Czy Poznań jest wart specjalnej wyprawy? Trudno powiedzieć. Do tej pory był zawsze przystankiem w drodze, albo miejscem wybranym przy okazji jakiegoś wydarzenia. Nie ukrywam, że nie udało mi się go zwiedzić w całości. Byłam tam jednak na tyle długo, że na pewno poczułam klimat miasta.
W słońcu i…
Dla mnie na pewno jest idealnym miejscem na city break. Uwielbiam takie wypady, włóczenie się bez celu po uliczkach miast. Zawsze znajdę coś wartego zobaczenia. Pierwszy raz byliśmy tu wspólnie z Piotrkiem kilka lat temu. Przystanek w drodze do Świnoujścia, cały weekend na spokojne oglądanie. Było zatem Stare Miasto, palmiarnia, Malta. Był spokojny czas.
Za drugim razem byłam sama i miałam znacznie mniej czasu na zwiedzanie, postawiłam zatem na atrakcje w okolicy Rynku Starego Miasta. Nawet w te kilka godzin zobaczyłam całkiem sporo. Ponieważ mój hotel znajdował przy ulicy Św. Marcin, wszędzie dotarłam na piechotę.
Docelowym punktem podróży było wydarzenie na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. To największy w Polsce ośrodek targowy, który jest często celem samym w sobie. Ogromna grupa turystów przyjeżdża właśnie tutaj i Poznań zwiedza przy okazji. Co zatem można zobaczyć blisko i w kilka godzin?
Nie mogło obejść się bez Starego Rynku z przepięknym ratuszem. To tu znajdują się słynne poznańskie koziołki. Latem mnogość kawiarnianych ogródków zapewnia możliwość przyjemnego spędzenia czasu. Na samym rynku można zobaczyć też między innymi domki budnicze, wagę miejską czy barokową farę, czyli Bazylikę Matki Boskiej Nieustającej Pomocy i Św. Marii Magdaleny.
Główny deptak prowadzący na Stare Miasto to ulica Półwiejska, przy której znajduje się jedno z najbardziej znanych miejsc w Poznaniu- Stary Browar. Jest to popularne centrum rozrywkowo-handlowe. Powstało na bazie zabytku przemysłowego, dawnego browaru Huggerów. Grażyna Kulczyk tworząc je kierowała się ideą 50 / 50, zapewniając w tym miejscu równowagę handlu i sztuki. Ale nawet na samej ul. Św. Marcina można natknąć się na perełki, takie jak kościół Św. Marcina czy mural witający turystów w Poznaniu. Miejcie oczy otwarte, rozglądajcie się bacznie. Bo diabeł tkwi w detalach.
… w deszczu
Nie mogło oczywiście zabraknąć świętomarcinskiego rogala, na którego dostałam zamówienie z dostawą do domu. Uwierzcie, nie było łatwo go kupić w niedzielę o 9 rano, poza „sezonem” ;). Jeszcze w dodatku w deszczu. Zazwyczaj są pieczone na dzień Św. Marcina 11 listopada. Wtedy jest ich zatrzęsienie. Znalazłam jednak cukiernię, w której pieką je specjalnie dla turystów.
Drogie jak nie wiem co, kaloryczne jeszcze bardziej. Ale co tam, są pyszne. I czego się nie robi dla ukochanego małżonka 😉
Jeśli macie więcej czasu, Poznań ma mnóstwo ciekawych atrakcji do zaoferowania. Ja na pewno pojechałabym na Maltę. Wspominam ją bardzo dobrze. Nie wiem jak tam jest teraz, ale kilka lat temu było tam cudownie.
W Poznaniu byłam tylko raz
Przepiękne miasto! Moje marzenie odkąd pamiętam, żeby tam się wybrać. Muszę, muszę i jeszcze raz muszę to w końcu zrobić. No i te rogale. 😉
Poznań jest piękny i bardzo różnorodny. Ale ja w ogóle lubię miasta, właściwie w każdym znajdę coś ciekawego.
niegdy nie byłam, ale z chęcią pojadę
Warto 🙂
Nigdy nie byłam w Poznaniu, ale dużo o nim słyszę. Podobno mają tam nawet potrawy, których nie spotka się w innych rejonach kraju 🙂
Z tymi potrawami to w różnych regionach tak jest. I to jest fajne, że nowe miejsca poznajesz też z tej perspektywy.
Nigdy nie byłem w Poznaniu tak by je fotografować, bo z reguły wpadam do małych miasteczek.
Ostatnio wprawdzie fotografowałem np. w Gdańsku ale tylko dlatego, że wypoczywałem kawałek dalej nad morzem.
Duże miasta mają swój urok. Zazwyczaj są bardzo intensywne.
Byliśmy z Poznaniu kilka razy i za każdym razem to miasto zachwyca. Momentami czuję się jak u nas w Lublinie- klimatyczne alejki, wysokie, stare, kolorowe budynki… magia. W Poznaniu zachwyca mnie za każdym razem również ogrom zieleni.
Tak sobie myślałam, które miasto w Polsce zauroczyło mnie najbardziej. A sporo ich w tym roku widziałam. I wiesz co, Poznań jest piękny. Ale to Lublin bezapelacyjnie wygrywa! Byliśmy zimą i było cudownie. Wszystko tam zagrało.
Do Poznania od 6 lat wpadam regularnie a od 3 wraz z mężem. Spędzamy zawsze jeden dzień na zwiedzaniu miasta. Zamki, parki, zoo, kościoły, podziwiając panoramy i inny ciekawostki. Drugi spędzamy na Targach 🙂 Oj jest co zwiedzać, jest jest.
To prawda. Inna sprawa, że ja wyjątkowo intensywnie w tym roku odwiedzam polskie miasta i w każdym znajduję coś ciekawego 🙂
Piękne kadry! W Poznaniu jeszcze nigdy nie byłam, zawsze za daleko..
Może kiedyś się uda, warto się zatrzymać i pozwiedzać choć chwilę 🙂
Zabawne i smutne zarazem – nigdy nie byłam w Poznaniu, by mieć czas Na zwiedzanie miasta 🙂
Może następnym razem się uda 🙂
Na Twoich zdjęciach Poznań wygląda bardzo pięknie, dawno nie byłam, chyba warto odwiedzić
i zobaczyć jak się zmienił na korzyść 🙂
Nie wiem jak wyglądał wiele lat temu, ale każde miasto obecnie bardzo się zmienia i czasem wręcz można go nie poznać 🙂
W Poznaniu byłam kilka razy na konferencjach, ale nie zwiedzałam miasta. To jeszcze na mojej liście 😉
Też byłam na konferencji, ale udało mi się wykroić kilka godzin na zwiedzanie. Było warto 🙂
Jako dziecko często jeździłam do Poznania, ale teraz nie byłam od wielu, wielu lat…
Ciekawe, czy poznałabyś miasto 😉
Mam w planie Poznań i Wielkopolskę, dlatego dzięki za wpis i upewnienie mnie w temacie. Ostatnio w Poznaniu byłam z rok temu 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Cieszę się, że pomogłam 🙂
Niewiele rzeczy i miejsc w Poznaniu może wzbudzić u mnie pozytywne emocje.
Czemu masz tak złe skojarzenia?
W życiu spotykam mnóstwo ludzi z Poznania, za każdym razem obiecuję sobie, że pojadę, zobaczę, zjem rogale na miejscu… Jeszcze nie dotarlam.
Rogal w Poznaniu smakuje jakoś inaczej, lepiej. Tak jak cebularz w Lublinie 🙂
Mnie Poznań zachwycił, kiedy byłam tam na szkolnej wycieczce w podstawówce – natomiast potem już raczej kiepsko mi się kojarzył. Weekend spędzony na Malcie to był koszmar (nieziemski ścisk, tłok – jednym słowem masakra). Może jeszcze kiedyś zmienię zdanie, ale póki co mnie tam nie ciągnie.
My w takim razie chyba lepiej trafiliśmy te kilka lat temu, bo na Malcie było miło i spokojnie. Na pewno bez tłumów.
Szczęściarze ! My trafiliśmy tam wręcz na jakąś Apokalipsę – ale niewykluczone, że jeszcze kiedyś wrócimy i zweryfikujemy naszą opinię o tym miejscu 😉
Szczęściarze ! My trafiliśmy tam wręcz na jakąś Apokalipsę – ale niewykluczone, że jeszcze kiedyś wrócimy i zweryfikujemy naszą opinię o tym miejscu 😉