Ålesund to secesyjne miasto nad fiordami Norwegii. Jest wyjątkowe między innymi dlatego, że przez historię tragicznego pożaru sprzed ponad 100 lat, w 1904 roku, obecnie wygląda tak jak wygląda. Zostało bardzo szybko odbudowane w jednolitym secesyjnym stylu. Drewnianą zabudowę zamieniono na murowaną i właściwie całe miasto zbudowano na nowo. Tak, nie macie przywidzeń. W kilka godzin spłonęło praktycznie całe miasto, a cudem i jednocześnie dramatem było to, że w tym wielkim pożarze życie straciła tylko jedna osoba.
Czemu Ålesund jest warte odwiedzenia? Naszym zdaniem powodów jest kilka. Jednym jest dobra lokalizacja, lotnisko i bliskość (względna, jak to w Norwegii) tak znanych atrakcji jak Droga Trolli czy Geirangerfjord. Innym powodem jest samo miasto Ålesund i jego najbliższa okolica. Warto poświęcić jej przynajmniej cały jeden dzień. I zaraz wyjaśnimy Wam dlaczego. Gdybyśmy obecnie mieli tą wiedzę, zaplanowalibyśmy tam dwa pełne dni!
Zapraszamy do poczytania przewodnika po atrakcjach Ålesund!
Po pierwsze: latarnia morska na wyspie Godøya w miejscowości Alnes
Jadąc dalej za Ålesund, przez niekończące się mosty i tunele, dotrzecie nad Morze Norweskie, nad Atlantyk! A do tego na wybrzeżu jest piękna, stara latarnia morska, udostępniona w sezonie do zwiedzania. Na drzwiach wisi wywieszka z godzinami wejścia. Ale najbardziej podobało się nam to, jak było tam spokojnie. Moglibyśmy się szwendać wzdłuż brzegu godzinami. Może nawet skusilibyśmy się na kawę w kawiarni obok (a ceny w Norgwegi są ufff…), ale niestety czas nas gonił, bo w planie było Oceanarium jako główny punkt dnia.
Ta malutka rybacka wioska jest tak urocza, że jeśli lubicie spokój oraz morski brzeg, to można się tam wyciszyć i spędzić przyjemnie wiele godzin. Nam zwyczajnie zabrakło czasu i z dużym żalem odjeżdżaliśmy z Alnes. Ale jeśli Wy macie czas, to warto pójść na mały trekking na Storhornet, gdzie na górze jest jeziorko i piękne widoki. Parking znajdziecie tuż za wyjazdem z tunelu prowadzącym na wyspę. My niestety tym razem musiliśmy tą wycieczkę odpuścić.
Po drugie: wizyta u fok w Oceanarium Atlanterhavsparken
Park Oceanu Atlantyckiego, bo tak można przetłumaczyć nazwę oceanarium w Ålesund, to miejsce które zapada w pamięć. Utworzone w 1998 roku, jest jednym z największych w Europie akwariów ze słoną wodą. Ponieważ znajduje na skraju oceanu, jest to naturalne. W Ålesund obserwujemy życie oceanu w warunkach dość zbliżonych do naturalnych. Spędziliśmy tam 2,5 godziny i uważamy, że było to za mało. Po prostu nie spodziewaliśmy się, że będzie tak fajnie. Niestety już zamykali, więc nie dało się zostać dłużej 😉 .
Co zatem warto uwzględnić planując wizytę w Atlanterhavsparken? Po pierwsze godziny karmienia zwierząt. Ryby w wielkim akwarium są karmione przez nurków o 13, na wybiegach zewnętrznych pingwiny o 14.30, a foki o 15. Do tego między 13.30 a 14.30 można w specjalnie przygotowanym pokoju wziąć w ręce morskie stworzenia takie jak kraby czy rozgwiazdy.
Po drugie trzeba zarezerwować sobie trochę czasu na sale edukacyjne, które są niesamowicie ciekawe.
A po trzecie już obejrzenie całego Oceanarium zajmuje sporo czasu. Godziny otwarcia są zmienne. Zależą od miesiąca i dnia. Na bieżąco można je sprowadzić na ich stronie internetowej. Parking jest bezpłatny, a na miejsce bez problemu prowadzi nawigacja. Bilety nie należą do tanich (za rodzinę 2+1 płaciliśmy w 2022 roku 550 NOK, czyli około 250 zł), ale miejsce jest warte odwiedzenia.
A na zewnątrz jest świetny wodny plac zabaw i wielka piaskownica. Można tam zatem spędzić nawet i cały dzień, nikt Was nie będzie wyganiał. Piotrek był najszczęśliwszy, jak przypłynęła do niego wielka płaszczka na głaskanie 🙂
Po trzecie: spacer na punkt widokowy Aksla
Portowe miasto Ålesund położone w regionie Møre og Romsdal jest bardzo przyjemne na spacer. A najlepszą panoramę zapewnia jak zawsze miejsce położone wysoko, z którego można spojrzeniem objąć całą okolicę. Takie warunki spełnia znajdujący się w centrum miasta punkt widokowy Aksla. Na szczyt można dotrzeć na dwa sposoby. Albo wejść po ponad 400 schodach, które zaczynają się w miejskim parku, albo wjechać na górny parking samochodem.
My tym razem zdecydowaliśmy się na drugą opcję ze względu na obawy przed znalezieniem miejsca parkingowego na dole. Do tego na pokładzie było już dość mocno zmęczone dziecko oraz dopadł nas lekki niedoczas. Parking pod restauracją, z tarasu której można właśnie podziwiać widoki, jest dość mały i w szczycie sezonu może być tam ciasno. We wrześniu problemu z parkowaniem nie było. Parking był darmowy, na taras też można wejść bez opłat. Są tylko informacje, żeby nie spożywać tam własnych posiłków, co jest dość logiczne. Piknik można sobie zrobić na ławeczce w okolicy parkingu, wystarczy podejść nieco wyżej na wzgórze Aksla.
Po czwarte: Sunnmøre Museum, czyli plenerowa lekcja historii regionu
Z całej listy muzeów byliśmy w stanie zobaczyć tylko jedno. Wybraliśmy takie, które jak nam się wydawało, zaciekawi zarówno dorosłych, jak i sześciolatka. I był to strzał w 10! Dotarliśmy tam bardzo późno, około 17, a zamykali o 18. Ponieważ jest to bardzo duży teren, zastanawialiśmy się, czy w ogóle jest sens wchodzić i płacić za bilety skoro pewnie nie zdążymy wiele zobaczyć. Co nas jednak zastanowiło, to spora ilość ludzi zmierzających, mimo późnej pory, na teren skansenu. Poszliśmy w tamtą stronę i okazało się, że na teren zewnętrzny spacerowy weszliśmy bez kupowania biletów.
Lokalsi szli tam pobiegać czy na spacer z psem. Opłaty obowiązywały na wystawy wewnątrz budynków, co pokazywały tabliczki umieszczone przed takimi miejscami. Teren zewnętrzny był dostępny nawet po 18, nie było żadnych bram na wejściu, nikt nas też nie przegonił. W Sunnmøre Museum znajduje się ponad 50 budynków oraz wielka kolekcja łodzi, w tym replika statku Wikingów.
Bardzo polecamy na miły spacer. Jest tam pięknie i spokojnie, a do tego bardzo ciekawie. Dachy porośnięte trawą robią niesamowite wrażenie! Bilety wstępu dla dorosłych na obiekty i wystawy płatne to 110 NOK, dzieci wchodzą bez opłat. Parking był bezpłatny (a propos parkingu to wracając doświadczyliśmy śmiesznej sytuacji. Lokalna młodzież zajechała swoim BMW i z każdej strony oglądali naszą Purpurową. Gdy podeszliśmy odbyliśmy bardzo miłą rozmowę na temat motoryzacji i naszego BMW 🙂 – przyp. Piotrek).
To co Wam tutaj proponujemy, to tylko miejsca, które nam udało się zobaczyć w ciągu jednego intensywnego dnia. Ålesund jest na tyle ciekawe, że będzie tu co robić przez dwa a nawet trzy dni.