Czeska perełka, czyli Mariańskie Łaźnie. Drugi postój #kopaninaONtour

Drugim przystankiem w ramach #kopaninaONtour 2019 były czeskie Mariańskie Łaźnie. Od początku mieliśmy kilka założeń: żeby odpocząć, a nie się umęczyć oraz coś ciekawego zobaczyć. Nie jechaliśmy więcej niż 500 km na raz, zazwyczaj było to około 400 km. Piotrek szukał różnorodnych noclegów pod względem lokalizacji. Były zatem góry, było jeziorko, były mniejsze miasta.



Daj się oczarować

Mariańskie Łaźnie urzekły nas od pierwszej sekundy. Jest to drugie, po Karlowych Warach, najbardziej znane czeskie uzdrowisko. A że kilka polskich ostatnio nawiedziliśmy, mamy porównanie. I mimo tego, że Polskę kochamy, to w Czechach było idealnie.

Architektura tego miejsca jest absolutnie niesamowita. Przypomina dostojne, dworskie czasy cesarza Franciszka i jednej z moich ulubionych kobiet w historii – cesarzowej Sissi. Każdy bydynek jest piękny, większość odnowiona. Niezależnie, czy idziesz główną ulicą, czy błądzisz gdzieś w bok, zachwycasz się ciagle od nowa. Piękne hotele, kamienice, kościoły.

Architektura neorenesansowa, neoklasycystyczna, neobarokowa i secesyjna. Zresztą, co ja będę pisać. To trzeba zobaczyć.

I ona, cała żeliwna

Więcej słów na pewno warto poświecić Głównej Kolumnadzie. Jest to najbardziej charakterystyczny budynek w mieście, absolutnie unikatowa żeliwna neobarokowa konstrukcja. W czasie wojny podobno Niemcy chcieli ją przetopić na cele zbrojeniowe. Na szczęście ocalała.

Tuż obok jest słynna Śpiewająca Fontanna, kolejna wielka atrakcja miasta. Daje pokazy muzyczne o pełnych godzinach, wieczorem dodatkowo jest podświetlana. I tak jak kolumnada mnie zachwyciła, tak pokaz był fajny, ale dość krótki. Te, które widzieliśmy choćby w Krynicy-Zdrój były ciekawsze.

W mieście działa informacja turystyczna, gdzie dostaliśmy mapy oraz przewodnik po polsku! Świetna sprawa.

Zobaczyć z góry czeski klejnot

Postanowiliśmy się wybrać na spacer na punkt widokowy na wieży Hamelika. Wjechaliśmy na górę kolejką linową (da się z wózkiem, są zamykane wagoniki, koszt 100 koron za osobę), a potem poszliśmy spacerem w stronę wieży. Po drodze był park miniatur z czeskimi budynkami, zaraz obok zagroda z jeleniami, gdzie się na chwilę zatrzymaliśmy.

Niedaleko, idąc w stronę wieży szlakiem, są wyciągi narciarskie i polanka (ich dolny odcinek jest w tym samym miejscu, co dolna stacja kolejki, widać stamtąd wspomnianą polane). Warto tam się zatrzymać i na przykład coś zjeść w pięknych okolicznościach przyrody (jedzenie trzeba oczywiście mieć własne).

Nieopodal mamy cel naszej wycieczki, czyli wieżę widokową. I szczerze mówiąc, niewiele z niej widać. Do tego momentu mamy dobrą drogę na wózek, dalej jest las i kiepsko się idzie. Dlatego, jeśli jesteście tylko na dwa dni, jak my, odpuście sobie albo zejdźcie na dół kolejką. Chyba że nie macie wózka 😉

Totalnie pięknie, ale jeść trzeba

Cały urok tego miejsca to jednak spacery po mieście i Parku Zdrojowym. Tam można wsiąknąć na długie godziny, chodzić, podziwiać i się nie spieszyć. I woda zdrojowa jest za darmo, samemu się ją nalewa z kraników 😉

Jest sporo restauracji i kawiarni, my byliśmy w dwóch i obie polecamy. To Ceska Hospudka, gdzie jedliśmy obiad. Pyszna regionalna zupa, taki jakby żurek z kapustą, dość gęsty, oraz dla Młodego rewelacyjny schab, idealnie upieczony. Drugie miejsce to winiarnia Vinoteka Smaragd, ale można się tam też napić kawy i zjeść pyszną Pawłową 🙂

I gdzieś spać…

Tak jedzenie, jak i noclegi to wybory Piotrka. Tym razem zawiózł nas do Lili Apartman na Dykovej. Oddam mu głos: Świetne miejsce pod względem lokalizacji, nie dość, że otaczają nas urocze kamienice, ale i jest się dosłownie krok od centrum, a w sumie to może i w centrum? Obszerny trzypokojowy apartament mieści się w wyremontowanej kamienicy i jest w nim wszystko, co potrzeba. Może prócz balkonu 😉 Ale jest choćby wanna.

Problemem może okazać się parking, ale nam gospodarz (przesympatyczny, choć z zakręcenia bardziej Włoch niż Czech) powiedział, żeby stawać na ulicy pod wejściem, jak tylko będzie miejsce, nie przejmować się opłatami. Jak policja wlepi mandat to dać mu znać 😉 Tak swoją drogą, komisariat jest tuż obok, ale w nocy było cichutko. Aha, Dykova jest mocno pochyła, więc sprawdźcie, czy wrzucicie bieg prócz ręcznego, by nie zatrzymać się na samochodzie przed Wami. Muszę przyznać, że parkowanie równoległe tyłem na miejscu na styk było sporym wyzwaniem 😀

Top topów

Oboje z Piotrkiem doszliśmy jednogłośnie do wniosku, że Mariańskie Łaźnie są w naszej czołówce najpiękniejszych miast jakie widzieliśmy. Zdecydowanie TOP 3. Warto zobaczyć je na żywo i poczuć ten klimat. I wsiąknąć. Aaaa, tylko nie kupujcie oblatów za 61 koron. Można dużo taniej 😀



32 komentarzy Dodaj swój
  1. Zawsze jadąc do pracy lub z (jestem oddelegowana do pracy w Niemczech), zatrzymuję na nocleg się we Franciszkowych Łaźniach, lub Mariańskich Łaźniach. W obu kurortach więcej niemieckiego niż czeskiego, ale położenie obu miejscowości przepiękne.Wybór hoteli duży,jedzenie pyszne i czeskie piwo też.
    Uwielbiam klimat tych miasteczek.Jest jeszcze niedaleko jedna piękna perełka,miejscowośc Loket.
    Fajne chwile mi przypomnieliście.
    Nocleg już mam zarezerwowany na początku grudnia w Mariańskich Łaźniach.
    Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.