Zabijamy dzieciństwo. Skutecznie
Opustoszałe boiska. Place zabaw jeszcze się trzymają, choć i one powoli padają. Puste schody pod szkołą. Boiskowe ławeczki i osiedlowe skwerki też są dobrze przewietrzone. Nie słychać śmiechów, żartów, czy czasami soczystego „k***a” wykrzyczanego przez co bardziej nerwowe jednostki. W knajpkach nie ma śmiechów, ani uśmiechów. W samochodach nie padają już pytania „a po co?”, „a dlaczego?”.