Zgierska Malinka przeobraziła ostatnio się z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia. To jedno z naszych ulubionych miejsc na mapie łódzkiego, często można nas tam spotkać. Pamiętamy ją dobrze jeszcze z czasów przed gruntownym remontem. Ale to, co można tam zastać obecnie sprawia, że nie chce się stamtąd wracać. Każdy znajdzie tam coś dla siebie. Tak samo dobrze będą się bawić dzieci, jak i dorośli. Jeśli szukacie pomysłu na odpoczynek nad wodą blisko Łodzi, koniecznie musicie tam pojechać. Co zastaniecie na miejscu? Zaraz Wam wszystko pokażemy.
W latach 2019-2021 obiekt przeszedł rewitalizację dzięki projektowi pod nazwą “Szlakiem architektury włókienniczej – rewitalizacja Miasta Zgierza”. I była to rewitalizacja wyjątkowo udana. Nowoczesne miejsce do wypoczynku i rekreacji dla całego regionu przyciąga tam, zwłaszcza w ciepłe słoneczne dni, wielu mieszkańców Zgierza, Łodzi i okolicznych miejscowości. Wcale nas to nie dziwi.
Co zatem można tam znaleźć?
Kąpielisko „Malinka”
Stary, brzydki i zniszczony betonowy basen już nie istnieje. Powstał nowy zbiornik, dużo bardziej przyjazny dla środowiska. Woda przechodzi trzystopniowy proces oczyszczania, dzięki czemu bezpiecznie można się w niej kapać. Z wyżej położonych stawów spływa do kąpieliska bieżący strumień, poddawany naturalnej filtracji. A jak wygląda kąpielisko? Jest podzielone na baseny o różnej głębokości. Najpłytszy ma pół metra i idealnie nadaje się do pluskania dla dzieci. Nowa plaża z pięknym piaskiem, leżaki i parasole zachęcają do odpoczynku. A „wisienką na torcie” są pomosty na wodzie, po których można przyjemnie spacerować. Oczywiście nad kąpiącymi się czuwają ratownicy. Są też nowe przebieralnie i prysznice.
Strefa gastro na Malince
Nie będziecie też głodni, bo zadbano o stanowiska dla foodtrucków. Dostaniecie burgery, zapiekanki, lody czy nawet śledzie. Próbowaliśmy burgery i są smaczne, a frytki z batata zachwyciły Młodego. Czailiśmy się jeszcze na kanapkę ze śledziem, i udało się za drugim razem. Jest pycha! Kawałek dalej, obok trawiastego parkingu, jest też restauracja, w której zjecie obiad. A na deser, w ładne dni, obok wodnego placu zabaw jest rozstawiane stoisko z watą cukrową.
Plac zabaw na Malince
O nim pisaliśmy już jakiś czas temu w naszym przeglądzie placów zabaw w Łodzi i okolicach (TUTAJ!). Wówczas cały obiekt był jeszcze w remoncie. Tak jak napisaliśmy wtedy, plac zabaw jest nowy i dzieciom się podoba. Choć przy takim natężeniu atrakcji jest dodatkiem do innych aktywności.
Wodny plac zabaw na Malince
To jest za to hit ciepłych dni. Młody go pokochał. Może w ogóle stamtąd nie wychodzić. Biega, szaleje, śmieje się na całego. Ten fragment terenu jest ogrodzony i dostępny tylko w trakcie otwarcia kąpieliska, czyli od godziny 11:00. Są tunele, kotary wodne i urządzenia w kształcie zwierzątek tryskających wodą. Ma około 300 metrów kwadratowych, jest kolorowy i bezpieczny. Są oczywiście ławki, na których rodzice mogą przysiąść i obserwować wodne harce swoich pociech.
Boiska sportowe na Malince
Ulubione miejsce Piotrka i Młodego do gry w piłkę jest właśnie tam. Czy lato czy zima, można ich tam spotkać niezależnie od pogody. Dobra nawierzchnia ze sztucznej trawy pozwala na bezpieczny trening. A ponieważ piłka nożna w naszym domu była, jest i pewnie będzie zawsze, to takie miejsce do grania musiało się znaleźć. Jak nie ma z jakiegoś powodu treningu Soca (KLIK!), to właśnie tam najczęściej chłopaki robią własne zajęcia. Są też boiska do siatkówki plażowej, koszykówki, beach soccera i uwaga! HIT – strzelnica golfowa.
Strzelnica golfowa na Malince
Pamiętacie, że kiedyś na Malince był stok narciarski? W ostatnich latach już nie funkcjonował (choć nie wiem, czy nie zostanie reaktywowany, zobaczymy) i szukano pomysłu na to, co zrobić z taką fajną górką. Mamy zatem tutaj strzelnicę golfową. Pewnie zastanawiacie się, co to? My też nie wiedzieliśmy. Zatem dopytaliśmy i wyjaśniamy: to miejsce przeznaczone do treningu dłuższych, bądź krótszych uderzeń. Stwarza też możliwość zapoznania się z podstawami i regułami gry w golfa. Jest płatne (bilet normalny, czyli 40 piłek i kij to koszt 15 zł).
Co jeszcze jest na Malince?
To jeszcze nie koniec, bo na terenie obiektu znajdziecie ścianki wspinaczkowe, tyrolkę, pumptruck czy zjeżdżalnie wsród drzew. Można też wypożyczyć rowerki wodne oraz kajaki. A brzegiem drugiego zbiornika wodnego ciągnie się ścieżka biegowo-spacerowa, przy której postawiono 3 nowe pomosty zachęcające do odpoczynku nad wodą. Robi to wszystko bardzo pozytywne wrażenie, które potęgują nowo posadzone kwiaty i krzewy. Z przyziemnych kwestii są też nowe ładne toalety.
Malinowy Gród
Będąc na Malince na pewno zauważycie znaki kierujące do Malinowego Grodu. Warto za nimi podążyć i zobaczyć, co się kryje za wielką bramą. A dzieje się magia. Rodzice zresetują głowę, a dzieci wybiegają się na całego. Całość to kreatywna przestrzeń podzielona na 10 stref. Każda z nich związana jest z inną książką, filmem lub miejscem. Zobaczycie jak jest w Krainie Czarów, gdzie można zagrać w gigantyczne kółko i krzyżyk, czy ułożyć domki z wielkich kart. Sprawdzicie, jak to jest powozić rydwanem jak w Gladiatorze, czy siedzieć w siodle w westernowym miasteczku. Poszukacie też na przykład 8 punktów terapii antystresowej w pigułce.
W różne dni tygodnia są różne dodatkowe atrakcje w cenie biletu. W poniedziałek i piątek zabawicie się w poszukiwaczy i będziecie rozwiązywać zagadki (bardzo nam się taki sposób poznania tego miejsca spodobał, angażuje nawet małe dzieci do zabawy i zgadywanek), we wtorek każdy bilet kosztuje 25 zł i są animacje, w środę można przejechać się kolejką, która obwiezie Was po terenie Malinki, a w czwartek festiwal baniek mydlanych i karaoke.
Bo Malinowy Gród to miejsce idealne na odstresowanie. Pójdźcie tam z założeniem, że się nie spieszycie tylko powoli doświadczacie. Spokojny spacer może zająć Wam około 2 godziny. Ale zostać tam można o wiele dłużej. Jest sporo miejsc, gdzie warto przysiąść czy odpocząć na hamaku. Raz kupiony bilet daje możliwość przebywania tam cały dzień. Warto wziąć własny prowiant, bo na miejscu nie można nic takiego zakupić. Ale obok jest bar z burgerami, frytkami, czy kawą a całkiem blisko stanowiska foodtrucków (polecamy kanapkę ze śledziem z Tłustego Śledzia). Jest też miejsce dla matki z dzieckiem. Przewinięcie i nakarmienie w komfortowych warunkach zatem też jest możliwe.
A wieczorami od piątku do niedzieli obiekt jest pięknie podświetlony, co jeszcze potęguje wrażenie niesamowitości i magii. To Wy decydujecie, jak chcecie spędzić tam czas. Możecie aktywnie w różnych grach i zabawach, możecie leniwie w strefach relaksu. Malinowy Gród jest obiektem prywatnym i wstęp jest płatny.
Zarówno Malinowy Gród, jak i cała Malinka to obiekty z niesamowitym potencjałem. Jest tam wszystko, co niezbędne do wakacyjnego (i nie tylko) wypoczynku. Byliście już tutaj po zmianach? Jeśli nie, to koniecznie musicie to nadrobić!
Chyba odwiedzimy w ten weeked(kąpania nie bedzie ale może także będzie fajnie:D)
My na Malince byliśmy niezliczoną ilość razy, a nie kapaliśmy się anu razu 😉 no oprócz syna na wodnym placu zabaw. Nigdy się nie nudziliśmy. Piłka, rower, hulajnoga już sporo załatwią, a można też po prostu pochodzić.