Młody ma prawie 3 lata i praktycznie już za nami są te trzy trudne do zrobienia rzeczy. Baliśmy się jak to będzie, ale nasze dziecko bardzo nas zaskoczyło i wszystko odbyło się płynnie i w miarę spokojnie. Może nasze doświadczenia coś Wam podpowiedzą? Nie będę tu pisać o różnych sposobach, to możecie sobie wygooglować. Chcę pokazać, jak to było z nami. Nie zawsze dziecko jest gotowe, czasem pierwsze próby kończą się niepowodzeniem. Ale wtedy warto chwilę poczekać i próbować ponownie. No to zaczynamy 🙂
Zamienili rodzice mleko na kabanosy
Jak już Wam pisałam, byłam mamą KPI, więc Młody z butelką zaprzyjaźnił się od pierwszych dni. Do tego stopnia, że długi czas już po rozszerzeniu diety każdy posiłek i tak dojadał butlą. Tak chciał, tak lubił. Trochę to było dla nas dziwne, ale w sumie niegroźne. Waga była prawidłowa więc nie martwiło nas to jakoś nadmiernie. Aż pewnego dnia sam z siebie postanowił procederu zaprzestać. Jeśli dobrze pamiętam, miał coś około 1,5 roku. Po prostu po którymś posiłku mleka już nie chciał i nigdy więcej w takiej sytuacji o nie nie poprosił.
Pozostały jednak karmienia nocne. Po cichu liczyliśmy na to, że ponownie sam z siebie podejmie decyzję. Ale nie, nie tym razem. A jadł w nocy bardzo dużo. Nawet 4-5 razy butla. Waga nadal w normie, zęby zdrowe więc przez jakiś czas było OK. Ale ileż można w nocy wstawać i mleko robić? Czas z tym skończyć! Rodzice też chcą się wyspać! O my naiwni 😀 Nie planowaliśmy, że zrobimy to jakiegoś konkretnego dnia. Po prostu pewnego wieczoru spontanicznie powiedziałam Młodemu, dając mu butlę do spania, że mleka jest tylko tyle, ile dostał. Skończyło się i mama kupi dopiero następnego dnia. Zrozumiał i zaakceptował.
Ale, ale… Nastała pora pierwszej pobudki na kolejną butlę i oczywiście pachniało awanturą. Więc rodzice w desperacji zaczęli proponować alternatywy. Skusił się na kabanosy 😀 Miał wtedy niecałe 2,5 roku. I tak zostało przez dłuższy czas, przekąszał sobie kabanosika albo popijał mleczko z kubeczka, takie zwykłe od krowy albo jakieś roślinne. Ale zawsze to nie butelka. Została tylko ta jedna do usypiania. Także sukces połowiczny, choć z czasem jest coraz lepiej. Potrafi się już zadowolić zwykłą wodą po którą sam sobie sięgnie potrafi też czasem zasnąć zupełnie bez mleka. Natomiast pobudek wcale nie jest mniej… Rodzice nadal niewyspani… No i ostatnio przestał praktykować nocne przekąski. Po prostu budzi się, by tak sobie porozmawiać.
A kupa robi chlup 😉
Temat „zupki i kupki” to na pewnym etapie stały repertuar rodziców małych dzieci. Potem zaczyna fascynować też tych najbardziej zainteresowanych. Ale to nie tak od razu. Pierwsze podejście do pożegnania z pieluchą miało miejsce rok temu. Wakacje, ciepło, wszyscy mówili, że to idealne warunki. Młody miał trochę ponad 2 lata i zaczynał kumać, co i jak. Nocnik już nie parzył.
Ale znowu temat nie był planowany jakoś dokładnie, punkt po punkcie. Po prostu pewnego poranka stwierdziłam, że spróbujemy na nocnik. Wiedziałam, że nie zdążył jeszcze zrobić porannego siusiu do pieluchy więc szansa jest. Udało się! I tak zostało. Wszystko szło w dobrym kierunku, ale stosunkowo często zdarzały się jeszcze wpadki. W związku z tym na wyjazdach wakacyjnych zakładaliśmy jeszcze pieluszkę. Niestety potem trudno było nam ją ponownie odstawić. Odpuściliśmy więc. Stwierdziliśmy, że kolejnego lata podejmiemy znowu wyzwanie, to już będzie najwyższy czas na definitywne rozstanie, bo Młody skończy 3 lata.
A mamy kwiecień i nie ma pieluchy 🙂 Jak to zapytacie? Ano tak, że dziecko na wszystko musi być po prostu gotowe. Wtedy nawet odpieluchowanie zimą nie jest straszne. Nauczył się sam, kiedy załatwia potrzeby w pieluszkę. Robił to świadomie, więc po prostu porozmawialiśmy sobie z nim i sam zgodził się ją zdjąć. Sygnalizował potrzeby, wpadki zdarzały się sporadycznie. Szybko również odeszliśmy od nocnika na rzecz nakładki na WC, bo sprzątanie jest wtedy dużo przyjemniejsze 😉 I kupa fajnie robi chlup 😉 Ponieważ na dworze bywa jeszcze zimno, na wyjścia z domu pieluszka jeszcze jest obecna. Choć i tu zaczynamy robić spacerki bez niej. Co ważne, Młody zawsze pyta czy ją ma, żeby wpadki nie było. W cieplejsze dni zdejmiemy ją zupełnie i będzie luz. Pewnie na jakiś czas zostanie jeszcze na noc, ale jak pisałam wcześniej, dziecko mówi kiedy jest gotowe i daje znać. Nic na siłę.
Będę miał zdrowe ząbki
Na koniec zostało nam jeszcze wyzwanie „smoczek”. Chyba najtrudniejsze. Ile to ja się naczytałam jak to zrobić, ile pytałam znajomych mam. Nasze dziecko było wręcz od smoczka uzależnione. Znowu pierwsza próba się nie udała. Miał niecałe 2 lata. Był krzyk i rozpacz. A próba była tylko w dzień. Poddaliśmy się. Jedyne co udało się osiągnąć to smok tylko do spania. No cóż, zawsze coś. Za jakiś czas spróbowaliśmy ponownie. Spokojnie i etapami, znowu bez planu 😉
Pewnego dnia wytłumaczyliśmy, że w dzień trzeba już spać bez smoczka. Ale tu łatwo nie było. Był bunt, były problemy z zasypianiem. Skończyły się regularne drzemki, co najbardziej odczuł Piotrek i jego praca. Coraz trudniej było mu wszystko godzić. Ale udało się, wytrwaliśmy. Smok w dzień już nie wrócił. Młody miał około 2 lata i 2 miesiące. Pozostała kwestia nocy. W tym pomogła nam wizyta u dentysty, wykorzystaliśmy ją do naszego niecnego planu. Tata tłumaczył Synkowi, że trzeba mieć zdrowe zęby, żeby można było gryźć ukochane kabanosy 😉 I wiecie co? Poszło. Pierwsze dwie noce pytał o smok, umówiliśmy się że zasypia bez, ale jeśli w nocy będzie go bardzo potrzebował to dostanie. Trzeciej nocy już nie zapytał. 100% sukcesu!!! Smoka nie ma w ogóle i jest z tego bardzo dumny 😉 A my razem z nim. Ma prawie 3 lata 🙂
Czy nie za późno?
Można by pomyśleć, że długo to u nas trwa. Przecież dzieci radzą sobie z tymi kwestiami znacznie wcześniej. Ale my mamy taką filozofię, że słuchamy potrzeb własnego dziecko. Nie zmuszamy do trudnych rozstań, nie zabieramy drastycznie ukochanych przyjemności. Rozmawiamy. A Młody odwdzięcza się wzajemnością. Także spokojnie, jak to jeszcze przed Wami pamiętajcie, że do 18stki przecież ciumkał smoka ani sikał w pieluszkę nie będzie. Dziecko da Wam znać, kiedy będzie gotowe na rozstanie.
A tak na koniec powiem, że rodzice też muszą być gotowi 😉 Bo to w końcu relacja wzajemna.
Mój Synek właściwie od urodzenia nie tolerował smoczka, ale za to z pampersem trudno nam było się rozstać:)
Każde dziecko jest inne 🙂 ważne że się udało
U mnie, właśnie w tym momencie robi się odstawienie smoka 😀 a to tylko dlatego, że niebiski się zgubił a pomarańczowego nie chce! i śpi bez 🙂
Przyznam szczerze, że trafiłam na Twojego bloga zupełnie przypadkiem, ale bardzo podoba mi się to jak piszesz. Wszystko opisujesz świetnie- prosto i z humorystycznym akcentem, ale przede wszystkim szczerze i życiowo 🙂 Bardzo miło się czyta wszystkie Twoje wpisy. Zazdroszczę talentu pisarskiego na prawdę 🙂 Swoją drogą myślałaś kiedyś napisać jakaś książkę? Jestem pewna, że przyjemnie i miło by się ja czytało. (Tak jak z resztą Twoje wpisy tu na blogu.) 🙂
Jak mi miło 🙂 Bardzo Ci dziękuję, czytam Twój komentarz już kolejny raz i się uśmiecham. Takie słowa powodują, że chce się prowadzić bloga dalej, że to w jaki sposób piszemy (ja i Piotrek, bo część tekstów jest też jego autorstwa 😉 ) podoba się Wam, czytelnikom. O książce szczerze mówiąc nie myślałam, ale może, może 😉
Mam podobną filozofię. Czekałam, aż córka będzie gotowa. W nocy jeszcze sporo pije, ale wodę. Karmić piersia przestałam jak miała 2 lata, a później żadnego mleka nie wprowadzałam, ale córka ogólnie dużo pije i nocy nie przesypia bez pobudki na picie.
U nas coraz większe sukcesy pieluszkowe 🙂 Już spacery bez są standardem 🙂
U nas wszystko było w jeden dzień – smoczek, któregoś wieczoru zginął i nie mogliśmy go nigdzie znaleźć, więc siłą rzeczy temat się zakończył, a z pieluchą było ultimatum, że albo ona, albo chodzenie na basen 🙂
Szybko poszło 🙂 Jak nie ma to przecież nie wyczarujesz 🙂
U nas poszło gładko, Młody współpracował stosunkowo chętnie i w pewnym momencie wręcz sam z niektórych rzeczy rezygnował, bez jakichś wielkich akrobacji z naszej strony.
No to świetnie, tak jest najlepiej dla wszystkich 🙂
Smoczków pozbyłam się szybko. Córka sama wyrzuciła gdy miała pół roku, synowi pomogłam, kiedy miał dokładnie tyle samo. Odrzucenie pieluchy to najlepszy moment
To sytuacja idealna, kiedy dziecko samo rezygnuje ze smoczka. U nas to absolutnie nie miało szans.
Wiele rad krąży odnośnie odrzucenia smoczka czy pampera, ale każde dziecko jest inne i inaczej należy do niego podejść. Mama zawsze najlepiej wie jak.
Zgadzam się, nie ma gotowej recepty tak samo jak nie ma instrukcji obsługi dziecka, takiej uniwersalnej, pasującej do każdego dziecka.
“nocnik już nie parzył” – z opowieści mamy wiem, że mnie nie parzył w głowę. Nigdy na nim nie usiadłam, nosiłam go jako kapelusz, “gotowałam” w nim, ale usiąść – nie. 😀
Przynajmniej miał jakieś zastosowanie, nie marnował się 😀
U nas obie córeczki przed 2 latkami bez pampersa chodziły a smoczek tak do roku czasu mieliśmy- nie wiem czemu:) ale nie było problemów z rozstaniem:)
No to super, że poszło szybko i bezproblemowo 🙂
Córa ma 11 miesięcy. Nocnego mleka już u nas nie ma na szczęście. Smoka już sama powoli bardzo ogranicza i rzadko sobie po niego sięga. Ale do zasypiania niestety smok musi być. A pieluchy no to jeszcze nie ten etap, nie próbujemy 🙂
To bardzo szybko się z mlekiem i smokiem uporaliście 🙂 U nas to nie przeszło.
Jak myślę, że mnie to czeka to aż mam ciarki:) Ale dzięki wpisowi, wiem, że będzie dobrze;)
Będzie, wszystko jest do przejścia 🙂
jeszcze przede mną takie tematy, ale fajnie się czytało 🙂
Bardzo dziękuję, to motywujące, że nawet temat który Cię bezpośrednio nie dotyczy, zaciekawił Cię 🙂
Obudzily sie u mnie wspomnienia…. oj bylo ciezko momentami… 😉
Ale wszystko da się ogarnąć 🙂
Też tak myślę, że dziecko da znać, gdy będzie gotowe. A to że jest to relacja wzajemna to nie ulega wątpliwościom.
Nie ma sensu dziecka zmuszać, bo to nie przynosi niczego dobrego.
Też tak uważam. Nasz synek do wszystkiego dochodził we własnym tempie zaskakując nas niejednokrotnie.
A wiesz, że mam takie same doświadczenia 🙂
My się ostatnio pozbylismy pieluchy u młodszego 🙂 Poszło całkiem sprawnie 🙂
No to super 🙂
A ja miałam smoczka do 5 roku życia (bo poszłam do przedszkola i nikt już nie miał 😛 ) i mam dzisiaj 30 lat, zero próchnicy, wszystkie zdrowe zęby a do tego proste 🙂 Więc chyba każde dziecko ma inne potrzeby 😛
Teraz trochę popada się w skrajności. Ale z drugiej strony wiedza medyczna jest jednak większa. Natomiast jak we wszystkim, dobrze jest znaleźć złoty środek.
U nas te rozstania były łatwe, szybkie i przyjemne 🙂 Teraz czeka nas pożegnanie z pieluchami u najmłodszej no i potem smoczek ale tak na spokojnie 🙂
To pozazdrościć, że nie było żadnych problemów 🙂
To bardzo doobre rozstania. My tez wlasnie pozegnalizmy pieluchy 🙂
I jak poszło?
Niektóre rozstania w naszym życiu są jednymi z najpiękniejszych 😀 i bardzo długo oczekiwanych 😉
Uśmiecham się za każdym razem, jak czytam Twój komentarz. Tak bardzo jest pozytywny 🙂
To wszystko jeszcze przede mną, ale coraz bardziej zbliżamy się do tych wyzwań 🙂 Ostatnio walczymy z nocnym karmieniem i wstawaniem 🙂 Dziękuję za ten wpis 🙂
Staram się swoimi wpisami pokazać, że czasem trzeba odpuścić i popłynąć z prądem. Tak jest łatwiej i moim zdaniem lepiej dla całej rodziny 🙂
U nas zostal pożegnany smoczek, butelka z mlekiem na noc i pampers to rzeczy bez których moja córka nie potrafi funkcjonować
Rozumiem, u nas bardzo długo też tak było. Dziecko będzie samo w końcu chciało się pożeganć, zobaczysz 🙂
U nas Młody nie lubił butelek- od razu były kubeczki. Żłobek pomógł “odstawić” całą resztę. Nic nie robiliśmy na siłę, czekaliśmy aż będzie gotowy i to było najlepsze rozwiązanie.
Też mi się tak wydaje, na siłę to tylko dodatkowy stres 🙂
I na pewno wtedy się nie uda, a co się Maluch upłacze, to człowiekowi serce pęka.
U nas butelki i smoczki nie istniały na szczęście zawsze to mniej stresu. Najstarszy cycka rzucił sam, średni dość łatwo odstawił się po swój latach, mały gagatek dalej cyca. Pieluchy starszaki też jakoś łatwo porzucili, na przekór światu sami zaczęli wołać najpierw dwójkę, jedynka poszła po kilku dniach i bardzo wcześnie. Zobaczymy jak będzie tym razem.
Każde dziecko jest inne, dlatego nigdy nie wygląda to tak samo 🙂 Fajnie, że nie mieliście problemów 🙂 Oby z najmłodszym też tak było 🙂
Wróciły wspomnienia, ach jak to dawno było, kiedy miałam małe dzieci. Uważam, że świetnie sobie poradziliście, brawo za konsekwencję. Pozdrawiam i wierzę, że ze wszystkimi problemami poradzicie sobie równie wspaniale:)
Bardzo dziękujemy za miłe słowa, staramy się być najlepszymi rodzicami dla naszego synka 🙂
Moja córka ze smoczkiem rozstała się naturalnie, ale mleko na noc ciągle pije, mimo skończonych trzech lat 🙂
Nasz pewnie tę jedną butlę też jeszcze trochę będzie miał, chociaż myślimy o zamianie na kubeczek 🙂
U nas też poszło gładko, najłatwiej ze smoczkiem, potem z siusianiem, a do 2,5 roku żadne z dzieci nie piło mleka w nocy.
Super 🙂 Fajnie, że nie mieliście z tym problemów.
U nas z odzwyczajenie od piersi i od pieluszki w przypadku obu synów poszło super. Z młodszym mamy problem jedynie że smoczkiem…młody ma 3 lata i nie wiem jak mu ten smoczek zabrać żeby jednocześnie go nie skrzywdzić
Też miałam ten problem. Pogadaliśmy sobie tak jak opisywałam i zrozumiał. Może spróbuj być z dzieckiem szczera. Dzieci bardzo dużo rozumieją.
Każde dziecko jest inne, u nas córka też koło 3 roku, a starszy syn jak miał 1,5 roku było po wszystkim. Z każdym kolejnym jest łatwiej
Mam jedno więc nie mam doświadczenie a kolejnymi 😉
Jeszcze tak niedawno przygotowywałam w nocy mleko z wody z termosu zostawionego obok łóżeczka ☺️ Smoczków nie było a teraz jeszce pielucha nocna została ☺️ Ale to tylko wydatek pieniężny. Nie trzeba się budzić ☺️
Na wszystko przychodzi czas. Jak dziecko nie jest gotowe, to generuje tylko stres u wszystkich. Dlatego my spokojnie czekamy.
Rodzicielstwo to ciągła batalia, ale na dłuższą metę się opłaca 🙂
Uścisk małych rączek jest wręcz bezcenny. I mokre buziaki 🙂
U nas z pierwszym synkiem po 2 roku pozbyliśmy się pieluch na dobre. Mleko z butli pożegnaliśmy wczesniej. Aczkolwiek trudno było mu nauczyć się pić przez słomkę, daliśmy więc kubeczek.
Młodszy ma 7 miesięcy i nocne karmienie butlą jest
Nasz przez słomkę pije pięknie, z tym nie było w sumie problemów. Może trochę na początku, więc był niekapek. Ale teraz tylko bidon albo zwykła szklanka.
Zmiany nawyków są trudne, bo to taka druga natura:)
Coś w tym jest. Nawet można to porównać do uzależnienia. Dla dziecka to często trudny temat. Natomiast jak jest gotowe, to jakoś idzie 🙂
U nas wszystkie sprawy załatwione zostały przed drugim rokiem życia, ale 25 lat temu taka była norma.
Fakt, nie było np pampersów i kwestia pieluch była ważna. Bo pamiętam sznury prania jak moja siostra była mała. Uciążliwe to było bardzo.
Teraz niestety wkrada się trochę wygody i braku czasu u rodziców
To prawda, ale też uważam, że warto ze zdobyczy cywilizacji rozsądnie korzystać. Nasze mamy też wolałyby pampersy niż tetrę.
U nas najtrudniej było odstawić smoczek u syna, za to córka nigdy nie robiła problemu np. nauka chodzenia bez pieluchy trwała 2 dni i żadnych wpadek nie było…
Każde dziecko jest inne, ważne jest to, żeby każde mogło przechodzić swoje przełomowe momenty wtedy, kiedy jest na to gotowe.
To prawda choć my w przypadku syna zmuszeni byliśmy wcześniej odstawić smoczek, bo leniuch nie chciał przez niego mówić
No tak, to było ewidentne wskazanie do walki. Też pewnie byśmy tak zrobili w takiej sytuacji.