Robię ostatnio dużo zdjęć. Kilka kursów fotografii za mną, mam coraz lepsze umiejętności i wiedzę. Odróżniam ISO, przesłonę i czas otwarcia migawki. Z trybem auto pożegnałam się już dawno. Do wyboru miałam lustrzankę, telefon i GoPro. Jednak już od dłuższego czasu czegoś mi brakowało. Dużo podróżujemy, niektóre miejsca aż „prosiły się” o zdjęcie z góry. Kilka dobrych tygodni nosiłam się z wątpliwościami, czy aby na pewno będzie to dobry pomysł. Decyzja jednak zapadła, kupiliśmy drona.
Zastanawiałam się, jaki sprzęt wybrać. Nie znam się na tym zupełnie, wiedziałam z grubsza czego oczekuję i jakie efekty chcę osiągnąć. Ponieważ nie boję się pytać, kompleksową pomoc otrzymałam w sklepie Megadron.pl. Żadne moje pytanie, żadna wątpliwość nie zostały bez odpowiedzi. Panowie dobrali mi sprzęt pod potrzeby i budżet tak, abym jak najlepiej mogła go wykorzystać.
Na co się zdecydowałam?
Rozgościł się u nas DJI Mavic Mini w wersji Fly More Combo. Nie zamierzam tutaj opisywać jego specyfikacji itd., bo od tego są specjalistyczne strony (z których też zresztą korzystałam). Napiszę tylko krótko, czemu akurat ten okazał się najlepszym wyborem na początek dronowej przygody. Tak na prawdę można by to zawrzeć w jednym zdaniu. Stosunek jakości tego, co oferuje, do ceny był dla nas optymalny.
Rozwijając jednak nieco temat, ten najmniejszy dron od DJI oferuje całkiem niezłe zdjęcia i filmy, w zupełności wystarczające do niekomercyjnego użytkowania. Jest ultralekki (waży 249g), bardzo szybko i sprawnie się rozkłada i łatwo steruje. Można go traktować jak latającą kamerę, którą bez problemu zabierze się wszędzie.
Można odnieść wrażenie, szczególnie przy pierwszym kontakcie z nim, że to droga latająca zabawka. Taka nie do końca solidnie i pancernie wykonana. To jest jednak bardzo mylące, bo radzi sobie bardzo dzielnie. Przy rozsądnym lataniu daje wiele frajdy. Ja bardzo polubiłam mój nowy sprzęt. Choć oczywiście nie jest bez wad. Niska waga przy dużym wietrze jest czasem problemem, nie ma też czujników antykolizyjnych. Ponieważ jednak planuję latać dronem w zasięgu wzroku, nie jest to dla mnie dyskwalifikujące.
Nie ma też funkcji śledzenia obiektu w ruchu, ale widziałam że tworzy się zewnętrzna aplikacja, która temat załatwi (mam nadzieję). Jest też bardzo nisko zawieszony, przez co potrzebuje równego podłoża przy starcie i lądowaniu. Tutaj wystarczy kupić matę do startu i lądowania, co rozwiązuje problem. Polecam ją nabyć od razu, żeby śmigła nie zamieniły się w kosiarkę do trawy 😉 Podobno potrafi „zgłupieć” w terenie zabudowanym i stracić zasięg. Ponieważ ja latam poza miastem, to też nie jest dla mnie problem.
Czemu wersja Fly More Combo?
Bo jedna bateria to w terenie trochę mało. Teoretycznie można latać na niej około 25 minut, ale w praktyce ostatnie 5 minut lotu jest nieco stresujące, jak dron „krzyczy”, że zaraz padnie. Tutaj są 3 baterie z hubem do ładowania i możliwością pokazania stanu naładowania każdego akumulatorka z osobna. Są też zapasowe śmigła, osłony na nie i praktyczna walizka transportowa, która (przy odrobinie wprawy ze względu na mały rozmiar) może służyć też jako miejsce startu i lądowania.
Do jego obsługi potrzebny jest smartfon podpinany do kontrolera (UWAGA! Trzeba w specyfikacji sprawdzić, czy dany model telefonu jest kompatybilny z tym dronem) i zainstalowanie aplikacji DJI Fly. Sama aplikacja jest bardzo intuicyjna, służy zarówno do sterowania lotem, jak i do późniejszego składania np. prostych filmów.
Na YouTube są tutoriale (ja znalazłam tylko po angielsku) jak krok po kroku takie filmy składać. I jeśli nawet ja, technologiczna ignorantka, poradziłam z tym sobie, to każdy da radę.
To warto czy nie warto?
Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Ja uznałam, że warto. Nie szukałam profesjonalnego drona (bo nie kręcę wesel ani innych tego typu imprez, nie nagrywam komercyjnych filmów itd.), więc do prywatnych i blogowych potrzeb w zupełności mi wystarcza. A świat widziany z góry daje zupełnie inną perspektywę.
A, i na koniec ważna informacja. Od 31 grudnia 2021 zaczną obowiązywać nowe przepisy, w myśl których m.in. trzeba będzie się zarejestrować jako operator drona.
O wow! Ja uwielbiam oglądać ujęcia z drona! A, że mam słabość do zbiorników wodnych, to takie ujęcia z nad jezior na przykład lubię najbardziej. 🙂 Oglądanie już jest super, ale nagrywanie to musi być odlot! <3
Nagrywanie tronem wciąga niesamowicie. Polecam!
Piękne ujęcia z takiego drona! Teraz liczę, że na blogu będą się pojawiać takie kadry z góry 😉
Taki jest plan! Bo latanie wciąga bardziej niż myślałam 🙂