Dziecko w podróży. Jak przygotować samochód? Foteliki, pociski, #pieCARnik i sprawność techniczna

Wakacje w pełni, sezon na wyjazdy zatem trwa w najlepsze. Zastanawiam się, w jaki sposób przygotowujecie auto do takich eskapad? Macie swoje sprawdzone metody? My mamy hopla na punkcie bezpieczeństwa w aucie. Piszę dla Was ten tekst w dniu rozpoczęcia naszego kolejnego wyjazdu, zaraz po przyjeździe na miejsce. Chciałabym Wam przekazać kilka naszych patentów, ale i opinie ekspertów w tej dziedzinie. Podzielę temat na kilka mniejszych fragmentów, żeby łatwiej było to ogarnąć. Będzie długo, ale konkretnie i na temat.

Sprawność techniczna

O tym pisał ostatnio Piotrek na Facebooku. Roczny przegląd techniczny nasza 13-letnia pomarańczowa przeszła bez żadnego problemu, diagnosta był wręcz zdziwiony, że auto jest tak zadbane mechanicznie. Mnie akurat to nie zdziwiło, bo z każdym stuknięciem, z każdym niepokojem z uporem maniaka Piotrek jedzie do mechanika. Auto MUSI BYĆ SPRAWNE, to jest nasze bezpieczeństwo i nie ma tu kompromisu.

Jedno inne stuknięcie. Jeden dźwięk odbiegający od normy. Jeden pisk, który będzie zbyt głośny niż zazwyczaj. Jeden…

Opublikowany przez Kopanina.pl Wtorek, 13 sierpnia 2019

W czym przewozić dziecko?

Na temat fotelików powstało już tyle rzetelnych materiałów w sieci, że bez problemu znajdziecie tam wszystko. Błagam, nie róbcie tego jednak na forach dla matek ani w tym podobnych miejscach. Poszukajcie np. na stronie Fundacji Kocham Zapinam.

My mamy doświadczenie z trzema fotelikami, i dwa z nich są już z nami bardzo długo, a jeden pojawił się dopiero niedawno jako konieczność ze względu na drugie auto.

Na początku był Cybex Aton na mocowaniu Isofix (nie wyobrażam sobie inaczej, łatwość i dokładność montażu jest moim zdaniem dużo lepsza w codziennym użytkowaniu niż w opcji na pasy samochodowe). Kolejny to Recaro Zero-1. Również mocowanie na Isofix, opcja RWF lub FWF, obracany bez odpinania z mocowania. Ustawienie bokiem do wyjęcia dziecka to niesamowita wygoda. Pamiętajcie, że warto jak najdłużej wozić dzieci tyłem do kierunku jazdy, tak jest po prostu bezpieczniej.

Obecnie mamy jako dodatkowy fotelik Concord z grupy 15-36 również z Isofix. Młody po profesjonalnych przymiarkach mógł już bezpiecznie w nim zasiąść, dlatego właśnie zdecydowaliśmy się na niego. Rośnie razem z dzieckiem i pewnie zostanie z nami już do końca fotelikowej przygody. Jednak to Recaro na razie nadal jest podstawą i to w nim podróżuje na co dzień i na długie wyjazdy. Bo jest właśnie RWF, bo ma pięciopunktowe pasy, bo tak chcemy. Myślę, że wystarczy jeszcze na około pół roku, potem będzie już za mały.

Wszystkie foteliki kupujemy w sklepie Słoń w Łodzi. Zawsze możemy liczyć na profesjonalną poradę, bo pracują tam specjaliści. Zapytaliśmy ich przy okazji zakupu o kilka rzeczy dotyczących wyboru fotelików z grupy 15-36kg, co dla nas też było nowością:

  • Czy znaczenie ma marka fotelika?
  • Marka nie ma znaczenia. Najważniejsze jest bezpieczeństwo. Ważne żeby fotelik miał testy bezpieczeństwa Adac, Isize.
  • Czy fotelik z grupy 15-36 dobieramy do dziecka czy do auta?
  • Najpierw dobieramy fotelik do dziecka, a później do auta.
  • Od czego w ogóle zacząć wybieranie fotelika?
  • Od przywiezienia dziecka do sklepu, dopasowania do różnych marek pod kątem wzrostu. Następnie wybrane przez rodziców foteliki przymierzamy do auta.
  • Kiedy dziecko może się przesiąść do takiego fotelika?
  • Wiek to minimum 3 lata, waga powyżej 15 kg, wzrost ok. 105 cm.
  • Kupiliśmy fotelik z tej grupy, i co dalej?
  • Dalej już nic, w takim fotelu wozimy dziecko do osiągnięcia 150 cm wzrostu.
  • Czy Smart Kid Belt i podstawki czyli tzw „poddupniki” są alternatywą? Bo duże dziecko, np. taki 7-latek już często nie chce jeździć w foteliku.
  • Tych rzeczy nie stosujemy. Jedynym i bezpiecznym rozwiązaniem są foteliki i tylko foteliki.

Na koniec nowinka: do 135 cm obowiązkowo przewozimy dzieci w fotelikach. Powyżej 135 cm można na tylnej kanapie bez fotelika o ile pas jest poprawnie ułożony (jednak w foteliku jest bezpieczniej!). Z przodu obowiązkowo w foteliku do 150 cm.

Wnętrze auta bez pocisków

O tym też już pisaliśmy mnóstwo razy. Wszystko w środku auta musi być zamocowane. Butelki, kubki w specjalnych uchwytach, drobiazgi w schowkach. Każda z tych rzeczy podczas gwałtownego hamowania może być pociskiem, który wyrządzi wielką krzywdę.

Wyobraźcie sobie, że Wasze dziecko uderza w głowę 1,5 litrowa butelka wody pędząca z ogromną prędkością. O skutkach nie będę tu pisać, bo nawet nie chcę o tym myśleć. Wierzę, że tak nie robicie. My mamy dedykowaną od BMW torbę mocowaną na pas bezpieczeństwa, w której mamy podręczne rzeczy. Ale są takie torby też do innych aut. Mocowaliśmy naszą w Toyocie i również pasuje. Reszta jest w bagażniku oddzielonym od przestrzeni pasażerskiej specjalną siatką albo roletą.

I jeszcze jedno. Piesek jeździ w pasach! On też może stać się śmiertelnie niebezpiecznym pociskiem zarówno dla siebie jak i dla każdej osoby w samochodzie. 15 zł na zakup pasa to koszt, który trzeba ponieść. Jest on montowany do szelek pupila i do zapięcia pasa bezpieczeństwa.

Nie zostawiaj dziecka w aucie samego. NIGDY! Nawet na chwilę

Na ten temat rozmawialiśmy z Olgą Vitoš z Fundacji Kocham Zapinam. Akcja #pieCARnik to jedno ze sztandarowych działań Fundacji, do którego bez wahania się przyłączyliśmy. Poczytajcie:

  • Skąd pomysł takiej akcji społecznej?
  • Pamiętam, jak chyba trzy, może cztery lata temu w telewizji głośno było z powodu pewnego wypadku. Ojciec zostawił dziecko w samochodzie w środku lata i poszedł do pracy. Nie pamiętam dokładnie, jak się to skończyło i dlaczego się tak stało. Jednak pamiętam, jak pomyślałam „jak można zostawić dziecko w nagrzanym samochodzie!”. Trochę czasu już minęło od tego wydarzenia. Dziś zdaję sobie sprawę. co stoi za większością błędów, w których cierpią dzieci. Zdaję sobie również sprawę z tego, że o niektórych rzeczach trzeba ludziom nieustannie przypominać. Stąd Fundacja Kocham Zapinam zajęła się obecnie między innymi akcją #pieCARnik, czyli przypominaniem ludziom, że samochód w ciepły dzień nagrzewa się do bardzo niebezpiecznej temperatury, która może zagrozić zdrowiu i życiu dziecka.
  • Jak szeroko już się rozeszła ta akcja?
  • Nasza akcja rozchodzi się głównie w mediach społecznościowych. Ludzie udostępniają te informacje, bo wiedzą, że to jest ważne. To potem widzą ich znajomi, którzy udostępniają dalej. Chcielibyśmy pójść dalej, ale na to trzeba funduszy. Marzy mi się kiedyś zrobienie takiego spotu z prawdziwego zdarzenia na ten temat.
  • Czy planowane jest cykliczne powtarzanie akcji?
  • Akcję #pieCARnik będziemy powtarzać każdego roku. Jak już wcześniej wspominałam, ludziom trzeba takie rzeczy przypominać. Minie dużo czasu zanim wejdzie nam to wszystkim w krew 😉.
  • Czy rodzice potrafią się przyznać do tego, że zostawiają dziecko w aucie? Czy musi się stać tragedia żeby to wyszło na jaw?
  • Jeszcze nigdy nie spotkałam się z rodzicem, który by się przyznał do jakiegokolwiek błędu związanego z dzieckiem. Wręcz przeciwnie. A w kwestii bezpieczeństwa w samochodzie to jest nagminne. Nawet kilka czy kilkanaście razy dziennie widzę w mediach społecznościowych dzieci celebrytów i influencerów zapięte byle jak i w byle jakim foteliku. Czasem piszę wtedy wiadomość prywatną, że coś tutaj jest nie tak. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żeby mi ktokolwiek odpisał „ty wiesz, chyba masz rację! Dzięki, zmienimy to!”. Zazwyczaj albo piszą, że mają to gdzieś, albo w ogóle nie odpisują. Takie są realia. Odnośnie pozostawiania dzieci w samochodzie jest to samo. Pewnie dużo ludzi to robi, ale nikt się nie przyzna.

👩‍🍳 Jak upiec dziecko w aucie? 🚗 Prosty przepis Codziennie pokonuję setki kilometrów samochodem. Jadę, parkuję,…

Opublikowany przez Kopanina.pl Sobota, 10 sierpnia 2019

To kompendium wiedzy, zestaw podstawowych kwestii, o których nie wolno zapominać. Od tego zależy życie Waszego dziecko, ale też i Wasze. Na koniec dodam jeszcze, że jako świadomi podróżujący rodzice nie jeździmy z dzieckiem z tyłu. Od samego początku, od tej pierwszej drogi ze szpitala. Dlaczego? Bo systemy bezpieczeństwa są zazwyczaj skoncentrowane na przednich fotelach. A dziecko chce mieć mamę i tatę. Jeśli sytuacja tego wymaga, po prostu się zatrzymujemy w bezpiecznym miejscu i wtedy reagujemy. Dzięki takim zwyczajom nie mamy też problemu, jeśli tylko jedno z nas jedzie z dzieckiem. A nasz syn to urodzony podróżnik, kocha jazdę autem 🙂

58 komentarzy Dodaj swój
  1. Sprawne auto to jest coś czego mój mąż pilnuje do tego stopnia że czasem mnie to wkurza 😉 Więc mamy bardzo podobnie. Właśnie szczególnie przed podróżą pilnujemy tego najbardziej.

  2. Nigdy nie zostawiła bym dziecka samego w aucie czy to zimą czy latem, tak samo nie pozwoliłabym mu jeździć w fotelik który ma nie wiadomo ile lat, bo one też mają okres ważności

  3. Psa nie mamy, ale w podróż jeżdżą z nami koty. Ostatnio kupowaliśmy nowy transporter i najważniejsze dla nas było, aby dało się go przypiąć pasami do fotela.

  4. Cieszę się, że jest w sieci taki przydatny wpis. Właśnie szukamy odpowiedniego fotelika dla synka,a takie informacje na co zwracać uwagę na pewno się przydadzą. Także stawiamy na bezpieczeństwo, przecież takie rzeczy mogą też uratować życie. pozdrawiam 🙂

  5. Niedawno również wymieniałam fotelik u córki dlatego wiem jak ważne jest odpowiednie dopasowanie fotelika do dziecka i samochodu, który aktualnie posiadamy. Podobnie jak Atrakcyjne Wakacje uważam, że nawet najlepszy fotelik nie pomoże jeśli kierowca nie będzie jechał odpowiedzialnie przewożąc malutkie dziecko.

    1. A nieodpowiedzialnych kierowców jest mnóstwo na drogach. Dlatego też oprócz tych rzeczy o których tu pisaliśmy, regularnie odbywamy szkolenia z doskonalenia techniki jazdy. Oboje z Piotrkiem jeździmy tak dużo, że to dla nas bardzo ważne.

  6. Niby to oczywiste, że dzieci w aucie się nie zostawia, ale dobrze, że o tym przypominacie. Ja nigdy tego nie robię, nawet w chłodne dni. Pamiętam, że jako dziecko, często z bratem byliśmy zostawiani w samochodzie “tylko na chwilę”, bo mama musiała skoczyć do sklepu, czy coś tam odebrać z mieszkania babci albo cioci. Oczywiście zawsze odpinaliśmy się z fotelików (nie były wtedy obowiązkowe, ale akurat w tej kwestii rodzice byli odpowiedzialni i w nich nas wozili) i szaleliśmy po całym aucie. Przyciskaliśmy wszystko, raz przez przypadek zwolniliśmy hamulec ręczny, a samochód był zaparkowany na lekkim wzniesieniu. Nic okropnego się nie stało, zjechał tylko odrobinę, ani w nic nie zderzył, ani nie potoczył się z urwiska… ale strachu się najedliśmy. Mama też, gdy wróciła i zobaczyła samochód w innym miejscu, niż został zaparkowany.

    1. Mama musiała być bardzo zestresowana wtedy. Mnie akurat rodzice nie zostawiali w aucie, ale nie pamiętam żeby miała fotelik. Takie były czasy, dziś absolutnie nie do zaakceptowania byłby ten fakt.

  7. jako mama jestem w szoku jak słyszę o przypadkach pozostawienia dziecka w samochodzie. Przygotowanie do jazdy jest bardzo ważne

  8. Bezpieczeństwo dziecka jest najważniejsze! Niestety z tego co zauważyłam, wielu rodziców nie umie nawet poprawnie zapiąć dziecko w fotelik

    1. A to jest standard. Szczególnie przy łupinkach. Mają montowanie na pasy bo tak jest taniej i najpierw zapinają dziecko a potem fotelik. A robi się odwrotnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.