Ostatnio miałam okazję wyjechać w fantastyczną, krótką podróż w północno-wschodnie rejony Polski. Zawsze chciałam zwiedzić te okolice dokładniej, bo wszędzie czytałam, że przyroda jest tam niesamowita, dzika, po prostu cudowna. I wiecie co? Nie zawiodłam się! Cztery parki narodowe, które udało mi się zobaczyć i kilka pięknych miejsc w ich okolicach sprawiło, że postanowiłam wrócić na dłużej i po więcej.
W północno-wschodniej części Polski, w województwie podlaskim, znajdziecie trzy parki narodowe: Białowieski, Biebrzański i Narwiański, oraz jeden w województwie warmińsko-mazurskim – Wigierski. Miałam okazję zobaczyć i poczuć je wszystkie. Każdy z trochę innej strony. Zauroczyły mnie, dlatego powiem Wam, co moim zdaniem jest w nich najpiękniejsze, unikalne i czemu chciałabym tam wrócić i zobaczyć więcej.
Białowieski Park Narodowy – z wizytą u żubra
Pierwszy na naszej trasie był Białowieski Park Narodowy. Wpisany na listę UNESCO, absolutnie unikatowy. Wiecie, że nigdy wcześniej tam nie byłam? Niesamowite… Kilka razy był już w planach, bo od dawna się tam wybieraliśmy, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Najbliżej było w 2020, mieliśmy nawet zarezerwowany nocleg w kolejowych salonkach (a to nie było łatwe, bo rozchodziły się tak szybko jak podlaski bon turystyczny w tym roku 😉 ). Ale wiadomo, co było w 2020… Nie pojechaliśmy. Potem też jakoś się nie składało – aż do maja 2025, gdyż wtedy Polska Organizacja Turystyczna przyszła do nas z projektem pokazania atrakcji w Polsce północno-wschodniej. Dla mnie idealnie!


Ponieważ Białowieski Park Narodowy marzył mi się od dawna, trochę o nim czytałam i miałam miejsca, które koniecznie chciałabym odwiedzić. Ze względu na napięty plan udało się nam zobaczyć Rezerwat Pokazowy Żubra, wystawę edukacyjną i pójść na jeden krótki szlak wgłąb lasu. To zdecydowanie za mało, chciałoby się w samym Białowieskim Parku Narodowym spędzić kilka dni i chłonąć las. I koniecznie zobaczyć rezerwat ścisły! Znajduje się w centralnej części Puszczy Białowieskiej, chroniąc bogaty ekosystem leśny, w tym ostatnie populacje żubrów w Europie.
Pokazowa zagroda żubrów


A żubra z bliska można zobaczyć w pokazowej zagrodzie. Zresztą nie tylko żubra, bo też rysia, wilki czy jelenie. Zwierzęta mają tam ogromne wybiegi zbliżone do warunków naturalnych, a przebywają tam dlatego, że z różnych przyczyn nie dałyby sobie rady w puszczy. Warto poczytać tablice edukacyjne, bo jest na nich bardzo dużo ciekawostek o mieszkańcach zagrody.
Muzeum Przyrodniczo-Leśne
Jeśli chcecie zobaczyć wystawę edukacyjną to musicie się spieszyć, ponieważ prawdopodobnie jesienią 2025 zostanie zamknięta na wiele miesięcy i przejdzie całkowitą zmianę. Warto poświęcić jej tą godzinkę i dowiedzieć się kilku rzeczy o historii i przyrodzie Białowieskiego Parku Narodowego. Wystawa znajduje się w parku pałacowym, który sam w sobie jest cudowny i zachęca do spacerów oraz podziwiania potężnych 250-letnich dębów.
Szlak Carska Tropina


Nie jest to najbardziej dziki szlak w puszczy, ale ze względów logistycznych i czasowych był dla nas dostępny i pozwolił poczuć klimat Białowieskiego Parku Narodowego. Miał też wygodny parking, z którego łatwo wejść na szlak, co nie jest bez znaczenia. Jest tam mało ludzi, więc aby się wyciszyć miejsce idealne. Na szlaku można wejść na wieżę widokową i podziwiać z niej rzekę Narewkę.



Żubr na wolności
W okolicach Białowieskiego Parku Narodowego żyje największe wolne stado żubrów, więc istnieje prawdopodobieństwo, że spotkacie go na swojej drodze. Jak wtedy postąpić? Wiadomo, każdy chce zrobić zdjęcie, żeby uwiecznić tą chwilę i się nią pochwalić. OK, rozumiemy. Też byśmy chcieli. Ale… Użyjcie przybliżenia zamiast podchodzić do zwierzęcia.
Nie chodźcie dookoła niego, a przyglądajcie się z jednej strony. Zachowajcie dużą odległość. To wielkie dzikie zwierzę, nie będzie chciało się z Wami przytulać, ale jak poczuje zagrożenie to może zaatakować. Nie zbliżajcie się na mniej niż 50 metrów!
Szlaki, na które koniecznie chcemy pójść w przyszłości:
- szlak dębów królewskich,
- szlak Żebra Żubra,
- Obręb Ochronny Rezerwat (dawny Rezerwat Ścisły).
Bo zwiedzanie Białowieskiego Parku Narodowego polega właśnie na spacerach po szlakach, gdzie możemy przebywać w centrum pięknej przyrody jednocześnie jej nie przeszkadzając.
Biebrzański Park Narodowy – spływ tratwą po Biebrzy
Jest to największy park narodowy w Polsce i jeden z największych w Europie. Wzdłuż około 160 km nurtu Biebrzy chroni największy kompleks torfowisk w Polsce. Można go poznać spacerując po przygotowanych szlakach, po kładkach, zapuszczając się w ten sposób wgłąb przyrody. Ale można też inaczej.

Fantastycznie jest zobaczyć Biebrzę „od środka”, a taką możliwość daje spływ tratwą. Spokojnie, to są całkiem spore tratwy, niektóre mają nawet na pokładzie „domki”, a wszystkie które widzieliśmy miały ławy, stoły i zadaszenie. Można płynąć kilka godzin, a można też kilka dni. Oferta spływów jest bardzo szeroka, każdy dopasuje coś dla siebie.
Jak wygląda spływ tratwą po Biebrzy?
Po dowiezieniu na miejsce startu przejdziecie krótkie szkolenie z obsługi tratwy i bezpieczeństwa, otrzymacie też kamizelki ratunkowe które należy ubrać. Na tratwie generalnie musicie już radzić sobie sami, flisaka nie ma. Nie jest to bardzo trudne, takie manewrowanie tratwą. Poradzi sobie każdy sprawny fizycznie człowiek, choć siła do tego jednak jest potrzebna. Łatwiej będzie sterować i odpychać tratwę dużemu mężczyźnie niż drobnej kobiecie. Bo poruszanie się taką tratwą to właście odpychanie się długim kijem od dna. Są też wiosła, ale nimi raczej nadaje się kierunek niż prędkość. Moim zdaniem, żeby się nie zamęczyć, mieć frajdę i móc się co jakiś czas zmienić przy pracy warto, żeby aktywnie płynęły minimum 4 osoby. To też doskonały sposób na integrację ekipy, bo taki spływ wymaga współpracy. We dwójkę też da radę, ale jest zdecydowanie bardziej wymagająca fizycznie.




Płyniecie Biebrzą powoli, można podziwiać krajobraz, można przybić do brzegu i cieszyć się chwilą. Na tratwie można też zrobić sobie grilla (jest na wyposażeniu tratwy, trzeba mieć swój węgiel, rozpałkę, jedzenie można swoje albo zamówić u organizatora). Niesamowite przeżycie, to coś co zapamiętacie na długo. Na dach tratwy można wejść po drabinie i podziwiać okolicę nieco z góry. Cu-do-wnie! Jest na niej pomieszczenie noclegowe, oczywiście wszystkie rzeczy trzeba mieć swoje, przygotowanie w sumie jak na kemping (śpiwór, jedzenie, naczynia itd). Tam nie ma sklepów, bo tam nie ma nic oprócz dzikiej przyrody, lepiej wziąć więcej niż mniej, szczególnie wody. Na spływ zdecydowanie chcę wrócić na nocleg, po kilku godzinach na tratwie tylko nabrałam ochoty na więcej!



Narwiański Park Narodowy – spacer po bagnach suchą stopą
Narwiański Park Narodowy zaskoczył nas bardzo pozytywnie. Malutki, kompaktowy, ale za to pozwalający wejść głęboko w torfowiska suchą stopą. I to w jaki nietypowy sposób. Bo Narew to rzeka anastomozująca, więc przeprawa przez nią nie jest łatwa.



Trzeba trochę siły włożyć, żeby pływające pomosty przeciągnąć. Za to widoki… Bezkresna zieleń. I do tego ja kocham wszelkie kładki, więc pełnia szczęścia. Więcej (dokładny opis szlaków, inne piękne miejsca w NPN, ceny itd. znajdziecie w dedykowanym materiale TUTAJ.)


Wigierski Park Narodowy – jezioro, rowery, łódki
Wigierski PN położony jest w północno-wschodniej Polsce, najbardziej kojarzy się z jeziorem Wigry, które to jest jego centralnym punktem. To bardzo duży obszarowo park, głównie jest tam las i woda. Idealne warunki do turystyki rowerowej, pieszej i do pływania po Wigrach.
Jezioro Wigry zwiedzane z pokładu statku
Statek Tryton pływa po jeziorze Wigry po trasie po, której płynął Jan Paweł II w 1999 roku. Można zobaczyć tablice upamiętniające to wydarzenie. Ale przede wszystkim warto wiedzieć, że z pokładu statku można podziwiać linię brzegową (uwaga! Szukajcie czarnych jak noc kormoranów), panoramę klasztoru pokamedulskiego czy wpłynąć na głębokie wody (nawet bardzo, do dna jest tu 73 metry).





I koniecznie po powrocie z rejsu idźcie na kawę i ciasto do kawiarni na przystani. Domowe, lekkie, pyszne!



Pokamedulski klasztor (można tam nocować w eremach)
Kamedułów zarówno w Polsce, jak i na świecie właściwie już nie ma, zostało ich dosłownie kilkudziesięciu. Zakon powoli „wymiera”, reguła jest tak surowa, że trudno się dziwić. Zakonnicy muszą żyć w absolutnej samotności, bez kontaktu ze światem. Drugiego człowieka widzą tylko na modlitwie, ale nie mają możliwości rozmawiać ze sobą. Ich mieszkania to również pustelnie zbudowane w taki sposób, że każda ma swój prywatny mały ogród i wysokie ogrodzenie, żeby nie widzieli się nawzajem.



Obecnie w eremach w Wigrach można nocować i na własne oczy zobaczyć jak to wyglądało. Zakonników już tam nie ma, klasztor jest udostępniony do zwiedzania. Jest tam pięknie, widoki z wieży zegarowej są cudne. W klasztorze jest też restauracja, gdzie warto iść na regionalny obiad i napitki. Można tu też zobaczyć apartamenty papieskie, gdzie zatrzymał się Jan Paweł II podczas wizyty w Wigrach.
Rowerem dookoła jeziora Wigry
Pojeździliśmy też trochę po Wigierskim Parku Narodowym na rowerach. Trasy są przyjemne, dość płaskie, ale też zróżnicowane. Były leśne ścieżki, były szutrowe trasy, jak i asfaltowe drogi i kładka. Dla każdego coś miłego. Planujemy przejechać pętlę dookoła jeziora Wigry, czyli około 46 km pięknych widoków. Już się nie możemy doczekać.





Chcemy też popłynąć statkiem z przeszklonym dnem, może przejechać się kolejką wąskotorową. Wiele zostało do doświadczenia.


Najważniejsza jednak rzecz to spróbować legendarnych wigierskich pierogów Pani Teresy. Ma małą budkę na drodze dojazdowej do klasztoru. Robi niesamowite pierogi i najlepszy sękacz. Do tego jest tak miłą i ciepłą kobietą, że nie sposób się u niej nie uśmiechać.



Co jeszcze ciekawego w okolicy możemy polecić?
To już serio w wielkim skrócie, dosłownie w punktach. Jeśli jesteście ciekawi to możemy przygotować osobny materiał.
- Skit w Odrynkach – pustelnia prawosławnych duchownych, miejsce którego prawie nikt nie zna. Można ją zwiedzać, nie można fotografować duchownych.
- Pentowo – europejska wieś bociana. Gniazdo obok gniazda, nigdy czegoś takiego nie widziałam.
- Tykocin zamek – zwiedzanie z przewodnikiem to ogrom super ciekawych opowieści z historii. Nawet oporni chętnie słuchają.
- Tykocin miasteczko – wielokulturowe, klimatyczne, urocze. Zachwyca klimatem.
- Białystok – Pałac Branickich, rynek, wieczorny spacer.
- Gołdap – uzdrowisko, które przeszło wiele zmian. Jest odnowione, wygląda pięknie. No i ja lubię wody zdrojowe, nawet te paskudne i śmierdzące. Wiem, to dziwne, ale cóż…
Parki Narodowe Polski północno-wschodniej to idealny pomysł na nawet krótki wypad. Nie są tak zatłoczone jakie w górach albo nad morzem. Znajdziecie tam spokój, ciszę, piękną przyrodę. I jak jesteście w okolicy to koniecznie wpadnijcie do Pentowa.
Materiał został zrealizowany podczas podróży studyjnej promującej Polskę „Atrakcje z przyrodą w tle – parki narodowe Polski północno-wschodniej” na zaproszenie Polskiej Organizacji Turystycznej