„Żadna partia nie ma dobrego programu. Nie odpowiadają mi ich poglądy”
„Nie idę! Politycy to kłamcy i nie dotrzymują obietnic”
„Mój głos i tak nic nie znaczy”
„Nie chce mi się. Niedziela jest od odpoczynku”
„Nie było mnie w domu. Jak miałem głosować?”
Ile razy słyszałem te słowa? Mnóstwo. Ba, zapewne choćby te o braku dobrej partii sam wypowiadałem wiele razy. Szczerze? Nie obchodzą mnie tu Twoje poglądy. Mam je w poważaniu. One są Twoje i niech tak pozostanie. Nie obchodzi mnie też, co sądzisz o tej drugiej, trzeciej, czy czwartej opcji. Serio. Po co mi ta wiedza? O tym możesz dyskutować do upadłego przy obiadkach rodzinnych z wujkiem Zenkiem. Dla zabawy, dla zabicia czasu, bo przecież i tak nic z tego nie wynika.
“Jednostka – zerem, jednostka – niczym…”
Tak, wiem, to fragment wiersza poświęconego Włodzimierzowi Leninowi. Te słowa nie są prawdą. Nie daj sobie wmówić, że Twój głos nic nie zmieni. Twój głos daje Ci możliwości. Niektórym też satysfakcję, a niektórzy powiedzą, że to ważne, bo nie powinniśmy żyć tylko swoimi problemami. Jest coś, co nas otacza. Nazywamy to codziennością i ją możemy pomagać kreować. Także idąc na wybory i oddając głos. Poza tym, w tym momencie, gdy skreślamy nazwiska i wrzucamy kartkę do urny decydujemy o sobie. Oraz dostajemy…
Możliwość do krytykowania i… chwalenia
To chyba nie tylko mnie irytuje. Słyszysz krytykę tej decyzji, tamtej, że podatki są takie a nie inne, że co oni wyprawiają z naszym krajem. „Polsko, dlaczego tak upadasz?” – krzyczy jeden z drugim, ale gdy pytasz, czy oddali głos śmieją się, że przecież nie było na kogo, a poza tym to nic nie zmienia. Zmienia wszystko. To trochę inna krytyka, gdy idziesz do knajpy i nie smakują Ci pierogi. Wkurzasz się na kucharza, ale nie miałeś wpływu na ich przygotowanie, jednak – do diaska – na wybory może iść każdy i sypnąć garść swoich przypraw.
„W powszechnych i tajnych wyborach sekretną receptą idealnej demokracji jest polityczna równość dwudziestoletniej kobiety, która po kryjomu oddaje się prostytucji i sześćdziesięcioletniego tajnego radcy.”
To jest kluczowe. To tyczy się wcześniejszego akapitu. W końcu, to moment, w którym każdy jest równy każdemu. Ten kij ma dwa końce:
„W demokracji głosy ludzi wykształconych, ludzi rozsądnych i ludzi uczciwych liczą się tak samo jak głosy analfabetów, łotrów i prostytutek. A ponieważ w każdym państwie jest więcej głupków, szubrawców i kobiet źle się prowadzących niż ludzi rozumnych i prawych – to trzeba przyznać, że demokracja nie jest bezbłędna jeśli patrzeć na nią od strony wyborczych urn.”
Nie jest i nie będzie. Pytanie jest inne. Czy obcym zostawiasz klucze do swojego domu? Czy jednak zamykasz i chowasz klucz, bo to Twoje miejsce na ziemi i chcesz, by tak było? Nie musisz się ze wszystkim godzić, ale Polska to Twój dom. Jaki by on nie był. Zatem zachowaj klucz dla siebie i powalcz, by był takim domem jaki chcesz, według swoich poglądów.
„Paradoks demokracji: obwinia się mniejszość kretynów, która rządzi, a nie większość, która ją wybrała”
Zatem, nie bądźmy kretynami. 13 października idźmy na spacer do lokalu wyborczego, czy wykorzystajmy inne możliwości do głosowania. Tu już nie ma wymówek, że się nie da. Zróbmy to. Dajmy sobie szansę. Zawsze, jeżeli nie chcesz głosować na partię, możesz oddać swój głos na kandydata, który po prostu budzi w Tobie zaufanie.
Przede wszystkim… Zabierz głos, bo go stracisz.
Zdjęcie: biografika_pl / Pixabay
Byłam, oddałam swój głos. Wiem, że zrobiłam wszystko by sie przeciwstawić aktualnie rządzącej władzy. Niestety mój głos to było za mało. Mam jednak satysfakcję, żę wygrała osoba do senatu na którą oddałam głos.
Myślę, że najważniejsze jest to żeby głos ZABRAĆ. Bo jeśli wyborcy nie będą wybierać, to po co nam te ciężko wywalczone prawa wyborcze…
Frekwencja powaliła na kolana. Aż zaczęłam mieć takie myśli, że może wezwalismy do urn za dużo osób…
W Łodzi była akcja, że jak będzie frekwencja 60% to będą darmowe autobusy i tramwaje i promocje na atrakcje, m.in wejście do EC1. No i była prawie 65 % 🙂
Byliśmy całą rodziną, a potem wspólnie opłakiwaliśmy wyniki. Ale przynajmniej nie mamy sobie nic do zarzucenia – zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy.
Chodzi o to, żeby nie być obojętnym i oddać głos. Po frekwencji widać, że coraz więcej ludzi głosuje i to na pewno cieszy. A co do wyników… cóż, demokracja nie jest doskonała ale nikt jeszcze nie wymyślił nic lepszego.
Każdy głos się liczy bo to jak z groszem grosz do grosza A będzie….
Dokładnie!
Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie idę na wybory, a potem narzekam na to co jest. Od kiedy osiągnęłam pełnoletnosc nie opuściłam żadnych wyborów. Nie będę się rozwodzić też nad moją opinia o wynikach, ale nie o to chodzi, ja swój obywatelski obowiązek spełniłam, oddałam głos i teraz sobie mogę narzekać do woli w swoim towarzystwie, które podziela moje poglądy.
Nam też nie chodziło o propagowanie jakiejś partii. Cel był taki, żeby zachęcić ludzi do oddania głosu. A demokracja nie jest doskonała…
To nasz zakochany obowiązek, czy tego chcemy czy nie.
Szkoda, że są ludzie którzy otwarcie mówią, że nie idą na wybory bo z zasady nie głosują… A wielu poświęciło życie, że dla nas to prawo wywalczyć.
W kontekście programów – jest coś takiego jak “Latarnik wyborczy”. Pomaga podjąć decyzję, z którą partią nam najbliżej – sama w ten sposób wybieram, na kogo głosować 😉
Też korzystamy z Latarnika, żeby wskazał nam kierunek 🙂
Dla mnie to obowiązek i przywilej, z któego zamierzam ponownie skorzystać. Dzieci obserują i nie da się wychować świadomych ludzi jeśli w tak waznych decyzjach odpuścimy.
Super że o tym napisałaś. Nasze dzieci patrzą! I to my-rodzice dajemy im przykład. To ważne, żeby nie być obojętnym.
Miły czy nie, ale jednak obowiązek… Nie ukrywam jednak, że polityki nienawidzę.
Ja też nie pasjonuję się polityką, ale chcę mieć prawo do wygłaszania opinii, a daje je tylko udział w wyborach.
Nie wyobrażam sobie, żeby nie pójść na wybory! Uważam, że to obowiązek każdego z nas. Nie głosujesz, nie zabieraj później głosu w kwestii wyborów, których nie miałeś odwagi dokonać!
Dokładnie tak! Irytuje mnie mądrzenie się ludzi po czasie.
Odkąd skończyłam 18 lat nie opuściłam żadnych wyborów, na te również idę 😀
Ja nie mogę tego powiedzieć o sobie, z różnych powodów. Ale jeśli tylko jestem w stanie, na wybory idę bo na tym polega demokracja. Ale tego dreszczyku emocji na pierwszych wyborach po 18-stce nigdy nie zapomnę 😉 poszliśmy całą paczką znajomych i czuliśmy się tacy dorośli i ważni!
Głosowanie to nasz obowiązek!
Niestety nie każdy chyba tak uważa, dlatego frekwencja jest tak niska…
Ja mam zamiar iść na wybory,mam do tego prawo i w pełni z niego skorzystam. Nigdy nie wiadomo, a może to właśnie mój głos przeważy?
Dokładnie tak!