To były odrobinę zwariowane wakacje. Spakowaliśmy Pomarańczową (i boks, po raz pierwszy, ale o tym pewnie jeszcze będzie) i pojechaliśmy. Miała być wyprawa po Europie, wyszła po Polsce. O tym wspominała już Roxi. Nie będzie jednak po kolei, bo największe wrażenie zrobiło na nas miejsce, którego całkowicie nie planowaliśmy.
Ale po kolei. Pierwszym przystankiem był Zieleniec. Niezależnie czy mielibyśmy jechać dalej, do Austrii, czy jednak zostać w znanych nam dobrze terenach. Młody dawał czadu, więc uznaliśmy, że jedziemy w miejsce nam znane i przez nas lubiane.
Wisła. Nasza mała enklawa
Mamy w Polsce ze trzy lokalizacje, do których zawsze chętnie wracamy. Wisła jest jedną z nich, ale tu nie mamy sprecyzowanego miejsca noclegowego. To znaczy nie mieliśmy do września. Przeglądałem Booking i zatrzymała mnie… dobra cena za dobę oraz efektowne zdjęcia loftowego wnętrza. Tak prezentował się The Beskid View. Kontakt poprzez Facebooka i telefon był bezproblemowy i w ten sposób wiedzieliśmy, gdzie następnego dnia rano ruszymy.
Z jednej strony jechaliśmy na Bukową Górę, którą mieliśmy okazję poznać nim urodził się nasz skarb, i nim wybudowano budynek, w którym wynajęliśmy apartament. Widoków z okna spodziewaliśmy się niezłych i one oczywiście takowe były.
Ciasne, ale… ciepłe
Sam apartament od razu po otwarciu drzwi robi wrażenie. OK, lubię cegłę, lubię lofty, co pewnie wynika z tego, że jestem z Łodzi, miasta pofabrycznego, które czerwoną cegłę ma wmurowaną w swoją historię. Efektowny wystrój tworzy przeszklenie oddzielające aneks kuchenny (niestety bez piekarnika :() i część salonową od sypialnianej. I tu uwaga, jak uwalisz się na łóżku to masz widok na panoramę Beskidów. Znudzi Ci się (serio?), zerkasz przez swoje prawe ramię, a tam gigantyczna mapa Beskidu Śląskiego. Nie ma ucieczki. Można tylko chłonąć.
Doskonały fotel, w którym można się zapaść z kawą i książką, czy wygodny narożnik, po którym mogą śmigać resoraki. A, no właśnie. W teorii jest to doskonała baza dla pary. W praktyce, po małym przemeblowaniu, wstawiliśmy łóżeczko turystyczne. Trochę przeszkadzały rośliny (podlewaliśmy, dbaliśmy jak o swoje), ale dało radę z dwulatkiem ;).
Szafa, przestronna łazienka z prysznicem, w którym możesz skorzystać z deszczownicy, wziąć lodowaty prysznic, dzięki któremu zregenerują się mięśnie po noszeniu kochanego ciężaru w nosidle turystycznym (TUTAJ o nim przeczytasz więcej »).
A, właśnie. Na balkonie są dwa „bujaj”, czyli fotele, na których po prostu nie wypada się nie pokołysać z winem w ręku patrząc na tańce mgieł w dolinie o zmroku.
Innymi słowy, jest wszystko to, co może się przydać. A jeżeli nie ma, to warto pytać właścicielki.
Problemy? To nie ten słownik
Lubię podejście, w którym po zgłoszeniu problemu mogę oczekiwać szybkiego rozwiązania. Jesteśmy ludźmi i trzeba być wyrozumiałym, że coś się wykrzaczyło. Zatem na nasze pytania i prośby zareagowano w ciągu, myślę, że nie przesadzę, godziny. Co to było? Pierdoły. Tzn. patelnia, która była nieprzystosowana do płyty indukcyjnej, nieopłacony rachunek za internet, czy tylko trzy kapsułki kawy. My pijemy jej dużo, co zapewne jest pochodną tego, że Panicz sypia jak sypia, a ja nie rozstaję się z robotą. Tak czy inaczej, kontakt był od początku do końca wzorcowy.
Wartości dodane
Miejsce parkingowe tuż przed drzwiami na klatkę schodową, pod dachem, to może dla kogoś bzdura, ale jeżeli masz się wypakować z bagażnika kombi oraz tego dachowego i później przebyć taką samą drogę z tobołami do auta to zaczynasz doceniać. Szczególnie, gdy pada deszcz, a Tobie przy walce z „trumną” nie leje się zimny strumień deszczówki za kołnierz aż po… Tak, to jest plus.
Jest nim też na pewno miejsce. Oczywiście, trochę odludzie, bo jednak dość daleko do centrum, ale przebieżka na zakupy na dół do Lidla czy Biedronki nie jest wyprawą nie do przebycia. Nawet w ulewie, co praktykowaliśmy. Jeżeli zechcesz coś zjeść i albo wracasz z wycieczki, albo po prostu chcesz na szybko wyskoczyć, to tuż obok Gołębiewskiego masz Chatę Olimpijczyka Jasia i Helenki. Smacznie, świeżo, przyjemnie.
Masz dość jojczenia dziecka? Nie ma problemu, plac zabaw na terenie jest i to całkiem przyjemny. Możesz też się po prostu wybrać na spacer. W sumie „za rogiem” masz lasy i szlaki.
Czy wrócimy?
Nie wiem czy już w przyszłym roku, czy może jeszcze w tym. A może za dwa lata? Serio, trudno powiedzieć, ale na pewno do Wisły pojedziemy. Wtedy chętnie znów się zatrzymamy w The Beskid View na Bukowej. Weźmiemy kubki z kawą, usiądziemy na bujaj, a resoraki będą śmigały po balkonowym stoliku. Złapiemy oddech, bo właśnie to miejsce na to pozwala.
W moim przypadku nie ma takiej koniecznośći urodziłem się i mieszkam w Beskidach. Nie widzę jednak u Was zdjęć z gór. Wyszliście gdzieś z tej Bukowej poza Lidlem? 😉
Ale umiesz czytać ze zrozumieniem? Rozumiesz pojęcie “recenzja”?
W tytule sugeruesz, że mamy rzucić wszystko i wyjechać w Beskidy. Jest w kategorii podróże. W artykule nie ma słowa o Beskidach. Trzeba było zatytułowac go recenzja apartamentu. Mój komentarz (z puszczeniem oka) odnosił się do Beskidów. Nie uważam, żeby był negatywny bądź obraźliwy. Jeśli w każdym komentarzu spodziewasz się tekstu w stylu “Super apatament z klimatem” to słabo. Trochę dystansu ludzie Nie pasuje Tobie komentarz bądź właścicielowi apartementu to go usuń.
Drogi Panie, oczekuję czytania ze zrozumieniem, a nie poprzestawania na tytule, co sam właśnie Pan przyznał.
Szanowny Panie, napiszę raz jeszcze, bo widocznie nie przeczytał pan mojego komentarza. “W artykule nie ma słowa o Beskidach”. Wobec tego grzecznie zapytałem czy byliście też w górach. Pozdrawiam.
Mieszkam pół godziny od Wisły, więc nigdy nie byliśmy tam na dłużej, zawsze na pół dnia czy cały dzień. Chociaż pewnie zatrzymać się na weekend też byłoby fajnie.
Jak masz tak blisko to się nie dziwię 🙂 Też bym wpadała często choć na chwilę 🙂
W sumie racja! Niekiedy dobrze jest zmienić otoczenie. 😉
Oj tak, czasem człowiek w domu już wariuje i chociaż kilka dni to zbawienie 🙂
Beskidy są piękne, najbardziej kocham jesienią, gdy wszystko przebiera piękne kolory 🙂 Ja bym wróciła! 🙂
Ja kocham w sumie każde góry, byle nie w środku sezonu turystycznego. Uwielbiam wiosną usiąść na stoku na trawie i patrzeć, i myśleć 🙂
Też od czasu do czasu uciekam i zaszywam się z dala od domu. Choć i tam mam spokój:-) piękne zdjęcia.
Chciałabym zaszyć się w spokoju, ale chwilowo nierealne 😀 chyba że dziadków na weekend z Dzieciem namówimy 😀
Trzymam mocno kciuki !buziaki
🙂
Przytulne miejsce jest ważne, choć ja jak jadę w góry, albo do jakiegoś zjawiskowo-pięknego miejsca, to w hostelu/hotelu/przybytu tylko śpię :). No chyba, że pogoda jest jak w psiarni…
Jak byliśmy młodzi i bezdzietni też tak robiliśmy 🙂 Ale obecnie mamy inną rzeczywistość, na urlopach też pracujemy i musimy mieć na to wszystko warunki 🙂
Kochamy góry, dużo podróżujemy, wędrujemy, ale z synkiem w Beskidach jeszcze nie byliśmy. Zamierzamy to nadrobić 🙂
Warto 🙂 Nam zostały Bieszczady. Może w 2019 roku uda się 😉
Beskidy są wspaniałe! Nie mogę się doczekać, kiedy znowu je odwiedzimy!
Ja właśnie ponownie za nimi zatęskniłam 🙂
Uwielbiamy jeździć w góry ! W Wiśle jesteśmy dosyć często 🙂 może skorzystamy z miejscówki 🙂
Zdecydowanie polecamy 🙂
Dzięki za polecenie miejsca. Właśnie szukam czegoś, żeby rzucić wszystko na tydzień i wyjechać w Bieszczady 🙂
Jak już wywołałaś Bieszczady to wstyd się przyznać, ale akurat tam nas jeszcze nie było. W sumie jedyny rejon Polski, którego w ogóle nie liznęliśmy. Ale nadrobimy 🙂
Ej, ale super! Ja też jeżdżę po Polsce jesienią 🙂
https://szaman.biz/2018/11/22/bialowieza/
Spokój, cisza i te piękne złociste liście. Ma to coś z magii.
Super! Ja zawsze podróżuję po Europie/ Azji a nigdy jakoś nie mam czasu wyjechać do jakiegoś miejsca w Polsce 🙁 Chyba czas to zmienić
Polecamy 🙂 Mamy tu od groma cudownych miejsc, czasem tylko trzeba głębiej pokopać. My z kolei mamy w planach ruszyć bardziej w Europę. Na road trip 😉