Pascha to zdrowy, tradycyjny deser z białego sera, który zazwyczaj je się na Wielkanoc. Do pewnego czasu znaliśmy tylko takie z sieciowych cukierni i to zdecydowanie nie był ten smak. Pewnego dnia kilka lat temu koleżanka zaprosiła mnie na kawę do małej rodzinnej cukierni w małym miasteczku pod Łodzią. Tam zachęciła mnie, żebym jako deser wzięła właśnie ich paschę.
Wtedy przekonałam się, że to jedno z najlepszych ciast jakie jadłam. Zupełnie inaczej smakowało, było puszyste, nie takie sztuczne jak znałam do tej pory. I tam podawali je polane najlepszą na świecie polewą czekoladową. Aj, jak to piszę to mam ochotę wsiąść w auto i jechać na zakupy 😉 . Ale mam trochę daleko, więc od jakiegoś czasu robimy ją w domu.
Pascha jest ciastem łatwym, bez pieczenia. Jak sernik na zimno, tylko szybsza i jeszcze prostsza. Wymaga za to odsączania na sitku wyłożonym gazą. Można ją robić z kilkukrotnie mielonego sera białego albo ułatwiając sobie życie z gotowego twarogu sernikowego, takiego we wiaderku (patrzcie jednak na skład i wybierajcie jak najlepszy i najprostszy). I tak i tak wychodzi pyszna.
Potrzebne składniki:
- 1 kg mielonego samodzielnie tłustego twarogu lub ser z wiaderka,
- 3/4 szklanki cukru pudru,
- 5 żółtek,
- pół paczki masła (ok 150g),
- 50 ml śmietanki kremówki (jeśli twaróg jest z wiaderka, to ten składnik pomijamy bo wszystko zrobi się zbyt rzadkie),
- 200 g bakalii i orzechów,
- opakowanie cukru waniliowego (prawdziwego) albo łyżka domowego (polecam sobie zrobić),
- 2 łyżki kandyzowanej lub smażonej skórki pomarańczowej,
- miska-sitko,
- gaza metrowa (lub jakaś czysta ściereczka).
Kilka godzin wcześniej bakalie i orzechy należy namoczyć (można w herbacie).
Miękkie masło ubijamy z cukrem na gładką masę. W międzyczasie dodajemy pojedynczo żółtka. Następnie do masy wkładamy twaróg wymieszany ze śmietanką, cukier waniliowy i skórkę pomarańczową i jeszcze chwilę miksujemy.
Orzechy i bakalie odsączamy i siekamy średnio drobno. Dodajemy do masy i mieszamy wszystko razem. Próbujemy, czy czegoś nie brakuje do smaku. To moment, kiedy każdy weryfikuje swój poziom słodkości w ciastach. W razie czego można jeszcze trochę dodać. My wolimy mniej słodkie.
Następnie przekładamy masę do sitka wyłożonego gazą i położonego na naczyniu, do którego może obciekać płyn. Gazę zawijamy, masę obciążamy talerzem z położonym na nim czymś ciężkim (ja np używam blokady do drzwi którą zazwyczaj mam na podłodze 😉 . Jeśli tego nie zrobicie, pascha wyjdzie mokra i nie da się kroić. Wstawiamy na noc do lodówki. Raz tak mieliśmy i nakładaliśmy łyżką. Ale i tak w smaku była pyszna!
Po wyjęciu będzie piękna faktura z gazy, ciasto nie dość że smakuje obłędnie to jeszcze wygląda bardzo wiosennie i dekoracyjnie. Zróbcie sobie, sami zobaczycie 🙂
Ciekawy i merytoryczny artykuł, a takich w dzisiejszych czasach zdecydowanie brakuje. Wiem co mówię, bo trochę w internecie siedzę i czytam tu i ówdzie. Twój artykuł mnie przekonuje i na pewno jeszcze tu wrócę 🙂