Czego powinniśmy uczyć się od dzieci? Po pierwsze – mówią, co myślą

Ile razy masz tak, że powiedziałbyś komuś, co naprawdę myślisz? Bez tej całej otoczki, panierki niczym schab z czasów PRL-u, gdzie było więcej mąki niż mięsa. Pewnie nawet niektórzy z Was po przeczytaniu tego tekstu chcieliby upuścić nieco pary.

Osobiście mam tak często. Ba, do niedawna byłem taki trochę nieokrzesany. Pewnie, że nie zawsze wychodziło mi to na zdrowie. Właściwie to chyba nigdy, ale… czułem się z tym całkiem nieźle.

Z utratą włosów przyszło jednak i większe baczenie na słowa, ale czy to w sumie dobrze? Właśnie, z małymi dziećmi nie ma tego całego „pierdu, pierdu”. Może i ten brak filtrowania jest nieco przerażający, szczególnie, gdy Twoje dziecko krzyczy do atrakcyjnej blondynki idącej przed Tobą, że „LUBI DUPKI”. I tak, chodzi mu o dupki chleba, ale to Ty spalasz się ze wstydu.

Koniec z telepatią!

Natomiast… jeśli małe dziecko jest szczęśliwe, będziesz o tym wiedzieć. Jeśli jest wściekłe – a potrafi, i to jak – to dowiesz się o tym pierwszy. Nie ma tu miejsca na gierki, na badanie terenu. Maluch nie powie Ci: „Hej, jest w porządku”, po czym pójdzie w kąt się dąsać, a Ty człowieku domyślaj się, o co mu chodzi.

via GIPHY

Nie byłoby fajnie, gdyby Twój partner/partnerka powiedział, gdy zapomnisz o urodzinach: „Ty ćwoku, jak mogłeś?! Won do sklepu”. Ale czy nie byłoby to lepsze od: „Nic się nie stało” i czmychnięcia ze zirytowaną miną do drugiego pokoju?

Problemy są ważne

Ile razy łapiecie się na tym, że o czymś nie powiecie, bo przecież to jest mało istotne? Dziecko ma to w poważaniu. Dla niego nic nie jest zbyt trywialne, by miało się gryźć w język czy powstrzymać się od eksplozji.

via GIPHY

Maluch po prostu ma przekonanie, że jego problemy są ważne, a gniew czy rozpacz w pełni uzasadnione. Dlaczego miałbyś, drogi rodzicu, nie wiedzieć, że Twój syn nie ma dziś ochoty jeść naleśnika widelcem i nożem? On chce to robić ręką, a Tobie nic do tego! Dlaczego ma nie zakładać błękitnej, nieco dziewczęcej bluzy? Bo tak nie wypada? No weź… To Ty każesz biegać dziecku po trawie, która jest zbyt „trawiasta”. I jeszcze się dziwisz, że dziecko jest wściekłe? Proszę Cię.

Czy to męczące? 

Niby tak, bo to ciągły pościg za upodobaniami, niechęcią i zmieniającymi się preferencjami. Maluch jednego dnia ze smakiem opędzluje pomidora, a 24 godziny później wypluje Ci go na rękę i powie, że nigdy nie lubiło takich warzyw.

Ale to jest uczciwe. Tak teraz czuje. Tu, w tym momencie. A Ty co czujesz, gdy ciocia kolejny raz nalewa Ci zupy, na którą nie masz ochoty? To samo, ale mówisz coś zupełnie innego. Żeby nie zrobić przykrości, żeby nie było afery – innymi słowy, żeby mieć spokój.

Pytanie jednak, czy nie chciałbyś tych emocji uwolnić? Powiem szczerze, zaznaczając, że wiem, iż nie byłem, nie jestem i pewnie nigdy nie będę „łatwym w obsłudze” człowiekiem, to czasami taka absolutna, może wręcz absurdalna szczerość jest po prostu oczyszczająca. Ot co.

via GIPHY

16 komentarzy Dodaj swój
  1. Warto zawsze pamiętać o tym, kiedy było się dzieckiem i niektóre cechy dzieci zachować w sobie na zawsze.

    1. Szczerość zawsze jest w cenie. Z tym że dziecku więcej “ujdzie płazem 😉 “. Dorosły czasem musi szczerość wyważyć, ale jednak warto na nią stawiać.

  2. Chyba mam w sobie coś z dziecka, bo często mówię co myślę, bez tego całego “pierdu pierdu”. Mądrzy doceniają, reszta mnie nie interesuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.