazwaliśmy #KopaninaONtour. Tu od razu należy się Wam wyjaśnienie, a w sumie to dwa.
Sporo czasu minęło od naszej wrześniowej wyprawy, którą nazwaliśmy #KopaninaONtour. Tu od razu należy się Wam wyjaśnienie, a w sumie to dwa.
Opustoszałe boiska. Place zabaw jeszcze się trzymają, choć i one powoli padają. Puste schody pod szkołą. Boiskowe ławeczki i osiedlowe skwerki też są dobrze przewietrzone. Nie słychać śmiechów, żartów, czy czasami soczystego „k***a” wykrzyczanego przez co bardziej nerwowe jednostki. W knajpkach nie ma śmiechów, ani uśmiechów. W samochodach nie padają już pytania „a po co?”, „a dlaczego?”.
Szczerze? Nie obchodzą mnie tu Twoje poglądy. Mam je w poważaniu. One są Twoje i niech tak pozostanie. Nie obchodzi mnie też, co sądzisz o tej drugiej, trzeciej, czy czwartej opcji. Serio. Po co mi ta wiedza? Ale zabierz głos, bo go stracisz!
„Dobrego kierowcę poznaje się tam, gdzie kończy się prosta” – to jedno ze zdań, które zawsze mam w pamięci. Zarazem, wiem, że w polskim społeczeństwie niemal każdy się uważa za dobrego kierowcę.
Kilka dni temu opisaliśmy Wam kilka naszych przemyśleń na temat Krynicy-Zdrój, która okazała się niezwykle przyjemnym miejscem na kilkudniowy wypad. O tym co i gdzie robić już daliśmy Wam znać. Ale gdzie nocować i jeść?