Kiedy jedziecie przez Austrię na południe Europy, zazwyczaj mijacie Innsbruck. To bardzo dobre miejsce na przystanek i rozprostowanie nóg. Cała ta okolica obfituje w przeróżne atrakcje, jak wąwozy, jeziora, szlaki górskie, muzeum Jamesa Bonda w Solden czy most Highline179. Na krótki postój polecamy jednak Innsbruck ze skocznią Bergisel, oraz pobliskie Kryształowe Światy Swarovskiego.
Zdecydowanie najwięcej czasu podczas zwiedzania Innsbrucka przeznaczyliśmy na skocznię Bergisel. Sam spacer po mieście zajął nam około godzinki i dla nas było to zupełnie wystarczające. Oczywiście, jeśli chcecie usiąść na kawę w jednej z klimatycznych knajpek na rynku albo pójść do Zamku Hofburg (co na pewno kiedyś nadrobimy, ponieważ postać Sisi fascynuje mnie od wielu lat, niestety tym razem musieliśmy odpuścić), zarezerwujcie sobie odpowiednio więcej czasu. Przejdźmy jednak do meritum tego tekstu.
Skocznia Bergisel w Innsbrucku – kilka ciekawostek
- Jest jednym z symboli miasta.
- I jedną z najważniejszych skoczni narciarskich na świecie. Czemu? Bo jest jedną z 4, na których każdego roku rozgrywany jest Turniej Czterech Skoczni. Nie ma chyba Polaka, który nie wie co to za zawody. Ale…
- W pewnym momencie skocznia była tak bardzo przestarzała, że rozegranie tego turnieju w 2001 roku wymagało specjalnego pozwolenia FIS. Podjęto decyzję o gruntownej przebudowie. W obecnym kształcie istnieje od 2002 roku, a za jej projekt odpowiada znana architekt Zaha Hadid.
- Pod skocznią biegnie tunel z autostradą A13.
- Z belki startowej skoczkowie mają widok na… cmentarz. Trochę to strasznie, brrr…
- Papież Jan Paweł II odprawił na niej mszę dla 60 tysięcy wiernych.
- Dwukrotnie rozegrano na niej Igrzyska Olimpijskie (1964, 1976) i Mistrzostwa Świata (1933 i 1985).
- Rozbieg został wykonany bez żadnych podpór (wisi w powietrzu wspierany przez metalowe rusztowanie)
- Latem w weekendy organizowane są pokazy skoków. Nawet jeśli nie ma zawodów czy treningu, taki pokaz dał nam zupełnie inny, ciekawszy odbiór obiektu.
- Oficjalny letni rekord skoczni (136 m) należy do Adama Małysza.
Skocznia Bergisel w Innsbrucku – zwiedzanie, ceny, parking
Zwiedzanie obiektu jest płatne, a kasy znajdują się przy samym wejściu przez bramki. Warto zarezerwować sobie tutaj około 3 godziny (nie w kasach, a na obiekcie 😉 ). Bilet normalny kosztuje 10 euro, ulgowy 5. Są też dostępne różne rodzaje biletów zniżkowych czy rodzinnych.
Duży parking znajduje się parę minut spaceru do skoczni przy Muzeum Panorama Tirol i również jest płatny. Można tu udać się także spacerem z centrum Innsbrucka. Podobno nie zajmie to więcej niż pół godziny i bardzo łatwo trafić, bo skocznię widać z wielu punktów miasta. Są też znaki wskazujące drogę. My podjechaliśmy autem na parking, ponieważ tak nam było wygodniej. Skocznia poza konkretnymi datami zawodów sportowych jest otwarta dla zwiedzających przez cały rok.
Po wejściu jesteśmy na dole zeskoku, przy trybunach. Warto podejść w stronę olimpijskich kół i zobaczyć z jednej strony panoramę miasta, a z drugiej widok na całą skocznię. Na górę można dostać się na dwa sposoby. Spacerem po 455 schodach albo skośną windą (w cenie biletu). Następnie, już w samej wieży, jest kolejna winda, która zawiezie nas na taras widokowy i do panoramicznej restauracji Bergisel Sky (niestety podczas naszej wizyty restauracja była zamknięta, przez co nie było możliwości wejścia na małą platformę z widokiem na tor najazdowy). A na klatce schodowej wieży mamy galerię zdjęć skoczków, w której znajdziemy Adama Małysza.
Stare Miasto w Innsbrucku
Spod skoczni przejechaliśmy na Stare Miasto. Nie ma tam problemu z zaparkowaniem nawet bardzo blisko Starówki. Wielopoziomowych, oznakowanych parkingów widzieliśmy po drodze całkiem sporo. Oczywiście, wszystkie są płatne. My zostawiliśmy auto na parkingu Rathaus-Garage. Wszystkie najciekawsze miejsca są w zasięgu krótkiego spaceru, logistyka nie będzie zatem problemem.
Zaczęliśmy od widoku na rząd kolorowych kamienic znad rzeki Inn. Bardzo chciałam zrobić tam ładne zdjęcia (miejsce do zdjęć to Herzog Siegmund Ufer). Za nimi rozciąga się masyw Nordkette, na który można wjechać kolejką. I Alpine ZOO, czyli unikatowy tematyczny ogród zoologiczny ze zwierzętami z gór. Ale to innym razem. Następnie parę kroków dzieli nas od Starego Miasta. A tam piękne kamienice, przytulne i gwarne knajpki oraz oczywiście Złoty Dach. Tak naprawdę to dobudowany w XVIw do kamienicy bogato zdobiony pozłacanymi płytkami balkon. Następnie po drodze jest Wieża Miejska. Ulicą Herzog Friedrich Strasse kierujemy się do kolumny Św. Anny, która stoi na głównym placu w Innsbrucku i jest miejscem spotkań mieszkańców i turystów. Idąc dalej prosto dojdzie się do Łuku Triumfalnego, który jest punktem orientacyjnym w mieście. I zawracamy na parking nadal ciesząc oczy detalami napotkanymi po drodze.
Innsbruck to miasto jedyne w swoim rodzaju. Jego położenie jest przepiękne. Z każdej strony otoczone górami, słynie z pięknej przyrody i sportów zimowych. Stolica Tyrolu na pewno warta jest poznania. Nam do nadrobienia zostało Alpine ZOO i Hofburg. Mamy po co wracać.
Jeśli macie więcej niż jeden dzień w okolicy, koniecznie pojedźcie do Wattens. Wszystko o Kryształowych Światach Swarovskiego przeczytacie TUTAJ. Nie pomijajcie tego miejsca.