Inaczej, pozytywnie, prorodzinnie? Czy powrót do pracy kobiety po urlopie (ach ta niefortunna nazwa) macierzyńskim może być dobrym doświadczeniem? Wszędzie mnóstwo jest historii dramatycznych, została nawet stworzona kampania społeczna GoWomen, w której bardzo głośno jest o różnych niesprawiedliwościach dotykających kobiety.
Do napisania tego tekstu skłoniły mnie dwie rzeczy. Po pierwsze zaraz na starcie kampanii opisałam swoją historię i wysłałam do organizatorów, ale do tej pory się nie pojawiła na stronie. Opowiem ją więc tutaj. Druga kwestia to rozmowa z koleżanką blogerką, która u siebie również pisała o trudnościach w powrocie do pracy kobiet posiadających dzieci. Uświadomiła mi, że takie historie jak moja również należy głośno opowiadać.
Bo moja historia jest pozytywna!!!
Długo biłam się z myślami, czy w ogóle to pisać. Bo mówienie o tym, że nie miałam problemów (ŻADNYCH) jest mało popularne. Ludzie lubią czytać o nieszczęściach i trudnościach innych. Ale wierzę w to, że Wy dobrze zareagujecie na to, że może być inaczej. Wierzę również w to, że są osoby, które mają podobne doświadczenia (a wiem że są, bo z kilkoma rozmawiałam). Nie neguję dramatycznych sytuacji i niesprawiedliwości. Pokazuję tu inny punkt widzenia.
Jedna firma? Druga firma?
Tak się ułożyło, że tuż przed końcem mojego macierzyńskiego otrzymałam propozycję nowej pracy. Miałam gdzie wracać, byłam dobrym pracownikiem, więc pracodawca czekał na mnie. Rynek pracy jednak obecnie jest bardzo konkurencyjny, w dużej mierze jest rynkiem pracowników, to oni mogą dyktować warunki (w wielu zawodach). Zastanawiałam się bardzo długo, odbyłam szereg spotkań i rozmów z jedną i drugą firmą. Decyzja była jedną z trudniejszych w moim życiu. Nie byłam pod ścianą, nie musiałam zmieniać. Były rozterki, wahanie i niepewność. Zostać tam, gdzie już wszystko wiem czy podjąć nowe wyzwania? Ostatecznie podjęłam się nowego wyzwania. Jestem tu już prawie dwa lata i nadal uważam, że to była dobra decyzja. (Kto Cię do tego namawiał? 😉 – przyp. Szanowny Małżonek)
Matka też człowiek
Można w dzisiejszych czasach być pracodawcą szanującym pracownika jako człowieka. W moim zawodzie jest często tak, że po powrocie do domu nie jest to koniec pracy. Raporty, analizy, praca przy komputerze potrafi się nie kończyć. Tym bardziej szanuję to, że wracając z pracy faktycznie jestem po pracy. Oczywiście, że zdarzają się wyjątki, gdy trzeba coś zrobić na już.
Miałam możliwość bycia z dzieckiem podczas wyjazdowego szkolenia wstępnego (oczywiście poza godzinami szkolenia oraz po opłaceniu hotelu dla dziecka i opiekuna). Ja osobiście nie skorzystałam, ale wiele matek tak robiło i ma bardzo dobre doświadczenia w tej kwestii. Firma również uczestniczy w coraz bardziej popularnej akcji „Dwie godziny dla rodziny”, która ma na celu właśnie wzmocnienie więzi rodzinnych. To tylko kilka przykładów pozytywnych działań w tym obszarze.
Czy pracownica zawsze…?
Wiem, że bywa różnie. Kobiety-pracownice jednak też są różne, potrafią w perfidny sposób pracodawcę wykorzystać. Ale może być też dobrze. Chciałabym, żeby jak najwięcej takich pozytywnych historii było opowiadanych. Żeby zarówno kobiety wiedziały, że powrót do pracy nie musi być nieprzyjemny, jak i pracodawcy wiedzieli, że wyjście na przeciw młodej matce przyniesie w długiej perspektywie rzetelność i zaangażowanie w pracę.
Byłam świadkiem różnych historii, dobrych i złych. Ja do pracy wróciłam bez problemu ze strony pracodawcy, ani mi tu lepiej, ani gorzej. Co człowiek, to historia.
Ja sama nie wiem co ze sobą zrobić. Jestem po resocjalizacji, a praca w trzecim sektorze jest okropna. Z drugiej storny, chcę pracować w zawodzie, nie wyobrażam sobie korpo…
Nie mu tu chyba idealnego rozwiązania, sama musisz podjąć decyzję co dla Ciebie będzie najlepsze.
Tak jak piszesz, być dzisiaj pozytywnym i nie narzekać to wyzwanie nie od dziś 🙂
To prawda, ludzie lubią narzekać a bycie pozytywnym wymaga więcej wysiłku.
Oj ciężko się wraca do pracy o urlopie macierzyńskim. Fajnie, że u Ciebie się tak to fajnie ułożyło. 😉 To daje nadzieję, że będzie tylko lepiej w tej kwestii.
Oby dobrych, szanujących pracownika pracodawców było jak najwięcej 🙂
Moja historia powrotu do pracy po obu macierzyńskich również jest pozytywna. To ja zmieniłam generalnie tę historię na jeszcze lepszą, więc przybijam piątkę i życzę samych sukcesów! 🙂
Dziękuję i wzajemnie 🙂
Po powrocie z um od pracodawcy dostałam w nagrodę za urodzenie dziecka redukcję etatu do 3/4. Zostałam sama z Dzieckiem i z 900 zł na rękę i nie wiedziałam czy płakać czy śmiać się z żalu.
Niestety wiem, że takie historie dzieją się często, za często… Ale są też te dobre 🙂
Meeeega ważny wpis. Ja mam to szczęście, że moge pracować u siebie ale dla mam które wracają do pracy na pewno nie jest to łatwa sytuacja wdrożyć się na nowo w zupełnie inny tryb codzienności.
Całe życie wywraca się do góry nogami i trzeba wszystko organizować od nowa. To ogromne wyzwanie.
Ja byłam z własnej woli w domu 8lat, cudownie było wyjśc do ludzi 🙂
Po 8 latach na pewno już można za tym zatęsknić 😉
Najtrudniejsze w powrotach jest wbicie się w rytm pracy , ale na szczęście szybko wraca się na wysokie obroty.
Dla mnie wbicie w rytm nie było nawet jakoś bardzo trudne, najgorsze było to, że musiałam poukładać sobie w głowie że nie jestem już cały czas z dzieckiem.
Dwa razy wracałam bez problemu. Czekało na mnie stanowisko, miła atmosfera. Trzecim razem już nie, ale powodem nie była niechęć do mnie jako pracownika, ale restrukturyzacja w firmie.
Czyli generalnie też masz dobre doświadczenia 🙂
Ja też trafiłam bardzo dobrze 🙂 Od początku wiedziałam, że mogę wrócić, kiedy tylko będę gotowa 🙂 Zresztą moja szefowa też ma małe dziecko.
Dobrze słyszeć takie pozytywne historie 🙂
Niestety powroty nie są łatwe. Ja moje macierzyństwo okupiłam degradacją stanowisk – już dwukrotnie, a co by było gdybym urodziła jeszcze z dwójkę dzieci? Moja historia nie jest taka optymistyczna.
Mnie się wszystko poukładało bardzo dobrze, nie mogę narzekać. Ale zdaję sobie sprawę, że nie zawsze tak jest…
Mega pozytywną historia. U mnie nie było tam kolorowo. Niestety po powrocie do pracy zostałam przeniesiona ze stanowiska do pracy w biurze. Zabrano mi auto i inne gadżety. To ja zostawiłam tamtaa pracę. Po jakimś czasie moja Pani kierownik za jakiś czas proponował mi pracę w innej firmie. Chyba ja ruszyło sumienie. Ale ja nie nam żalu. Jest jak jest.
Ludzie są różni, nie na wszystko mamy wpływ. Zawsze jak coś nam nie odpowiada, można starać się zmienić pracę. To już nie te czasy że pracuje się całe życie w jednej firmie.
Świetnie jest czytać o pozytywnych historiach, to odświeżające. Cieszę się, że pracodawcy wprowadzają nowe praktyki.
Na szczęście jest tak coraz częściej. Dużo mówi się o złych sytuacjach, ale tych dobrych wcale nie jest mało 🙂
Bardzo pozytywna historia wreszcie, bo ostatnio jakoś słyszałam właśnie takie odwrotne sytuacje,
gdzie wykorzystywano raczej pracowników…
Ja też słyszę o złych, dlatego właśnie chciałam pokazać inną stronę. Może być też dobrze!
U mnie poszło gładko, choć na powrót do pracy nie miałam najmniejszej ochoty.
Ochota to inna kwestia, też miałam dylematy z tym związane i było trudno. Natomiast kwestia samego pracodawcy było bezproblemowa 🙂
U mnie jakoś tak gładko doszło do powrotu na rynek, ale może dlatego, że w kilku dziedzinach działałam.
Bardzo możliwe, fajnie że też masz dobre doświadczenia 🙂
Super, że tak lekko i pozytywnie udło Ci się powrócić na rynek!
Też bardzo się z tego powodu cieszę 🙂