Życie według filozofii zero waste (w wykonaniu naszej rodziny less waste) to ogrom wyzwań. Staramy się nie wyrzucać jedzenia (czytaj więcej) i wychodzi nam to całkiem nieźle. Segregujemy śmieci, nie kupujemy butelkowanej wody. Stare i zniszczone ubrania wykorzystujemy w inny sposób. Np. bawełniane koszulki świetnie nadają się do wycierania Odiego po deszczowym spacerze. Polecam też wykorzystanie starych skarpet do wycierania kurzu. Sprawdzają się fantastycznie!
Podążając za tym trendem od jakiegoś czasu bardzo świadomie buduję swoją garderobę. Ma oczywiście też w tym swój udział bardzo mała szafa, ale to tylko jeden z czynników. Lubię mieć ubrania, w których czuję się komfortowo. Wszystkie za małe, za duże, nie w tym kolorze czy fasonie zniknęły z mojej szafy. Oddałam je albo sprzedałam, znoszone zużyłam w inny sposób.
Bardzo ważny jest dla mnie materiał, z którego są wykonane
Niejednokrotnie przekonałam się, że warto zainwestować, bo potem rzecz dużo lepiej się nosi. Moim ostatnim odkryciem są wełniane swetry. Jak nas obserwujecie na FB, to pewnie pamiętacie historię poszewki na poduszkę, która miała być ze swetra. Bo tak ładnie wyglądają, instagramowo 🙂
Nie miałam niestety odpowiedniego swetra, więc zapytałam teściową. Coś tam w swojej przepastnej szafie znalazła i mi dała. Sweter okazał się wełniany, ma wiele lat, ale wygląda jak nowy. Odcięłam tylko golf i noszę go często do tej pory. Z materiału z golfa zrobiłam podkładki pod kubki, które doskonale nam służą. Potem jeszcze dwa cudowne wełniane swetry dostałam i jeden nabyłam drogą kupna. Tu pojawił się pewien problem.
Jak to wyprać?
Miałam niezbyt dobre doświadczenia z praniem wełny w pralce. Kiedyś w ten sposób skurczyłam szalik i czapkę. Pranie ręczne też mnie jakoś nie kusi, bo nie lubię tego bardzo. Do tego bez wirowania wszystko bardzo długo schnie.
Na szczęście w tym roku pojawiła się u nas nowa pralka Electrolux, która ma dedykowany program do prania wełny. Można w nim zmieniać temperaturę, co osobiście stosuję i piorę w 20 stopniach, lecz z wirowaniem na 1000 obrotów. Dlaczego obniżam temperaturę? Bo wełnę najlepiej prać w jak najzimniejszej wodzie. A im wyższe obroty wirowania tym mniej pranie się gniecie. Mam to sprawdzone na sobie. Trzeba tylko wyjąc natychmiast po praniu! W pralce Electrolux jest specjalny system ochrony wełnianych ubrań, który gwarantuje, że pranie jest tak delikatne jak pranie ręczne.
Chodzi o system Woolmark Apparel Care – niebieski. Oznacza on, że w urządzeniu, które go posiada, można prać wełnę oznaczoną metką „prać ręcznie”. Będzie to bezpieczne, pod warunkiem stosowania się do zaleceń producenta pralki.
Jakie kwestie są ważne przy praniu wełny ?
- Pranie ręczne w zimnej wodzie lub w pralce w dedykowanym programie i jak najniższej temperaturze.
- Stosowanie specjalnego płynu do prania wełny.
- Nie używam płynu do zmiękczania.
- Suszę rozłożone na płasko (wszędzie piszą, żeby robić to na ręczniku, ale jeśli wyjmujemy z pralki odwirowany sweter, który jest lekki i prawie suchy, wystarczy go rozłożyć na suszarce na płasko, kiedyś próbowałam na ręczniku i nic mi nie schło tylko się „kisiło”).
- Do pralki wkładamy tylko wełnę i wypełniamy max 1/4 bębna.
- Wełnę piorę rzadziej niż inne swetry. Po prostu nie wymaga prania po każdym założeniu. Wietrzę ją tylko dobrze.
Zauważyłam, że dużo lepiej nosi mi się swetry z naturalnych tkanin. Te z akrylu, czy poliestru po jednym założeniu są przepocone, ponieważ nie oddychają. Wolę mieć mniej rzeczy dobrej jakości, którymi będę się cieszyć dłużej. A wełnianych swetrów możecie też szukać w second-handach. Mnie się jeszcze ta sztuka nie udała, ale podobno można znaleźć perełki. Ja swoje mam z szafy teściowej i to też jest super, bo często leżą tam smutne i nieużywane. Dajmy im więc drugie życie.
Zbyt wysoka temperatura potrafi narobić baoaganu. Sama kiedyś żmze swojego swetry zrobiłam swetry dla lalki bobasa. Nieco się skurczył. Teraz na szczęście pralki są mega inteligentne. U mnie najczęściej pralka chodzi na programie dla alergików.
Dzięki nowoczesności z pewnymi rzeczami jest dużo łatwiej 🙂
Na szczęście teraz dedykowane programy teraz przychodzą nam na ratunek. Pamiętam kiedy miałam wstawić pranie po raz pierwszy… gdyby nie to to masakra… ah kiedy to było… dziś, dzień w dzień po naszej 5 pralka za pralką 🙂
Przy naszej 3 właściwie też prawie codziennie trzeba prać 🙂
Na szczęście nasza pralka ma różne programy i z różnymi materiałami daje sobie radę:)
Współczesne pralki bardzo ułatwiają życie 🙂
Ja wełnę piore ręcznie w płynie do wełny i wydeptuje w ręcznik 😀
Płynu do wełny też używam, tyle że do pralki :). O wydeptywaniu nie słyszałam 😉
Też lubię naturalne materiały, jednak u mnie wygrywają bawełniane bluzy, bo lubię luźny styl. No i właśnie trudno mi dobrze dbać o wełnę. Za to lubię wełniane płaszcze.
Ja też lubię wełniane płaszcze. W końcu w tym roku udało mi się kupić na prawdę ciepły i faktycznie wełniany (a nie z wełną 😉 ) i z podszewką z wiskozy a nie poliestru. I do tego grubo poniżej 1000 zł.
Oj tak, z praniem to ja zawsze mam problem jeśli chodzi o takie delikatne czy specyficzne materiały…
Fakt, jest to wyzwanie. Ale da się ogarnąć 🙂
Ja niby mam w pralce program do prania wełny, ale jednak wolę delikatne rzeczy prać ręcznie 🙂
Pralka z dobrym programem ułatwia życie. Ja właściwie wszystko piorę w pralce 🙂
teraz pralki nie mają z tym problemu, wystarczy tylko ustawić odpowiedni program, ale kiedyś to była masakra
To prawda. Teraz jest dużo łatwiej jak pralka ma odpowiedni program.
jak to mówią – tylko biedaków stać na tanie rzeczy, które szybko się zniszczą i trzeba je zastąpić nowymi 🙂
Mój tata mówił to samo. Że jest za biedny żeby kupować byle co.
Jejku jak przeczytałam o ręcznym praniu wełny to od razu rozbolały mnie wszytskie zęby Całe szczęście, że są inne sposoby
Też się cieszę z tego powodu, bo prać ręcznie nie znoszę.
Moja pralka na szczęście ma odpowiednie ustawienia do takich rzeczy
Ułatwia życie, prawda?
Chyba przy swetrach to kluczową sprawą jest właśnie suszenie bo jak się je uwiesi nazwijmy to normalnie to się wyciągają. Przynajmniej ja mam takie wrażenie;) bardzo przydatny post.
Takie uwieszone z wodą to masakra. Na bank się wyciągną, dlatego ja wiruję.
Ja nie umiem prać takich rzeczy. Wszystko się kurczy 🙂
Może za ciepła woda. Ja właśnie w ten sposób załatwiłam sobie rzeczy.