Austriackie Alpy to jedno z piękniejszych miejsc jakie mieliśmy okazję odwiedzić. Byliśmy w Tyrolu i w okolicy Zell am See-Kaprun, zobaczyliśmy tam całkiem sporo. Jeśli chcecie poczytać o ciekawych miejscach w Alpach to zapraszamy do zakładki AUSTRIA. Dziś chcemy Wam opowiedzieć o atrakcji nieco nietypowej, zdecydowanie mniej popularnej niż szczyty czy stoki narciarskie. Austriackie wąwozy! Cudowne, piękne, majestatyczne, zachwycające! Pokażemy Wam dokładniej dwa z nich, Leutascher Geisterklamm i Wolfsklamm, każdy warto odwiedzić i spędzić tam niespiesznie trochę czasu.
Jak powstały przepiękne Austriackie wąwozy?
Setki lat woda spływała z gór do dolin drążąc dzień po dniu dla siebie drogę. Powstawały strumienie i wodospady, przy gwałtownych opadach wzbierała i powodowała podtopienia oraz powodzie w dolinach. Po dwóch stornach wysokie skały, w dole wąwóz z rzeką. Zrobiło to na nas ogromne wrażenie. Obecnie te miejsca są doskonale przygotowane dla turystów, zabezpieczone barierkami, schodami i pomostami. I to zrobiło na nas chyba jeszcze większe wrażenie. Wiele w nich jest bezpłatnych albo opłata jest bardzo niewielka (rzędu kilku euro, co za to co oferują naszym zdaniem jest niską ceną).
Wąwóz Leutascher Geisterklamm – idealny na wycieczkę z dziećmi
Najśmieszniejsze jest to, że w naszym planie podróży zapisałam notatkę, że ten wąwóz możemy odpuścić, bo będziemy jeszcze w dwóch innych 😉 . Ostatecznie już na miejscu zdecydowaliśmy, że ponieważ śpimy w Leutasch, kilka kilometrów od wejścia, i mamy jeden pusty dzień, to nie wylegujemy się tylko popołudnie spędzimy właśnie tam. I to była BARDZO DOBRA DECYZJA!
Jeśli mielibyśmy wskazać jeden wąwóz, który będzie idealny na rodzinną wycieczkę, to wybralibyśmy właśnie Wąwóz Duchów Leutasch. Czemu? Bo ma sporo atrakcji przygotowanych właśnie pod dzieci. Nasz syn był zachwycony! A przejście przez fragment lasu z kamiennymi wieżyczkami zrobiło na nas lekko przerażające wrażenie.
Wąwóz z legendą o duchu, który razem z goblinami i gnomami tu mieszka, zapewnia dzieciom ciągłą frajdę podczas spaceru. Są przygotowane różne instalacje (np. dzwonki), są przystanki, na których można dowiedzieć się sporo ciekawostek o Duchu Leutasch i o regionie. Do tego piękne widoki, kładki, schody i platformy. Szukajcie jaskini z duchem, któremu oczy świecą się na czerwono 😉 .
Wąwóz Leutschklamm leży na pograniczu Niemiec i Austrii. W Austrii znajdziecie szlak czerwony, ścieżkę Ducha Górskiego z Leutasch. Na pograniczu Austrii i Niemiec jest szlak niebieski, ścieżka Goblinów. W samych Niemczech ścieżka zielona prowadzi do wodospadu. Można wybrać tylko czerwony szlak który jest najbardziej widokowy, z mostem położonym 70 metrów nad wodą na końcu tego odcinka. My jednak bardzo rekomendujemy pójście dalej aż do wodospadu. Spacer przez las jest kojący i przyjemny, a wodospad spektakularny. Cały szlak jest bezpłatny, ale już za samo wejście do wysokiego na 23 metry wodospadu płaciliśmy kilka euro (nie pamiętamy dokładnie ile ale około 3 euro za osobę dorosłą).
Informacje praktyczne o Leutascher Geisterklamm
- parking płatny 6 euro za dzień, dość spory i komfortowy z restauracją obok (Google znajduje go bez problemu);
- wejście do wąwozu jest darmowe (a infrastruktura, schody, kładki robią wrażenie i w Polsce na pewno byłoby sporo płatne);
- wejście na zieloną ścieżkę pod wodospad jest płatne, ale warto zapłacić kilka euro (chyba to było 3 euro) bo jest pięknie. Zupełnie inaczej, bardziej dziko niż w pozostałej części wąwozu;
- wąwóz NIE JEST dobrym miejscem dla wózków (weźcie dla malucha nosidło);
- nie można wejść też z psem;
- nie można jeździć też rowerem;
- otwarte od 1 maja do 31 października;
- szlak Ducha (czerwony) ma 3 km;
- szlak Goblinów (niebieski) ma 1,9 km;
- szlak do wodospadu (zielony) ma niecałe pół kilometra.
Wąwóz Wolfsklamm – Wilczy Wąwóz
Do tego wąwozu postanowiliśmy pojechać po drodze nad największe jezioro w Tyrolu – Achensee. Wiedzieliśmy, że spacer nad jeziorem nie zajmie nam całego dnia, a ponieważ mieliśmy w te okolice kawałek drogi od noclegu, to szukaliśmy jeszcze jakiegoś ciekawego miejsca do zobaczenia. I to był bardzo dobry wybór.
Ten wąwóz jest znacząco inny niż odwiedzony przez nas wcześniej Leutascher Geisterklamm. Nie ma takich nowoczesnych metalowych kładek, jest bardziej dziki, ciaśniejszy. Są wąskie przesmyki, drewniane kładki i kapiąca nad głową woda. Jest klimatycznie. Nie ma tu natomiast typowych atrakcji dziecięcych, raczej po prostu spotkanie z majestatyczną przyrodą.
Pierwsza część szlaku nie zapowiada niczego spektakularnego. Dopiero po około 20 minutach spaceru wkraczamy w magiczny obszar. Potęgi wody doświadczymy z bardzo bliska ale jednak w bezpiecznych okolicznościach. Trzeba będzie się wspiąć po 354 stopniach. Na szczęście nie na raz, więc nie jest to bardzo męczące.
Na końcu, jeszcze przed bramkami wyjściowymi, jest przyjemne miejsce do odpoczynku nad potokiem. Można przysiąść na kamienistej plaży i odpocząć przed powrotem. Są tam setki wieżyczek z kamieni, które wyglądają bardzo ciekawie. Jest to też popularny szlak pielgrzymkowy do znajdującego się w pobliżu klasztoru St. Georgenberg. Wygląda, jakby wyrósł ze skały, dobrze to widać ze szlaku powrotnego z wąwozu.
Informacje praktyczne o Wąwozie Wolfsklamm
- Wstęp jest płatny (5 euro dorosły, 1,5 euro dziecko) a opłaty są wykorzystywane na utrzymanie wąwozu w dobrym stanie dla zwiedzających;
- otwarte w godzinach 9-16;
- parking pod wąwozem płatny kilka euro za dzień;
- można wejść z psem;
- nie polecamy z wózkiem (weźcie dla dziecka nosidło);
- otwarty od 1 maja do 31 października;
- na wejściu i na wyjściu są bramki, wąwóz jest jednokierunkowy (a przynajmniej był podczas naszego pobytu) a powrót jest przyjemną ścieżką przez las (uważajcie żeby się nie zgubić, my w pewnym momencie nie skręciliśmy w mało widoczną ścieżkę w dół do Stans i musieliśmy się kawałek cofnąć, ale nie ma tego złego, bo zobaczyliśmy na łące alpejskie krowy z dzwoneczkami);
- Cały szlak (razem z powrotem przez las) to około 7 km.
Mieliśmy zobaczyć jeszcze jeden wąwóz, Sigmund-Thun Klamm. Znajduje się po drodze do tamy w Kaprun (KLIK!) i Top of Salzburg (KLIK!). Jednak zabrakło czasu, bo tamte wycieczki zajęły nam więcej czasu niż zakładaliśmy. Żałujemy, bo na zdjęciach wygląda pięknie. Ale jeśli będziemy w tamtych okolicach, to mamy w planie to nadrobić. Jeśli byliście to dajcie znać w komentarzu jak Wam się podobało.
Wąwozy w Austrii to jedno z większych zaskoczeń tego wyjazdu. Są po prostu piękne! A do tego koszt ich zwiedzania jest obiektywnie patrząc niewielki do tego, co oferują. To nie jest dzika ścieżka przez las, ale porządnie przygotowane i utrzymane szlaki dające możliwość podziwiania przyrody z bliska. Bez tych kładek nie byłby to możliwe. Bardzo polecamy uwzględnić je w planie wyjazdu. Austria ma ich całkiem sporo, warto popatrzeć jaki macie blisko albo po drodze i tam zajrzeć.
Jako podpowiedź lista pięknych wąwozów, które warto wziąć pod uwagę:
- Breitachklamm (podobno otwarty zimą, jako jeden z niewielu)
- Leutascher Geisterklamm
- Grießbachklamm
- Wolfskalmm
- Silberkarklamm
- Rosengartenschlucht
- Kitzlochklamm
- Liechtensteinklamm
- Vorderkaserklamm
- Seisenbergklamm
- Raggaschlucht
- Tiefenbachklamm
- Sigmund Thun Klamm
- Rappenloch-Schlucht
- Galitzenklamm (z parkiem wodnym, tyrolką i via ferratą)
- Garnitzenklamm
- Gleirschklamm
- Kaiserklamm
- Kundler Klamm
- Radurschlklamm
- Hagenbachklamm
- Ysperklamm
- Bärenschützklamm