Hazard to coś przed czym chronimy dzieci, a później skreślamy z nimi numerki w “totka”
Wchodzisz do kolektury, już chcesz wysyłać zakład, a tu stoi może 10. letnie dziecko i skreśla numerki dla mamy, która dała dychę na grę. Bierze jeden zakład i jeszcze kupuje sobie zdrapkę, którą nim opuści lokal szybko zdrapuje pięciogroszówką. Nie spotkaliście się z podobną sytuacją? Nie wierzę.