Po co jechać latem do Austrii? Tam się przecież jeździ na narty! A latem Austria to co najwyżej może być przystankiem w drodze na południe Europy. Uwierzcie nam, że takie myślenie to błąd. Austriackie Alpy to rewelacyjny kierunek na letni urlop. Tam jest tak szeroki wachlarz możliwości i atrakcji, że jednego wyjazdu na pewno Wam nie starczy, żeby wszystko zobaczyć. Alpy zajmują ogromną część terytorium Austrii i są jej wielkim skarbem. Infrastruktura przygotowana dla narciarzy, jak choćby wyciągi czy restauracje na stokach, działa również latem. Zatem zapraszamy do Austrii! I oczywiście dzieci też będą się tam doskonale czuć.
Pomysł na ten tekst podsunęła nam nasz czytelniczka. Napisała, że w ferworze planowania dalekich podróży na koniec świata praktycznie zapomniała o istnieniu takiego kraju jak Austria. A już na pewno nie wpadła na to, żeby zaplanować tam wakacje. Wiemy, że takich osób jest bardzo dużo i chcemy tym tekstem pokazać Wam, jak ciekawy to jest kierunek na rodzinny wyjazd.
Austria jest doskonale przygotowana na przyjazd dzieci. Oczywiście nie pójdziemy z przedszkolakiem na długie i trudne alpejskie szlaki, ale uwierzcie że zobaczycie bardzo wiele pięknych widoków i bez tego. Już same drogi są cudowne. Położone w dolinach pomiędzy wysokimi i strzelistymi szczytami zachwycają pięknem. Tak jak do Norwegii (KLIK!) przekonywaliśmy się stopniowo i powoli (ostatecznie nas w sobie rozkochała), tak Alpy w Austrii to była miłość od razu!
Austria latem z dzieckiem – czy to w ogóle ma sens?
Co tam niby można robić? Powiemy Wam tak, nudy nie będzie. Właściwie każda atrakcja turystyczna, jaką odwiedziliśmy w Tyrolu, w rejonie Zell am See-Kaprun czy w okolicach Salzburga, miała przygotowane coś “pod dzieci”.
Rewelacyjne, często powiązane tematycznie z daną okolicą place zabaw, dawały mnóstwo frajdy. Nie szukaliśmy ich specjalnie, one po prostu tam są. Na każdym kroku je spotykaliśmy. Zaczynając od stacji przesiadkowych na wyciągach, poprzez postoje przy alpejskich drogach, a kończąc na wodnym doświadczalnym placu zabaw przy wodospadach Krimml. Są wspaniale zaaranżowane i interesujące dla dzieci.
Wąwozy albo miały przygotowane trasy z dziecięcymi atrakcjami (np: Duszki z Leutascher Geisterklamm, gdzie poznaliśmy ich świat wędrując dziecięcym szlakiem), albo same w sobie różnorodnością i chodzeniem po kładkach nad przepaścią były interesujące. A jak do tego można było jeszcze porzucać kamienie do strumyka to już w ogóle super!
W wielu małych miasteczkach są świetne miejskie tereny rekreacyjne. Zazwyczaj jest tam niewielkie kąpielisko (ale takie naprawdę fajne) z placem zabaw i boiskami sportowymi. Korzystaliśmy z tej infrastruktury wielokrotnie i jesteśmy zachwyceni. Można rozłożyć kocyk nad wodą, a dziecko ma się czym zająć. Wykąpać się niechcący w ubraniu też się da 😉 .
W Kryształowych Światach Swarovskiego ogrody z przestrzenią dla dzieci nas zachwyciły. Był zarówno zewnętrzny plac zabaw, labirynt z iglaków, ale też ogromna wieża z linarium i zjeżdżalniami. A na karuzeli jechaliśmy chyba najwięcej razy ze wszystkich. Cały obiekt jest doskonale przygotowany dla rodzin.
Skocznia Bergiselschanze w Innsbrucku była przygodą samą w sobie dla małego fana skoków narciarskich. A na pamiątkę ma zdjęcie ze skoczkiem w windzie.
Dzieci potrafią odkryć takie rzeczy, o których my nawet nie pomyślimy. Potrafią też zaskoczyć wytrzymałością i odpornością. Młody pokonywał takie trasy w górach Austrii, jakich nie robił wcześniej w Polsce. Bez problemu, bez noszenia i bez marudzenia. Bo było dla niego ciekawie. Bo zawsze gdzieś tam na szlaku czekały na niego fajne rzeczy. Bo place zabaw były co chwilę.
Z przekonaniem możemy powiedzieć, że wyjazd do Austrii latem z dzieckiem to dobry pomysł. To będą fajne wakacje. Wiemy o czym mówimy, bo ten kierunek wybraliśmy już 3 razy.
Nie będziemy tu dokładnie opisywać każdej z atrakcji, odsyłamy Was zatem zakładki AUSTRIA (KLIK!), gdzie znajdziecie wszystkie niezbędne informacje o wielu ciekawych miejscach do odwiedzenia całą rodziną. Nowe teksty o tych okolicach będą się jeszcze pojawiać, także zachęcamy do bycia na bieżąco.
Nie tylko place zabaw
Korzystając z okazji, że jesteśmy w tematach bardzo dziecięcych, chcielibyśmy pokazać Wam świetną pozycję książkową. Praktycznie codziennie czytamy Młodemu kilka stron jakiejś książki na dobranoc. Bardzo się zatem ucieszyliśmy, kiedy odezwało się do nas Wydawnictwo Kropka z pytaniem, czy jesteśmy zainteresowani zapoznaniem się z jedną z ich nowych pozycji. Nasza radość była tym większa, kiedy okazało się kto jest autorem. Asię Gusztę znamy już dłuższy czas i wiemy, że tworzy wartościowe rzeczy. A ta książka zapowiadała się bardzo intygująco.
Zabraliśmy ją w ostatnią dwutygodniową podróż, a Młody ćwiczył na niej nowo nabyte umiejętności czytania. Ale również my sami pochłanialiśmy kolejne strony z wielką przyjemnością.
Książka w przyjazny i przystępny sposób pokazuje, że bawić można się wszędzie. Że place zabaw, zarówno te naturalne, ekologiczne, jak i te nowoczesne, są równie dobre. A jak nie ma placu zabaw (bo przecież kiedyś ich nie było), to wyobraźnia dzieci jest nieograniczona i maluchy miejsce na zabawę zawsze sobie znajdą.
Ale to, co jest najlepsze w tej książce, to że podczas czytania mimochodem podpowiada ona dziecku ciekawe opcje na spędzanie czasu, otwiera oczy i poszerza horyzonty, jednocześnie nie przytłaczając ilością treści. Jeśli dołożymy do tego zadania do wykonania, mamy przepis na spędzenie wielu ciekawych i kreatywnych godzin.
Z czystym sumieniem gorąco polecamy! To będzie na przykład dobry prezent na Dzień Dziecka 🙂
Joanna Guszta z ilustracjami Przemka Liputa
Wydawnictwo Kropka